wtorek, 3 grudniaKrajowy Przegląd Samorządowy
Shadow

Łagiewniki: Warto być słownym

Rozmowa z Januszem Szpotem, wójtem gminy Łagiewniki

Do końca kadencji oraz do wyborów samorządowych blisko i warto podsumować ostatnie cztery lata pracy samorządu Łagiewnik.

Janusz Szpot
Janusz Szpot

W tej kadencji – a mojej już trzeciej jako wójta – było niemało trudnych tematów do rozwiązania. Gmina Łagiewniki jest przecież gminą rolniczą, nie mamy wielkiego przemysłu i wszystkie problemy najczęściej dotyczą pieniędzy i budżetu. Zawsze mamy za mało środków finansowych. A z drugiej strony oczekiwania mieszkańców wobec samorządu są duże, ale to jest prawidłowe, bowiem ludzie chcą żyć lepiej i chcą tego, aby ich gmina rozwijała się też jak najlepiej. Zaś gmina Łagiewniki – w mojej ocenie – naprawdę rozwija się całkiem nieźle i świadczy o tym najlepiej wzrost budownictwa jednorodzinnego na naszym terenie. Ludziom się u nas podoba i chcą tutaj mieszkać. Ma też na to wpływ położenie Łagiewnik i dobre skomunikowanie z Wrocławiem, Kotliną Kłodzką i Górami Sowimi.

A na Forum Ekonomicznym w Krynicy-Zdroju premier Mateusz Morawiecki poinformował o tym, że będzie budowana trasa S8 od Wrocławia do granicy z Czechami.

Już w roku 2016 podpisano pierwsze umowy, w których zaangażowano środki finansowe i zawsze twierdziłem, że jeśli wydano już jakieś pieniądze, to inwestycja jest traktowana poważnie, i to nie tylko przez polityków. Dzisiaj oświadczenie premiera Morawieckiego daje niemal stuprocentową gwarancję, że ta trasa będzie przebudowana, co dla Łagiewnik jest świetną informacją.

Na pewno dzięki temu atrakcyjność waszej gminy wzrośnie.

Tak, a drugiej strony mieszkańcy gminy Łagiewniki trochę odetchną i odpoczną, bowiem zmniejszy się ruch pojazdów. Dzisiaj przez Łagiewniki przejeżdża 20 tysięcy samochodów na dobę, co jest uciążliwe, a obwodnica spowoduje, że Łagiewniki zostaną odciążone od ruchu kołowego. Wracając do rozwoju osadnictwa – Łagiewniki przyciągają nowych mieszkańców, domy budują zazwyczaj ludzie młodzi, którzy potrzebują dobrego przedszkola, dobrej szkoły i my staramy się stwarzać im takie warunki, a nasza szkoła podstawowa jest naprawdę na wysokim poziomie – mamy w niej klasy sportowe, a od września są w niej prowadzone specjalne zajęcie piłki siatkowej, które poprowadzi były reprezentant Polski Łukasz Kadziewicz, co w jakiś sposób świadczy o tym, że Łagiewniki są w centrum zainteresowania. Mamy ładną i funkcjonalną salę gimnastyczną, która jest chętnie wykorzystywana. Poza tym dysponujemy fajnym przedszkolem, w którym pracuje wysoko wyspecjalizowana kadra pedagogiczna, a nasze przedszkolaki wygrywajążne konkursy, także we Wrocławiu. Chcę też podkreślić, że ostatnio rozstrzygnęliśmy przetarg na budowę nowego przedszkola. Powstanie kompleks składający się z przedszkola z oddziałem żłobkowym, dużej sali oraz krytego basenu przeznaczonego do nauki pływania. Inwestycję tę będziemy realizowali sukcesywnie w trzech etapach, ponieważ trudno byłoby nam zebrać od razu tak dużą kwotę na budowę całego obiektu, który zlokalizowany będzie na czterech hektarach, z pięknym ogrodem dla naszych dzieciaków. To wszystko świadczy o tym, że gmina Łagiewniki jest skazana na sukces.

Niektórzy znani mi od wielu lat samorządowcy nie ubiegają się o włodarzenie swoimi gminami, co dotyczy także pana. Dlaczego nie chce pan już być wójtem?

Zawsze uważałem i dzisiaj też tak sądzę, że w samorządzie potrzebna jest kadencyjność. Gmina nie jest typowym zakładem pracy, w którym jak idzie produkcja, to jest wszystko w porządku. Gmina to wiele różnych problemów, wyzwań i przedsięwzięć i – moim zdaniem – trudno jest wszystkiemu sprostać i pogodzić wszystkie strony. Moja wizja rozwoju naszej gminy opierała się przede wszystkim na zachęceniu ludzi do zamieszkania na terenie gminy Łagiewniki i to się stało, choć nie wszystko mi się udało. Chcę też podkreślić, że gdy zaczynałem wójtowanie, podatek rolny był głównym składnikiem budżetu gminy, a od kilku lat przewyższył go odpis od PIT-ów. Świadczy to niezbicie o tym, że ludzie chcą mieszkać w Łagiewnikach, a gmina ma z tego jakąś korzyść finansową.

Czyli przyszła moda na gminę Łagiewniki.

Rzeczywiście można tak powiedzieć, a wszystko dlatego, że naprawdę niemało budowaliśmy i przykładem niech będzie słynna ul. Truskawkowa zrobiona w polach w asfalcie, za którą byłem bezpardonowo krytykowany, ale ta inwestycja pozwoliła na rozpoczęcie wielu budów domów jednorodzinnych i dynamiczny rozwój osadnictwa. Sądzę, że 10 lat jest dobrym okresem, aby włodarze pokazali, co potrafią dobrego zrobić na rzecz swoich gmin, a później przychodzi czas na zmiany. Przychodzi ktoś nowy, ma inną wizję rozwoju gminy, te wizje się uzupełniają i – moim zdaniem – zmiany te i kadencyjność są dla dobra mieszkańców.

Cofnijmy się zatem w czasie. Jak to było, gdy rozpoczynał pan swoje wójtowanie w Łagiewnikach?

W listopadzie roku 2006 zaprzysiężono mnie na wójta, miałem tysiąc głosów przewagi nad moim konkurentem – urzędującym wójtem – i ten poziom poparcia wyborców uważałem za sukces. Ale było ciężko, ponieważ rada była trudna i działała na zasadzie „nie, bo nie”, a gdy poprosiłem ówczesną skarbniczkę o przedstawienie stanu finansów gminy, to napisała mi, że gmina utraciła płynność finansową; ten dokument zachowałem do dzisiaj. Zatem na początku była niezła gimnastyka finansowa, aby wyjść z tego dołka. Poza tym nie przeprowadziłem jakiejś rewolucji personalnej w urzędzie i podległych mi jednostkach. Tych lat wójtowania nie żałuję, gdyż miałem to szczęście, że na swojej drodze napotkałem wielu mądrych ludzi, oni mi pomagali i w dużej mierze dzięki nim udawało mi się pokonywać wiele trudności.

Samorząd to przecież współpraca i zgoda, to wspólne dzieło wielu ludzi.

I Bóg mi dał to szczęście spotykania na swojej drodze mądrych ludzi, którzy pozwolili mi uniknąć niepotrzebnych problemów, a także wiele z nich rozwiązać.

Ale przez te lata pracy doprowadził pan do wprowadzenia strategii zrównoważonego rozwoju gminy i do dobrej współpracy z radnymi.

To prawda, bo już w drugiej kadencji rada była zupełnie inna, przede wszystkim merytoryczna i ta obecna też jest taka sama. Oczywiście spieramy się, ale nie ma destrukcyjnego „nie, bo nie” i forsowania swoich partykularnych interesów, a o zgodzie niech świadczy fakt, że w zasadzie 95 proc. uchwał przechodzi jednogłośnie. Po prostu staramy się jak najlepiej rozwiązywać problemy mieszkańców. A ponadto mam parę inwestycji, z których jestem dumny.

Proszę je wymienić

To realizacja zadania dotyczącego wykluczenia cyfrowego, co kosztowało nas dużo pracy, ale dostarczyliśmy mieszkańcom internet i infrastruktura, która powstała, będzie mogła być dalej wykorzystana. Dumny jestem z sali gimnastycznej, dzięki której nasza szkoła stała się bardziej atrakcyjna, a ponadto cieszę się z naszego solidnego targowiska. Poza tym usatysfakcjonowany jestem z remontu kapitalnego tamy w Łagiewnikach i modernizacji dróg.

Co na koniec swej pracy powie pan swoim kolegom wójtom?

Tym, którzy przyjdą do samorządu i zostaną wójtami powiem tylko, że warto rozmawiać z ludźmi, a przede wszystkim trzeba dotrzymywać słowa i odradzam obiecanek. Trzeba być wiarygodnym.

Czy jest ktoś, kto może pana godnie zastąpić?

Warto stawiać na młodych i moim zdaniem dobrym kandydatem na wójta gminy Łagiewniki jest pan Artur Szczurkowski, który jest człowiekiem odpowiedzialnym i pracowitym, pracuje w korporacjach i umie zarządzać.

Jestem dumny z tego, że mogliśmy promować gminę Łagiewniki i serdecznie dziękuję panu za wieloletnią współpracę z „Gminą Polską”. Byliśmy zaszczyceni, mogąc wspierać wasz samorząd i całą waszą społeczność.

Ja też chciałem podziękować redakcji waszej gazety i osobiście panu za życzliwość, a znamy się przecież od wielu lat. Nasze rozmowy dawały mi nieraz impuls do działania, bowiem korzystałem z tego, że zna pan aż tyle samorządów i to, co się w nich dzieje. To były niezłe podpowiedzi.

Rozmawiał Sławomir Grymin