Mijająca kadencja była dla samorządu Kudowy-Zdroju okresem wytężonej pracy, realizacji wielu interesujących zamierzeń i pozyskania wielu finansowych środków zewnętrznych – przede wszystkim pieniędzy unijnych. I choć łatwo nie było, to wykonano niemało zaplanowanych zadań i właśnie dzięki temu miasto zmieniało się i wciąż zmienia się na lepsze. Dzisiaj w Kudowie-Zdroju fajnie się żyje, miło jest tu wypoczywać i zdrowieć – do tego miejsca po prostu warto wracać.
– Na pewno ta kadencja była trudna, zważywszy na zadłużenie gminy wynoszące ponad 22 mln zł, dlatego działaliśmy jakby z zaciągniętym ręcznym hamulcem – ocenia burmistrz Piotr Maziarz. – A przecież nasze miasto musi się rozwijać, a miasto to turyści, inwestorzy i przede wszystkim mieszkańcy, którzy mają swoje potrzeby i chcą żyć coraz lepiej. Zatem na samorządowej tapecie były szkoły, oświetlenie ulic, nakłady na modernizacje i remonty ulic. Czyli wszystko to, co dla kudowian jest najważniejsze, ale także dla turystów, których obecność również determinuje rozwój Kudowy-Zdroju. Odwiedzający nas powinni zobaczyć miasto wysprzątane, kolorowe kwiatami i krzewami, pachnące drzewami i muszą się u nas dobrze czuć. Wtedy wrócą do swych domów, opowiedzą swoim przyjaciołom i znajomym o pięknej, czystej, przyjaznej i bezpiecznej Kudowie-Zdroju i za jakiś czas może ponownie do nas przyjadą. To samo dzieje się z inwestorami i ten, kto zamierza ulokować pieniądze na naszym terenie, zazwyczaj robi wcześniej rozeznanie, jakie to miasto jest, kto nim zarządza, jaka jest polityka miasta i jak kształtują się podatki.
Warto podkreślić, że na początku tej kadencji w Kudowie-Zdroju pojawiła się amerykańska firma Tridon, która niemało tutaj zainwestowała i teraz jest w trakcie uruchamiania. A później – na zasadzie domina – przyszła holenderska firma Tevema, która także zamierza w Kudowie zainwestować i wybudować hale.
– Cieszą nas również mniejsze inwestycje w branżę turystyczną – uśmiecha się burmistrz Maziarz – i to, że kudowscy przedsiębiorcy dostrzegają rozwój gminy i olbrzymi potencjał kurortu, uzdrowiska i, generalnie rzecz biorąc, popularnego miasta turystycznego graniczącego z Republiką Czeską. Przed laty, paradoksalnie, dobrodziejstwa związanego z naszym położeniem wcale nie traktowano pozytywnie, ale teraz stanowi ono niezaprzeczalny plus, ponieważ bliskość dużego czeskiego Nachodu oraz licznych atrakcji i imprez, z którymi spotykamy się po stronie czeskiej, wpływa także na zwiększenie atrakcyjności Kudowy-Zdroju, również dysponującej świetnymi atutami. Te dwa miasta – choć przecież różne – wzajemnie uzupełniają swoją ofertę turystyczną i są wtedy znacznie mocniejsze. Ta wspólność i zarazem odmienność kulturowa, językowa i choćby kulinarna to oczywiste bonusy, z którymi nawet trudno polemizować.
Takie walory Kudowa po prostu ma, musi z tego skwapliwie korzystać i korzysta pełnymi garściami.
– O ruch turystyczny musimy bardzo dbać, choć zdaję sobie sprawę z tego, że dla mieszkańców jest on czasami uciążliwy – przyznaje Piotr Maziarz – ale w końcu to właśnie turystyka determinuje rozwój Kudowy-Zdroju i nie możemy się na to boczyć. Przyjeżdżają do nas tysiące turystów krajowych i zagranicznych, zostawiają na terenie miasta swoje pieniądze, które są motorem napędowym rozwoju gminy i trzeba zrobić wszystko, aby nasi goście dobrze się u nas czuli.
W ostatnim czasie zaobserwowano w Kudowie-Zdroju wzmożenie inwestowania w branżę turystyczną – chociażby w dawnym kinie Kapitol powstał duży park rozrywki. Ponadto środki finansowe lokowane są w kawiarniach i pensjonatach i gołym okiem widać w mieście nowe przedsięwzięcia budowlane, bowiem Kudowa-Zdrój musi się rozwijać, ściągać wczasowiczów i kuracjuszy, nęcić swoim sukcesem gospodarczo-turystycznym i po prostu być na chwałę Dolnego Śląska, na naszą polską chwałę.
HS