wtorek, 11 lutegoKrajowy Przegląd Samorządowy
Shadow

Kruchość i pamięć

Lato dla wrocławskiego Muzeum Narodowego i jego oddziałów to nie był tylko czas wakacyjnego odpoczynku. Dla wielu osób okres urlopów to bowiem ta chwila, kiedy jest okazja także do wizyt w salach muzealnych.

O tym, że leniuchowania w muzeum nie było świadczą chociażby statystyki. A te, jak powiedział kilkanaście dni temu Piotr Oszczanowski, dyrektor Muzeum Narodowego we Wrocławiu, są rekordowe. W pierwszych trzech kwartałach tego roku wystawy w Gmachu Głównym, Panoramie Racławickiej, Muzeum Etnograficznym i Pawilonie Czterech Kopuł obejrzało ponad 620 tys. osób. A rok jeszcze się nie skończył. W statystykach tych nie ma osób, które wzięły udział w dziesiątkach imprez współorganizowanych przez wrocławską instytucję w ramach Europejskich Dni Dziedzictwa. Nie ma w tym wykazie również tych, którzy odwiedzili inne placówki muzealne, z którymi bardzo aktywnie współpracuje Muzeum Narodowe we Wrocławiu (m.in. Książ, Brzeg, Lubiąż, Głogów). Bo oddziaływanie wrocławskiej instytucji wykracza daleko poza granice stolicy Dolnego Śląska. Wymaga to oczywiście dodatkowej pracy, ale jestem przekonany, że daje również nie mniej satysfakcji. Bo czy jest coś przyjemniejszego niż dzielenie się z innymi tym, co dobre, ciekawe, warte poznania?

Kilka dni temu w Muzeum Etnograficznym, oddziale Muzeum Narodowego, dobiegła końca wystawa „Nie zapomnisz. Pamięć, pamiątka, pamiętnik”. Było oprowadzanie kuratorskie przez Elżbietę Berendt, kierowniczkę Muzeum Etnograficznego, muzyczny piknik i dużo rozmów o tej ciekawej wystawie. A charakterystycznej również z tego powodu, że wystawa o pamięci zbiegła się w czasie z 75-leciem Muzeum Narodowego.

U „Etnografów” do 29 października można natomiast jeszcze odwiedzić czasową wystawę „Intrygujące!”. Pisaliśmy już o niej, bo to troszkę inna prezentacja. Jest bowiem swoistą promocją bloga pisanego przez osoby związane z Muzeum Narodowym. Poza blogiem i wystawą jest też specjalne wydawnictwo książkowe, w którym opisane zostały muzealne ciekawostki, odkrycia, sensacje duże i małe… Naprawdę warto!

A co z muzealnych nowości? Jak zawsze w ostatnim kwartale, do Muzeum Narodowego trafia Skarb Średzki, na co dzień pokazywany w Środzie Śląskiej. Tegoroczna wystawa tych niezwykle cennych precjozów, przygotowana przez Jacka Witeckiego, poświęcona jest dziejom średzkiej społeczności żydowskiej i jej kontaktom z dworem królewskim. Przybliża intrygujące kwestie związane z okolicznościami, w jakich bezcenne zabytki (m.in. XIV-wieczna kobieca korona ślubna) trafiły na Śląsk i ukryte w zamurowanej piwnicy czekały ponad pięćset lat na odkrycie.

W pierwszych dniach października odbył się też wernisaż wystawy „Szklane życiorysy. Polskie projektantki szkła (1945-2020)”. Ta kolorowa, krucha, na swój sposób tajemnicza i urocza zarazem wystawa na pewno ściągnie do Gmachu Głównego wrocławskiej placówki liczne grono ciekawskich (w dobrym znaczeniu tego słowa). Barbara Banaś, kuratorka tej wystawy, zapoznaje nas z twórczością prawdopodobnie najwybitniejszych designerek szkła ostatnich 75 lat. Jest to tym bardziej ciekawe, że Barbara Banaś stała się swoistym detektywem, bo aktywność zawodowa projektantek szkła ostatnich dziesięcioleci, chociaż niezwykle bogata, była właściwie prawie nieznana. Istniała potrzeba wielkiego odkrywania, poszukiwań… Było to tym trudniejsze, że przemysł szklarski w Polsce – kiedyś niezwykle prężny – został prawie całkowicie zlikwidowany. Niestety zatracony został też materiał archiwalny.

– O niektórych z artystek szkła wiemy bardzo niewiele, a dokumentacja ich projektanckich dokonań jest nierozpoznana i skromna – mówi dr Barbara Banaś, kuratorka wystawy. – Wszystkie jednak traktowały szkło jako materię będącą wspaniałym tworzywem artystycznych poszukiwań i z wielką świadomością starały się pogodzić designerskie aspiracje i pomysły z realiami czasów, w których przyszło im działać.

(mnm)