Gmina ta jest przykładem takiej jednostki samorządu terytorialnego, gdzie nie trzeba wcale dysponować wielkimi funduszami, aby rozwijać się całkiem nieźle na zasadzie zrównoważonego rozwoju. Ale żeby tak było, potrzeba przede wszystkim konsekwencji w realizacji planów, pozyskiwania zewnętrznych dotacji i zgodnej współpracy władz gminy z jej radą. To wszystko znajdziemy właśnie w gminie Krotoszyce.
Pierwsze półrocze nie było łatwe dla krotoszyckiego samorządu. Pandemia i wybuch wojny w Ukrainie także oddziaływały negatywnie.
– Powstały nowe problemy i musieliśmy zmierzyć się także ze sprawami, które nie należą do statutowych obowiązków samorządu – mówi wójt Wojciech Woźniak. – Znaleźliśmy się w nowej rzeczywistości i musieliśmy stawić czoła nowym zadaniom, także związanym z pomocą uchodźcom wojennym z Ukrainy. Dotarli do nas ludzie uciekający przed agresją wojsk rosyjskich i nie było tygodnia, abyśmy nie uczestniczyli w wideokonferencji z wojewodą koordynującym pomoc Ukraińcom. Oczywiście musieliśmy przygotować miejsca noclegowe z pełnym wyposażeniem, kuchnią i sanitariatami, na co poszły środki finansowe, które nie były przewidziane wcześniej w naszym tegorocznym budżecie. Do gminy Krotoszyce przyjechało około 50 ukraińskich uchodźców wojennych, w tym 17 dzieci, którym trzeba było zapewnić naukę w szkole, a niektórym kilkumiesięcznym niemowlakom nawet mleko Bebiko. Starszym dzieciom trzeba było zorganizować odpowiednie zajęcia, w co zaangażowali się radni i nauczyciele z naszej szkoły. Chcę też podkreślić, że nasi mieszkańcy zdali egzamin z człowieczeństwa na ocenę celującą i w dużej mierze to właśnie oni pomogli wystraszonym i zmęczonym ludziom. Pierwszy autokar z uchodźcami przyjechał do Krotoszyc 12 marca, w sobotę, a w niedzielę zaczęli przyjeżdżać mieszkańcy chcący ofiarować swoją pomoc – myślałem, że trzeba będzie postawić patrol policji, by kierował ruchem pojazdów.
Pomoc ludziom dotkniętym wojną nie przeszkadza krotoszyckiemu samorządowi w realizacji budżetu i zaplanowanych zadań.
– Pod koniec ubiegłego roku z pierwszej edycji Polskiego Ładu otrzymaliśmy ponad 10 mln zł, a z naszych trzech wniosków o dofinansowania dwa rozpatrzono pozytywnie – wyjaśnia wójt Wojciech Woźniak. – Pierwszy dotyczył rozbudowy dróg gminnych, a drugi głębokiej termomodernizacji trzech budynków użyteczności publicznej. Mieliśmy już dokumentacje techniczne na te oba zadania, należało tylko zrobić przetarg i już od maja zadania te są realizowane. Natomiast do drugiej transzy Polskiego Ładu wystąpiliśmy z jednym wnioskiem – o dofinansowanie przebudowy kanalizacji deszczowej wraz z przebudową przepustu dla dróg opadowych w Tyńczyku Legnickim i dostaliśmy na to 2 550 000 zł. Na tę inwestycję złożyliśmy też wniosek o jej dofinansowanie do trzeciego naboru programu wspierającego gminy popegeerowskie, gdzie można uzyskać lepsze, 98-procentowe dofinansowanie. Czekamy teraz na rozstrzygnięcia, a inwestycja ta jest bardzo potrzebna i oczekiwana przez mieszkańców od 30 lat. Cieszy mnie bardzo także to, że pod koniec ubiegłego roku założyłem sobie, że zrealizujemy konkretne zadania infrastrukturalne – i na wszystkie otrzymaliśmy zewnętrzne fundusze, co skutkuje tym, że wszystkie te przedsięwzięcia będziemy realizować w tym roku.
Nadal dobrze układa się współpraca władz gminy Krotoszyce z radnymi, a na ostatniej sesji wójt otrzymał absolutorium – przy jednym radnym wstrzymującym się od głosu, co jest świetnym mandatem do dalszego zarządzania gminą.
– Dzisiaj w zarządzaniu gminą najgorsza jest nieprzewidywalność – ocenia wójt Wojciech Woźniak. – Trudno jest coś zaplanować, ceny idą do góry z dnia na dzień, a wpływy podatkowe do budżetu gminy też nie są satysfakcjonujące. Ponadto oczekiwania i potrzeby są ogromne, a w wielu przypadkach infrastruktura – np. wodno-kanalizacyjna – wymaga odnowy. Poza tym w gminie Krotoszyce rozwija się osadnictwo, przybywa mieszkańców i nowych domów, co też niesie za sobą kolejne wyzwania, lecz optymistycznie twierdzę, że jeśli będzie u nas zgoda, to z problemami damy sobie radę.
S.G.