Rozmowa z Andrzejem Białym, wójtem gminy Krośnice
– Wybory samorządowe na wójta gminy Krośnice wygrał pan w pierwszej turze z bardzo dobrym wynikiem wynoszącym blisko 60 proc. poparcia i jest to na pewno sukces.
– Okazało się, że warto słuchać mieszkańców naszej gminy i poważnie traktować ich oczekiwania. To zdało egzamin, choć swoje pomysły i projekty w zasadzie mogłem realizować dopiero przez ostatnie dwa lata.
– W mijającej już kadencji często podkreślał pan, że samorząd pełni rolę służebną i powinien realizować to, czego od niego oczekują mieszkańcy gminy, pomagać ludziom i w miarę możliwości usuwać z drogi ich problemy.
– Na pewno staraliśmy się właśnie w taki sposób działać, co dla mnie jest sprawą całkiem oczywistą, bowiem gmina po to istnieje, aby realizować zadania własne, które kreślą jej sami mieszkańcy. To oni najlepiej wiedzą, czego potrzebują i jaka infrastruktura powinna powstać, aby żyło im się lepiej i wygodniej. Przecież na co dzień spotykają się z wieloma bolączkami i jeśli artykułują te problemy, to samorząd wtedy dobrze wie, w którym kierunku powinien działać, aby te kłody usuwać.
– Ile osób z pana komitetu wyborczego dostało się do Rady Gminy Krośnice?
– Z mojego komitetu do rady dostało się sześciu radnych, ale weszliśmy w koalicję z Polskim Stronnictwem Ludowym, które także zdobyło sześć mandatów i łącznie mamy ich dwanaście.
– Zatem wygląda na to, iż zarządzanie gminą Krośnice w kadencji 2018-2023 będzie łatwiejsze i mniej nerwowe. Początki pańskiego wójtowania do łatwych nie należały, współpraca z radą była trudna, ponieważ część radnych nie podzielała pańskiego spojrzenia na rozwój gminy, choć z drugiej strony w sprawach najważniejszych potrafiliście się jednoczyć.
– Tak to właśnie bywało, były też wpadki, na przykład ta dotycząca rozbieżności w ocenie konieczności emisji obligacji, które miały wesprzeć budowę szkoły w Bukowicach, co mogło nas całkowicie pogrążyć finansowo. Całe szczęście tak się nie stało i to także dzięki niektórym radnym opozycyjnym, którym dobro naszego samorządu i społeczności gminy też leżało na sercu i nie postępowali na zasadzie „im gorzej, tym lepiej”. Krótko mówiąc, cieszę się bardzo, że wtedy znaczna część radnych myślała o dobru ogółu, a nie o partykularnych interesach. Współpraca z radą w rozpoczynającej się kadencji wygląda na pierwszy rzut oka bardziej komfortowo, ale z wykształcenia jestem historykiem, a ta nauka uczy, że warto być ostrożnym, a pozorny spokój to czasami cisza przed burzą…
– …tym bardziej, iż „mówiły jaskółki, że niedobre są spółki” i dopiero w przyszłości okaże się, czy wasza koalicja potrafi ze sobą współpracować.
– Oczywiście, że dzisiaj tego nie wiem, ale większość radnych z byłej kadencji jest w następnej radzie, poznaliśmy się przez ostatnie cztery lata i sądzę, że mogę liczyć na ich dobrą i merytoryczną pracę.
– Co będzie najważniejsze dla gminy Krośnice w rozpoczynającej się kadencji?
– Na pewno inwestycje w infrastrukturę drogową, a przede wszystkim chodzi nam o drogi powiatowe, które są najbardziej zdewastowane. Planujemy współuczestniczyć w modernizacji dróg powiatowych, a poza tym mam nadzieję, że rząd wywiąże się z obietnic przedwyborczych i sypnie miliardami na naprawy lokalnych dróg.
– Nie dziwi mnie pana optymizm, gdyż pamiętam, jak premier Mateusz Morawiecki obiecywał wspierać dobrych włodarzy gmin, a przecież pan jest dobrym wójtem i pomoc powinna do pana dotrzeć.
– W poprzednich wyborach parlamentarnych w naszej gminie większość głosów padła na Prawo i Sprawiedliwość, teraz ludzie zagłosowali na mnie, czyli jest jakieś zaufanie i dlatego mogę być chyba spokojny, że ta rządowa pomoc do gminy Krośnice niebawem dotrze.
Rozmawiał Sławomir Grymin