czwartek, 25 kwietniaKrajowy Przegląd Samorządowy
Shadow

Krośnice: Najcenniejsze jest życiei zdrowie mieszkańców

Rozmowa z wójtem gminy Krośnice ANDRZEJEM BIAŁYM

Spotykamy się 23 października, sytuacja w kraju związana z epidemią jest dramatyczna, wczoraj było ponad 12 tys. zakażeń koronawirusem, a nie wiemy, co stanie się dzisiaj. Podobno premier Morawiecki ma ogłosić częściowy lockdown.

Andrzej Biały
Andrzej Biały

– Wszystko to, co dzieje się w Polsce, ma przełożenie na samorządy, bo to są przecież ludzie, nasi mieszkańcy, którzy ulegają zakażeniu i chorują. Coraz więcej osób ląduje na kwarantannie, a powiat milicki – w którego skład wchodzi gmina Krośnice – już drugi raz jest w czerwonej strefie.

Powiedział pan, że powiat milicki jest bardzo czerwony…

– …bowiem wskaźnik zachorowań przekroczył 40, a wystarczy 12 zachorowań na każde 10 tys. mieszkańców powiatu, aby znaleźć się w strefie czerwonej. Zatem w powiecie milickim przekroczyliśmy ten wskaźnik trzykrotnie. Wcześniej przyrost zakażonych był na minimalnym poziomie, ale sytuacja zmieniła się diametralnie, najgorsze jest to, że dzisiaj nie ma już wyodrębnionych dużych ognisk choroby, zakażenia są rozproszone i trudno je lokalizować. Przeżyłem to na własnej skórze, znalazłem się na kwarantannie, ale na szczęśnie nie zostałem zakażony.

Niestety, nie znamy dobrze tego wirusa i nie do końca wiemy, jak się zachowa i co spowoduje.

– Tę specjalistyczną sferę wolę pozostawić naukowcom wirusologom, choć Polacy znają się świetnie na wszystkim, także na medycynie. Skutki pandemii są niepokojące, martwimy się o seniorów i pamiętamy również o naszych szkołach, uczniach i nauczycielach.

Jaka jest dzisiaj sytuacja epidemiologiczna w gminie Krośnice?

– Niestety, dostajemy jedynie informacje dotyczące naszego powiatu, składającego się z trzech gmin – i jest to lista ozdrowieńców bez podziału na poszczególne gminy.

Czy zachorował któryś z pracowników Urzędu Gminy Krośnice?

– Jest jeden przypadek zakażenia i cały referat trafił na kwarantannę, co utrudnia nam pracę, choć urzędnicy pracują zdalnie. Chcę podkreślić, że interesantom pozwalamy wejść do budynku urzędu – jest już jesień i dość chłodno, a niebawem będzie zima – i nie chcę, aby było u nas tak jak w niektórych placówkach służby zdrowia, gdzie ludzie czekają w kolejkach na zewnątrz budynków. Tego nie rozumiem, ponieważ do lekarza nie chodzą ludzie zdrowi, tylko cierpiący, którzy przy różnej pogodzie muszą stać godzinami w kolejkach, gdyż nie ma gdzie usiąść. Nie mówiąc już o leczenie poprzez teleporady… Są to dramaty ludzi mających utrudniony dostęp do podstawowej opieki lekarskiej.

Poza COVID-19 mamy mnóstwo innych niebezpiecznych schorzeń, np. onkologicznych i kardiologicznych…

– …lecz dzisiaj na tapecie jest jedynie koronawirus i tworzy się w szpitalach powiatowych oddziały typowo covidowe. A co z resztą? Nie chorujemy i nie umieramy jedynie na covid, lecz lekarze i pielęgniarki z innych oddziałów kierowani są do oddziałów typowo zakaźnych – i to jest niepokojące.

Też mam wrażenie, że nie ma w naszym kraju przemyślanej strategii walki z epidemią, a jest to jedynie spontaniczne gaszenie poszczególnych ognisk zapalnych.

– Nie należę do żadnej partii i nie zajmuję się polityką, ale – moim zdaniem – nie możemy mówić o przemyślanej strategii rządu, jeśli najważniejsze osoby w państwie nie potrafią wyartykułować jednoznacznego przekazu dotyczącego ochrony obywateli przed epidemią. Było inaczej – słyszeliśmy m.in. o braku potrzeby noszenia maseczek, prezydent podnosił, że nigdy się nie szczepił na grypę, a premier przekonywał, iż pandemii już nie ma. Dzisiaj zbieramy owoce tych działań.

Znam taki dowcip, w którym saper wchodzi na pole minowe, wkłada palce do uszu, zamyka oczy i bada nogą murawę – czy trafi na minę, czy też nie.

– Zostawmy politykę, ale to wszystko przekłada się na życie każdego Polaka, oczywiście także na samorządy i nie jesteśmy w stanie od tego uciec.

Nie można od tego uciec w samorządzie, ponieważ bez konsultacji narzuca się mu pewne działania.

– Samorządowcy pewnie jak zawsze sobie poradzą, aby tylko rząd nie przeszkadzał im w pracy.

Pierwszy, wiosenny lockdown spowodowany epidemią uszczuplił budżety gmin, także gminy Krośnice.

– Ucierpiały wszystkie polskie gminy, a pierwsza fala epidemii dotknęła ich finansów, zmniejszyła wpływy podatkowe do budżetów. Później sytuacja się poprawiła, ale moim zdaniem najważniejsze i najcenniejsze są życie i zdrowie naszych mieszkańców. Z drugiej strony to, co działo się wiosną i dzieje się jesienią, wcześniej czy później odbije się na gospodarce kraju i każdego samorządu.

Czy boi się pan ponownego lockdownu?

– Obawiam się tego, jak i większość rodaków, ale trzeba myśleć o tym, by odbyło się to jak najmniejszym kosztem. Na pewne sprawy wpływu nie mamy, ale już teraz trzeba myśleć o tym, co zrobić później, żeby rozwijać się i iść do przodu. Zatem cały czas przygotowujemy się do nowego unijnego programowania…

– …i to całe szczęście w nieszczęściu, że jesteśmy w Unii Europejskiej, z której funduszy Polska hojnie już skorzystała, gmina Krośnice także.

– Przecież nie możemy patrzeć na wschód, na Moskwę czy Białoruś, a historia pokazała, iż nieobjęcie Polski planem Marshalla przyczyniło się do tego, że żyło nam się zacznie biedniej i szarzej niż w państwach Europy Zachodniej. Dzisiaj jesteśmy związani z UE, choć ogranicza nam to trochę samodzielność naszego państwa, ale zawsze jest coś za coś i trzeba zawsze ważyć wszystkie plusy i minusy.

Polska zdecydowała, że opłaca nam się być w UE…

– …i do tej pory na pewno nam się to opłaciło, ponieważ dzięki temu w Polsce nastąpił duży skok cywilizacyjny.

Drogi, kanalizacje i wodociągi, rewitalizacje i budowy szkół…

– …i jeśli chodzi o inwestycje, to bez pieniędzy unijnych dużo byśmy nie zdziałali.

Konstruowany jest już budżet gminy Krośnice. Jaki on będzie?

– Najważniejsze w nim będą inwestycje, ale te przede wszystkim najbardziej oczekiwane przez naszą społeczność. Dlatego będziemy inwestować – choć nasze fundusze nie są zbyt wielkie – w remonty i przebudowy dróg oraz w oświetlenie uliczne. Zamierzamy także uzupełnić naszą sieć wodociągową w zbiorniki retencyjne, co poprawi bezpieczeństwo przeciwpożarowe i zapewni dostęp do wody w razie jakiejś awarii. W przyszłym roku będziemy również budować kolejne odcinki kanalizacji w Bukowicach, na co dostaliśmy prawie milion złotych dofinansowania. Zamierzamy także zmodernizować stację uzdatniania wody w Łazach.

Czy Rada Gminy Krośnice wspiera pana w działaniach?

– Tak, jeśli chodzi o główne zamierzenia, ale w mniejszych sprawach bywa, że się spieramy. Natomiast w strategicznych przedsięwzięciach jesteśmy jednomyślni i nie ma żadnych problemów.

A co w tym niepewnym czasie trzeba dzisiaj powiedzieć mieszkańcom gminy?

– Nie jesteśmy jedynym pokoleniem Polaków, które zmaga się z trudnościami, a gdy popatrzeć na historię naszego kraju, to działy się przecież sprawy straszniejsze i tragiczniejsze, choćby liczne krwawe wojny. Wielkie nieszczęścia przecież dotykały naszych pradziadów, dziadków, ojców i matki, ale zawsze szukaliśmy optymizmu i dobrego wyjścia, aby przetrwać. Tego właśnie – myśląc optymistycznie – dzisiaj się trzymajmy.

Rozmawiał Sławomir Grymin