czwartek, 24 kwietniaKrajowy Przegląd Samorządowy
Shadow

Koty – zwierzęta piękne i groźne

Rozmowa z prezesem Zarządu ZOO Wrocław Sp. z o.o. TOMASZEM JÓŹWIKIEM

Koty zawsze fascynowały ludzi…

– I mają niewątpliwie w sobie jakiś magnes – także koty domowe – ale te żyjące w ogrodach zoologicznych czasem trudno zauważyć. Są skryte i – poza lwami – żyją samotniczo, a ich spora część uaktywnia się po zmroku. W warunkach ogrodu zoologicznego nie wszystkie gatunki uda się zawsze pokazać zwiedzającym.

Jakie koty możemy zobaczyć we wrocławskim zoo?

– Lwy, tygrysy sumatrzańskie, pantery mgliste i śnieżne, kotki rude oraz także nasze rodzime rysie i żbiki. Kotek rudy żyjący we wrocławskim ogrodzie waży zaledwie 2 kg, a samce lwów i tygrysów przekraczają sporo wagę 200 kg.

Największy kot na świecie to tygrys syberyjski, który większy jest nawet od lwa [największego osobnika upolowano w roku 1943 w ZSRR, ważył 306,5 kg – przyp. autora]. To niesamowicie groźne zwierzę, zresztą we Wrocławiu zdarzył się tragiczny wypadek i w roku 2015 zginął pracownik zoo.

– Niestety, takie dramaty się zdarzają, lecz i tak – w porównaniu do pracy ludzi ze zwierzętami w rolnictwie – wypadki w ogrodach zoologicznych z udziałem zwierząt są marginalne.

Czy trudno w ogrodzie chować lwy i tygrysy?

– O tyle trudno, że koty te potrzebują więcej przestrzeni, a ponadto należą do zwierząt niebezpiecznych dla ludzi. Trzeba zachować ogromną ostrożność i zapewnić możliwość bezkontaktowej obsługi tych kotów. Ponadto nie można popaść w rutynę, a pracownicy powinni się wzajemnie kontrolować.

W ogrodach zazwyczaj są lwy, tygrysy – rzadziej oceloty, serwale i pumy – ale jaguarów się raczej się nie spotyka.

– Są ogrody, w których jaguary występują – np. w Opolu – ale to, że są rzadziej eksponowane, wynika z coraz większych wymagań przestrzennych. A co do pum – to nie jest to kot zbyt zagrożony wyginięciem – i jest w mniejszym polu zainteresowania ogrodów.

Ciekawe, że wszystkie koty lubią się bawić.

– Bardzo lubią kartonowe pudełka i nawet tygrys przepada za takimi zabawami – tak jak to czynią domowe koty.

Co słychać u czterech sumatrzańskich tygrysiąt?

– Chowają się bardzo dobrze i są to już ostatnie miesiące, gdy można przychodzić do nas i je oglądać, jeszcze kiedy są maluchami. Niebawem nie będzie można ich odróżnić od rodziców.

W zoo zawsze coś ciekawego się dzieje…

– Teraz uzupełniamy nasze pary rozrodowe, a nowe gatunki to zarazem nowe ekspozycje. Zamierzamy ściągnąć do nas kudu małe, choć łatwo nie będzie z powodu choroby niebieskiego języka panującej w wielu krajach Europy, co związane jest z restrykcjami w przemieszczaniu się zwierząt.

Zatem zapraszamy wszystkich do wrocławskiego ogrodu zoologicznego…

– …i to nie tylko w oczekiwaniu na kudu, ale także po to, by zobaczyć jeszcze – coraz większe już – tygrysiątka.

Rozmawiał Sławomir Grymin