Rozmowa z Michałem Piszko, burmistrzem Kłodzka
– Jaki był rok 2015 dla Kłodzka?
– Był przede wszystkim rokiem trudnym pod względem finansowym i wszystkim tym, co dotyczyło schedy odziedziczonej przez nas po poprzednikach. Dotyczy to m.in. kontroli, także Najwyższej Izby Kontroli, i działań Regionalnej Izby Obrachunkowej. Zmuszeni byliśmy też do składania zawiadomień do prokuratury, które dotyczyły naszych podejrzeń o popełnieniu przestępstwa. Poza tym zajęliśmy się oczywiście bieżącym administrowaniem i ratowaniem tego, co jeszcze było możliwe do uratowania. Szanując publiczne środki finansowe, wypowiadaliśmy niektóre zawarte umowy, te niekorzystne dla naszej gminy, i zajęliśmy się również odzyskiwaniem zaległości od różnego rodzaju podmiotów, które miały wcześniej podpisane umowy z gminą miejską Kłodzko.
– Mam nie najgorsze rozeznanie i wiem, że takich nieprawidłowości po poprzedniku, jakie pan odziedziczył, po wyborach nie odziedziczył żaden z wygranych włodarzy gmin na Dolnym Śląsku.
– No cóż, wypadło na mnie, ale choć nie jest łatwo, to rąk nie załamuję i głowy nie opuszczam! Chcę podkreślić, że czekamy teraz na zalecenia pokontrolne Regionalnej Izby Obrachunkowej, które mogą być bogate w reperkusje w stosunku do gminy, ze względu na wcześniej zaciągane przez nią zobowiązania – chodzi przede wszystkim o dług publiczny, dług za basen i wszystkie te działania, które były burmistrz podjął na miesiąc przed wyborami samorządowymi. To także kwestie leasingu zwrotnego od nieruchomości, związane z domami dla powodzian i nieruchomościami na poligonie.
– Były to działania nieodpowiedzialne…
– Zupełnie nieodpowiedzialne i – przede wszystkim! – godzące w interes naszej gminy i jej mieszkańców.
– Nowy włodarz gminy zazwyczaj kompletuje sobie zespół współpracowników i niektórzy muszą z urzędu odejść. To zupełnie normalne, bowiem prezydent, burmistrz czy wójt powinni mieć zaufanie do ludzi, z którymi przyjdzie im pracować.
– Tak to się zazwyczaj dzieje. W naszym urzędzie w lipcu została przeprowadzona reorganizacja, w ramach której rozstaliśmy się z dwunastoma pracownikami. Poza tym przeprowadziłem cięcia w budżecie związane z funkcjonowaniem urzędu i dzięki temu na koniec roku zaoszczędzimy około 880 tys. zł. Na samych płacach oszczędziliśmy około 300 tys. zł, przy czym zaczęliśmy od siebie – ja i mój zastępca pobieramy znacznie mniejsze wynagrodzenie niż poprzednie władze. Tak samo jest ze skarbnikiem, sekretarzem i częścią pracowników. Wcześniej w Urzędzie Miasta w Kłodzku pensje niektórych pracowników przekraczały 8 tys. zł brutto. Oszczędności dotyczą nie tylko wynagrodzeń, ale również obsługi urzędu, np. paliwa do służbowych samochodów, delegacji i zagranicznych wyjazdów.
– Wywiad ten jest trochę pesymistyczny…
– …i zupełnie niepotrzebnie, ponieważ porządki po poprzednikach są działaniem normalnym, a w tym roku pojawiły się również sukcesy.
– Jakie?
– Otrzymaliśmy dofinansowanie do przygotowania dokumentacji projektowej i wykonania wodociągów i kanalizacji w części miasta (ul. Zajęcza – przyp. autora), dotacje z Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej na żłobki i przygotowujemy się do nowego okresu programowania 2014-2020.
– Można zatem powiedzieć, że dzisiaj działania w waszym samorządzie idą dwutorowo. Z jednej strony borykacie się cały czas z tym, co pozostawiła po sobie była władza, a z drugiej na bieżąco zarządzacie gminą, kontynuujecie inwestycje i planujecie przyszłe przedsięwzięcia.
– Tak to właśnie jest. W zeszłym tygodniu razem z siedemnastoma innymi dolnośląskimi gminami przystąpiliśmy do specjalnie powołanej spółki celowej na zrekultywowanie wysypiska odpadów. Głównym udziałowcem spółki jest marszałek województwa dolnośląskiego działający przez swoją jednostkę – Dolnośląską Agencję Współpracy Gospodarczej. Warto podkreślić, iż do roku 2018 jesteśmy zobligowani przeprowadzić rekultywację naszego ponadpięciohektarowego wysypiska odpadów. Jest to jedno z większych wysypisk, ale zrobić to musimy, bowiem w innym przypadku po roku 2018 będą naliczane nam dotkliwe kary finansowe.
– Rok 2016 bliziutko i już na jego początku pojawią się nabory do unijnych grantów.
– Po środki finansowe będziemy starali się sięgać dwutorowo. Jeśli będziemy mieli taką możliwość, to w trybie konkursowym, ale także w ramach obszarów strategicznej interwencji. Na obszary strategicznej interwencji – ząbkowicki, kłodzki i dzierżoniowski – przewidziana jest kwota 73 mln euro na lata 2014-2020 i w ramach tych pieniędzy będziemy aplikować o granty dotyczące przede wszystkim termomodernizacji obiektów, udostępnienia i upowszechniania zabytków kultury materialnej i gospodarki niskoemisyjnej. Ważną też sprawą jest planistyczne traktowania miasta i dwa i pół miesiąca temu podpisaliśmy umowę, która dotyczy wykonania studium uwarunkowań zagospodarowania przestrzennego miasta Kłodzka.
– Czyli chodzi o profesjonalizm – aby nie było bałaganu, żeby wszystko było zaplanowane.
– Właśnie tak! Zależy nam, aby Kłodzko było pokryte aktualnym studium, nie tym archaicznym z roku 2001, które zupełnie nie przystoi do dzisiejszych realiów. Nasze miasto nie ma terenów pod przemysł lekki i gdy pojawia się jakiś nowy inwestor, który chce postawić np. małą fabryczkę, to nie jesteśmy w stanie zaproponować mu żadnej nieruchomości.
– Dlaczego?
– Ponieważ wszędzie tam, gdzie mógłby stanąć taki obiekt, mamy grunty rolne. Poza tym potrzeba nowej strategii rozwoju miasta i ta strategia jest już opracowywana. Zatem wszystkie podstawowe dokumenty, od których zależy rozwój gminy, są już przygotowywane.
– Co będzie dla waszego samorządu najbliższym priorytetem? Jaka będzie kluczowa inwestycja?
– Sztandarowej inwestycji nie będzie, ale najistotniejszymi będą: termomodernizacja obiektów użyteczności publicznej, przygotowanie Twierdzy Kłodzkiej pod kątem atrakcyjności turystycznej, ograniczenie ruchu pojazdów w centrum miasta i zarazem zmniejszenie zanieczyszczenia powietrza oraz przygotowanie i uzbrojenie terenów pod inwestycje.
– Ale do efektywnej pracy potrzebna jest dobra współpraca z radnymi.
– Rada jest bardzo dobra i merytoryczna, a wielu radnych pracuje na rzecz gminy i jest to zupełnie inna rada od poprzedniej. Ważne też jest, że nasza dzisiejsza rada nie tylko kontroluje burmistrza, ale również mu pomaga.
– Rozmawiałem z panem, gdy został pan nowym burmistrzem Kłodzka. Wtedy, gdy zapoznał się pan z tym, co zostawił po sobie pański poprzednik, łapał się pan za głowę. Jak jest dzisiaj?
– Dzisiaj na pewno czuję się pewniej. Zdobyłem też trochę doświadczenia, choć przyznam, że te jedenaście miesięcy burmistrzowania nieźle dało mi w kość. Z drugiej strony dobrze wiedziałem, że czeka mnie tutaj po prostu ciężka praca od podstaw, aby gminę wyprowadzić na prostą. Należy się przecież Kłodzku, aby spełniało standardy europejskiego miasta!
Rozmawiał Sławomir Grymin