Rozmowa ze Stanisławem Longawą, wójtem gminy Kłodzko
– Kończy się kadencja 2014-2018…
– …która była dla nas przede wszystkim przygotowaniem się i rozpoczęciem inwestycji współfinansowanych ze środków finansowych z Unii Europejskiej. Od samego początku mojej pracy w Urzędzie Gminy Kłodzko – czyli już przed prawie szesnastu laty – byłem odpowiedzialny za przygotowanie gminy do absorpcji pieniędzy unijnych, budowałem zespół pracowników zajmujących się pozyskiwaniem tych środków i to nam nie najgorzej wychodziło. Wprawdzie trudno mówić o stuprocentowej skuteczności, ale na pewno o grubo ponad 80-procentowej – jeśli chodzi o pozyskanie tych pieniędzy. Zatem – moim zdaniem – w tej kadencji najważniejsze było odpowiednie przygotowanie dokumentacji i wniosków o dofinansowanie zadań. Poza tym zajęliśmy się także zagospodarowaniem tych miejsc na terenie naszej gminy, które po latach 90. utraciły swoje funkcje gospodarcze – na przykład byłych Zakładów Przemysłu Lniarskiego „Lech” w Ołdrzychowicach Kłodzkich. Ponadto istotna była dla nas aktywizacja Specjalnej Strefy Ekonomicznej i mam satysfakcję, że podczas mojej pracy w urzędzie w strefie rozpoczęły działalność dwie firmy, a jedna z nich podwaja swą działalność, produkcję, zatrudnienie i powierzchnię. A trzecim priorytetem naszego samorządu była oświata.
– Rozwojowy sukces gminy Kłodzko budowany był również przez dobrą współpracę władz gminy z radnymi. Nie pamiętam jakichś większych sporów, nachalnego przepychania partykularnych interesów czy politycznego rabanu. Od wielu lat promujemy waszą gminę i zawsze wydawało mi się, że statek z napisem „Gmina Kłodzko” płynie jednym kursem do obranego portu, bez większych huraganów.
– Było dla mnie bardzo ważne, aby z radnymi i mieszkańcami najbardziej zainteresowanych miejscowości konsultować kolejne sprawy trafiające do rady gminy. Czasami trzeba było się wycofać ze swoich pomysłów, bowiem bywają problemy, które mają swój zły czas na omawianie, ale były też sprawy, o których radni decydowali jednym czy dwoma głosami. Umawialiśmy się z radnymi, że szczerze rozmawiamy o wszystkich sprawach i to przynosiło skutek, a jeśli jakaś decyzja została podjęta na klubie radnych, to podczas sesji zazwyczaj uzyskiwała akceptację większości.
– Z czego jest pan najbardziej dumny?
– Jestem bardzo usatysfakcjonowany naszą Specjalną Strefą Gospodarczą, którą udało się uruchomić wbrew wielu niedowiarkom. Ponadto rozszerzyliśmy sieć przedszkoli i zajęliśmy się budową żłobków…
– …czyli inwestycjami w przyszłość…
– …i to nie tylko pod kątem dobrego rozwijania się dzieci, ale także zwiększenia możliwości podjęcia pracy przez rodziców przedszkolaków i mam nadzieję, że będzie to pozytywnie wpływać na decyzje osiedlania się młodych ludzi na terenie gminy Kłodzko i na rozwój osadnictwa – kupno działek budowlanych bądź mieszkań w Krosnowicach, Ołdrzychowicach czy Jaszkowej, gdzie baza sportowa, oświatowa i społeczna są na najwyższym poziomie na terenie naszej gminy.
– Nie będzie się pan ubiegał o kolejne, tym razem pięcioletnie, wójtowanie w gminie Kłodzko. Czym się pan zajmie?
– Są tacy, którzy mówią, że mógłbym jeszcze trochę popracować jako wójt, ale ja wcześnie zacząłem, ponieważ w wieku 27 lat zostałem zastępcą wójta…
– …a potem był pan wicemarszałkiem województwa dolnośląskiego…
– …i funkcjonowałem naprawdę na wysokich obrotach. Może więc czas trochę zwolnić, ale nie wiem, czy mój organizm mi na to pozwoli (śmiech). Na moją decyzję wpłynęła konieczność poważnego zajęcia się moim gospodarstwem rolnym, czego nie da się dobrze pogodzić z pełnieniem funkcji wójta.
– W którym kierunku – pańskim zdaniem – powinna rozwijać się gmina Kłodzko?
– Trzeba dokończyć rozpoczęte inwestycje, na które udało się pozyskać środki zewnętrzne. Jest to związane z budową sześciu świetlic oraz dwóch obiektów kultury i to jest najbardziej oczekiwane przez mieszkańców. A po drugie – ważna będzie kontynuacja wodociągowania naszych miejscowości i ochrona środowiska. To nie tylko uregulowanie gospodarki ściekowej, lecz także redukowanie niskiej emisji, co na obszarach wiejskich – z powodu skromności dostępnych środków finansowych – będzie bardzo trudne, a potrzeby są ogromne. Podkreślę to, co moim zdaniem jest kuriozalne, bowiem spotykamy się z odmową Polskiej Spółki Gazowniczej dotyczącą rozbudowy sieci gazowej z powodu – ich zdaniem – nieopłacalności tej inwestycji.
– Czy to już koniec pana drogi samorządowej?
– Absolutnie nie! Spróbuję swoich sił w wyborach do sejmiku województwa dolnośląskiego i niedługo zobaczymy, jakie będą decyzje wyborców i czy będzie mi dane brać udział w pracach nad rozwojem Dolnego Śląska. Mam nadzieję, że moja wiedza i doświadczenie mogą być tam przydatne.
– Jest pan ostatni na liście. Czy wyborcy odnajdą tam Stanisława Longawę? Ludzie patrzą chyba od góry…
– Bywam czasem przewrotny. A ludzie? Jeśli będą chcieli mnie znaleźć, to na pewno znajdą.
– Kto mógłby pana zastąpić na stanowisku wójta gminy Kłodzko?
– Cieszę się, że jeden z moich współpracowników zdecydował się ubiegać o stanowisko wójta naszej gminy. Jest nim przewodniczący Rady Gminy Kłodzko Zbigniew Tur i właśnie na niego oddam swój głos.
– A ja w imieniu redakcji „Gminy Polskiej” dziękuję panu za wiele lat współpracy, za to, że mogliśmy promować i wspierać wasz samorząd i gminę. To była dla nas wielka przyjemność, satysfakcja i prawdziwy zaszczyt.
Rozmawiał Sławomir Grymin