Rozmowa z Antonim Kopciem, burmistrzem Kątów Wrocławskich
– Kiedy osiągnie pan wiek emerytalny?
– Mam 58 lat, czyli do emerytury brakuje mi siedem lat.
– Może zatem tak się stać, że za dwa lata będzie pan zmuszony poszukać sobie nowej roboty.
– Szczerze mówiąc, gdy przed prawie dwudziestu laty podejmowałem się obowiązków związanych z burmistrzowaniem, nie przypuszczałem, że w wielu 60 lat – zakładając, że dobrze będę wykonywał swoją funkcję – będę musiał szukać nowego zajęcia i pomysłu na życie na ostatnie pięć lat kariery zawodowej.
– Co do wprowadzenia kadencyjności, to można mieć różne opinie i jest to normalne. Jej zwolennicy podnoszą, iż długie zarządzanie gminą przez jednego włodarza sprzyja temu, że wokół niego często tworzy się sitwa i sprzyja to korupcji. Z drugiej strony, jeśli ktoś zaczyna szefować jakiejś firmie, to skupia wokół siebie ludzi, którzy dobrze pracują i którym ufa – i to także nie budzi wątpliwości.
– Jeśli mówi się o klikach, mafiach i układach, to w ten sposób można atakować także radnych, posłów i senatorów i próbować każdemu przypiąć taką łatkę. Jestem przekonany o tym, że zdecydowana większość pracowników samorządowych, obserwowanych przecież codziennie przez przedstawicieli lokalnych społeczności, to ludzie ciężko i uczciwie pracujący. Błędem jest ocenianie samorządów na podstawie tego, co dzieje się w serialu „Ranczo”, gdzie pokazuje się w sposób przejaskrawiony negatywne przykłady zarządzania gminą.
– Suweren, czyli wyborca, wie najlepiej, kto dobrze pracuje na jego rzecz, kto jest uczciwy i kto go szanuje.
– Też tak uważam! Podkreślić też warto, że w tym przedsiębiorstwie, którym jest gmina, jestem szefem około 350 pracowników, muszę się też znać na różnego rodzaju inwestycjach, znać zasady funkcjonowania oświaty, wiedzieć, jak funkcjonuje gospodarka mieszkaniowa, a ponadto trzeba się znać na architekturze, budownictwie, geodezji itd. Zatem bardzo potrzebne jest doświadczenie i praca w samorządzie przez 10 lub 15 lat – i nie jest to obciążeniem, ale wartością wręcz niezbędną. Ta praktyczna wiedza wraz z nauką pozyskaną na uczelni jest ogromnym kapitałem. Współpracujemy z niemiecką gminą partnerską, obserwuję ich samorządowe życie, a mieszkańcy tej gminy mówią o swoim burmistrzu: on u nas burmistrzuje od 30 lat. A mówią to z szacunkiem i dumą, że dobrze wybrali i wybierają dalej burgermajstra, na którym się nigdy nie zawiedli.
– Z wykształcenia jestem prawnikiem i po wprowadzeniu kadencyjności na pewno nie zdecydowałbym się o ubieganie się o włodarzenie jakąś gminą, bo po dziesięciu latach powrót do zawodu byłby bardzo trudny.
– Ale gdy młody człowiek po studiach, z niewielkim doświadczeniem życiowym, decyduje się na kandydowanie na stanowisko np. burmistrza, to ma niestety zbyt mało tego doświadczenia, aby dobrze sprawować tę funkcję. Optymalnym wiekiem na objęcie funkcji włodarza gminy jest, moim zdaniem, 40 lat. Niektórym wydaje się, że to atrakcyjna praca – także pod względem zarobkowym – ale ja twierdzę, że jest to dająca ogromną satysfakcję robota dla pasjonatów.
– A jak jest zimą w Kątach Wrocławskich pod względem inwestycyjnym?
– Tegoroczna zima uniemożliwia realizowanie inwestycji, ale nie popadliśmy w zimowy sen. W styczniu przygotowywaliśmy kolejne przetargi na zaplanowane inwestycje, zajęliśmy się przygotowaniem przedmiaru na prowadzenie robót drogowych i załatwialiśmy wszelkiego rodzaju dokumentacje. A wiosną będziemy kontynuować prace realizowane w cyklu dwuletnim.
Rozmawiał Sławomir Grymin