Rozmowa z Antonim Kopciem, burmistrzem Kątów Wrocławskich
– W tym roku rozpisaliście loterię meldunkową, która cieszyła się dużym zainteresowaniem. Część ludzi zameldowała się w Kątach Wrocławskich, były nagrody i było sympatycznie. Rozwój osadnictwa to przecież nowi mieszkańcy gminy, a co za tym idzie dodatkowe podatki do budżetu. To także wzmocnienie intelektualne całej społeczności, ale również większe obowiązki samorządu i wyższe jego wydatki.
– Właśnie z tego tytułu mamy corocznie wyższy o dwa miliony podatek z PIT-u, ale za tym idą pewne obowiązki gminy, głównie dotyczące sfery przedszkolno-oświatowej. Do nas przeprowadzają się w poszukiwaniu pracy przede wszystkim ludzie młodzi i przybywają oni nie z Wrocławia, jak to było jeszcze parę lat temu, lecz z różnych miejscowości Dolnego Śląska i z innych rejonów Polski. Ludzie ci kupują u nas mieszkania i są to często rodziny z małymi dziećmi albo dzieci rodzą się w pierwszych latach po zamieszkaniu tych rodzin na terenie naszej gminy. W związku z tym trzeba budować przedszkola i szkoły. Teraz rozbudowujemy szkołę w Sadkowie wraz z przedszkolem i salą sportową, projektujemy nowe przedszkole na osiedlu Okrzei, a niedawno powołałem komisję konkursową dla przygotowania zupełnie nowej inwestycji – Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Krzeptowie.
– Część nowych mieszkańców waszej gminy pochodzi z dużych miast, m.in. z Wrocławia, i niektórzy z nich są niecierpliwi – w nowym miejscu chcieliby mieć od razu to, co mieli w dużej aglomeracji.
– Ale taka jest ludzka natura, że źle znosimy rezygnację z czegoś, co do tej pory mieliśmy. Ja to rozumiem, bowiem wszyscy chcemy mieć lepiej – lepszy standard życia oraz dodatkowe wygody i przywileje. Z drugiej strony, na terenie naszej gminy można lepiej obcować z naturą, być bliżej przyrody i żyć w miejscu, gdzie woda czysta i trawa zielona. Ale oczywiście w niektórych aspektach nie możemy się porównywać np. z Wrocławiem, a przykładem jest częstotliwość funkcjonowania komunikacji publicznej. Dyskutujemy nad tym problemem i w najbliższej przyszłości chcemy podjąć radykalne kroki, aby komunikację zdecydowanie poprawić.
– Gdy zaczynał pan burmistrzowanie w Kątach Wrocławskich, budżet waszej gminy wynosił 17 mln zł, a teraz jest to 150 mln zł. Wtedy także były różne potrzeby i problemy…
– Potrzeby są zawsze duże, ale oczekiwania były wtedy znacznie mniejsze. Wtedy mieszkańcy marzyli o wodociągu, kawałku chodnika i poprawieniu drogi. Dzisiaj oczekiwania są znacznie większe i jest to zrozumiałe, a najlepszym przykładem jest oświetlanie ulic i placów. Kiedyś nawet całe miejscowości nie były doświetlone i ludzie marzyli o oświetleniu miejsc najbardziej uczęszczanych. Dzisiaj otrzymujemy wnioski dotyczące oświetlenia szlaków komunikacyjnych między miejscowościami, ponieważ ludzie muszą docierać do stacji kolejowej, uczniowie uczęszczają do szkół o różnych porach dnia, korzystają także z zajęć pozalekcyjnych, a ich rodzice się martwią o ich bezpieczeństwo. I słusznie, bowiem komunikacja jest coraz bardziej nasilona i nic dziwnego, że są oczekiwania, aby te szlaki dobrze oświetlać. Takich marzeń jeszcze dwadzieścia lat temu nikt nie miał.
– Gdy są takie zmiany, to samorząd musi się do nich przystosować.
– Jak najbardziej i nie można stać na stanowisku, że skoro my tego wcześniej nie mieliśmy, to wy dzisiaj też nie musicie tego mieć. To błędne, zachowawcze i niezrozumiałe myślenie i uważam, iż trzeba iść z postępem czasu, działać nowocześnie i robić wszystko, aby jak najlepiej rozwijać gminę, polepszając poziom życia jej mieszkańców. Warto stawiać sobie poprzeczkę wysoko i jest to wyzwanie na najbliższą przyszłość.
Rozmawiał Sławomir Grymin