Ukraińcy pracujący za granicą co roku przesyłają do domów kilkanaście miliardów dolarów. Znaczna część tej kwoty płynie nad Dniepr z Polski. Niestety, te pieniądze w dużej mierze omijają polski sektor finansowy.
Już od kilku lat przekazy od ukraińskich emigrantów zarobkowych to jedno z głównych źródeł walut napływających na Ukrainę – po wpływach z eksportu ziarna i metalurgii. Regularnie przekraczają one 10 proc. ogólnej sumy ukraińskiego PKB.
Ukraiński PKB migrantem stoi
Jak informuje ukraiński bank centralny NBU, w 2022 r. migranci z całego świata przesłali na Ukrainę ekwiwalent 12,973 mld dolarów. Kwota ta obejmuje przekazy dokonywane oficjalnymi kanałami – za pośrednictwem banków, międzynarodowych systemów przekazów pieniężnych, przekazów pocztowych, a także nieoficjalnie wwożonych bezpośrednio. To mniej niż rok wcześniej – w 2021 r. przekazy od emigrantów zarobkowych sięgnęły 14,019 mld dolarów. Jednak w ocenie NBU kwota ta już wkrótce będzie znacznie większa – najnowsze szacunki przewidują, że w tym roku nad Dniepr napłynie 15,9 mld dolarów, a w 2024 r. kolejne 15 mld dolarów.
Wydatki uchodźców
Zeszłoroczne zmniejszenie sumy przekazywanych na Ukrainę pieniędzy zdaniem Wasyla Poworoznyka – ekonomisty z CASE-Ukraina – ma dwa źródła. Po pierwsze, tylko w pierwszym miesiącu wojny – według danych ukraińskiej straży granicznej – do kraju wróciło 400 tys. osób, z których 75-80 proc. stanowili mężczyźni – to oni wcześniej wysyłali do swoich bliskich część zarobionych pieniędzy. Z drugiej strony ograniczenia wyjazdowe wprowadzone przez rząd sprawiły, że na Zachód do pracy nie mogli wyjechać mężczyźni pracujący sezonowo. Ich miejsce za granicą zajęły kobiety i dzieci stanowiące aż 90 proc. wielomilionowej fali uchodźców.
Jak wskazują badania przeprowadzone przez ukraiński bank centralny, bardzo wzrosły wydatki ponoszone przez Ukraińców w krajach pobytu, ograniczając kwotę wolnych środków, które mogli wysyłać. W grę wchodzi nawet trzykrotny wzrost tych wydatków w porównaniu z 2021 r.
Szeroki strumień z Polski
W 2021 r. Polska była na czele krajów, z których płynęły nad Dniepr pieniądze od emigrantów zarobkowych. Przypadła na nas aż jedna trzecia ogólnej kwoty. Daleko w tyle za nami były, zajmujące drugie i trzecie miejsce na liście, USA i Wielka Brytania. Ostatnie przedwojenne dane za trzy kwartały 2021 r. to 4,3 mld dolarów z Polski, 1,1 mld dolarów z USA i 800 mln dolarów z Wielkiej Brytanii. I nic w tym dziwnego. W sierpniu zeszłego roku ukraińskie media opublikowały sondaż przeprowadzony wśród emigrantów zarobkowych znad Dniepru pracujących w Polsce. Wynika z niego, że 74,5 proc. z nich wysyła część zarobionych u nas pieniędzy do swojej ojczyzny – 35,4 proc. uczestników badania wysyła przeszło połowę tego co zarabia.
Choć danych za 2022 r. nie ma, to jednak można przypuszczać, że Polska nadal jest w czołówce krajów, z których nad Dniepr płynie strumień pieniędzy.
Nie tylko banki
Wciąż potężna – mimo zeszłorocznej redukcji – kwota, jaką przekazują do kraju Ukraińcy pracujący na Zachodzie, w tym w Polsce, jest niezłym wabikiem dla chcących zarobić na prowizjach. Z roku na rok rośnie więc liczba platform oferujących usługę przesyłu zarobionych pieniędzy. Według pojawiających się na Ukrainie szacunków kwota ta jest już znacznie wyższa od tej, która przechodzi przez system bankowy.
W 2021 r. kanałami oficjalnymi trafiło nad Dniepr 8,134 mld dolarów, z czego przez system bankowy 934 mln dolarów, a kilkakrotnie więcej, bo aż 3,157 mld dolarów, za pomocą niebankowych systemów płatniczych. Kanałami nieoficjalnymi przesłano wówczas 5,885 mld dolarów. W zeszłym roku wojna zmieniła tę relację. Znacząco spadło znaczenie kanałów oficjalnych, przez które przepłynęło już tylko 7,083 mld dolarów. Jeszcze bardziej wzrosło znaczenie systemów niebankowych, przez które przeszło 3,369 mld dolarów. Kanałami nieoficjalnymi Ukraińcy przesłali w 2022 r. 5,890 mld dolarów.
Jak podaje służba prasowa NBU, największy udział w tej kwocie – 23 proc. miały przekazy dokonywane z Włoch, 18 proc. przypadło na Izrael, 16 proc. na USA, 7 proc. na Niemcy, a 4 proc. na Polskę. Średnia suma jednego przekazu od emigranta zarobkowego do kraju to 206 dolarów.
Według danych NBU, na terytorium Ukrainy działa już 37 platform płatniczych pozwalających na przesyłanie pieniędzy z zagranicy, z czego 28 stworzyli rezydenci Ukrainy, a 9 nierezydenci – w tej grupie, z czterema zarejestrowanymi, prym wiodą USA. Niestety, nie ma w tej grupie ani jednej polskiej platformy płatniczej, choć to Polska jest liderem jeśli chodzi o wielkości przesyłanych corocznie kwot. Liderami pod względem sumy przesyłanych przekazów były: zarejestrowana w USA platforma Western Union, na którą przypadło 50 proc. wszystkich przekazów, ukraińska platforma PrivatMoney znacjonalizowanego w 2016 r. banku PrivatBank z 20-proc. udziałem oraz platforma MoneyGram, zarejestrowana w USA z 17-proc. udziałem w ogólnej kwocie. W atrakcyjną niszę pod fałszywą flagą wchodzą też, jak się okazuje, Rosjanie.
Uchodźcy wspierają Rosjan?
Wśród fintechów obsługujących przekazy z Polski na Ukrainę jest zarejestrowany w Wielkiej Brytanii PAYSEND, założony i kierowany przez Abdulżelila Abdulkerimowa. Uczył się on bankowości w Akademii Finansowej przy Rządzie Federacji Rosyjskiej w Moskwie. Wiele lat uczestniczył w stworzeniu systemu błyskawicznych przekazów pieniężnych CONTACT, który stał się największym systemem przekazów pieniężnych w Rosji. W latach 2005-2009 był właścicielem jednej z większych rosyjskich firm ubezpieczeniowych „Rosja”…
Michał Kozak