piątek, 19 kwietniaKrajowy Przegląd Samorządowy
Shadow

Kamiennik: Nic za darmo

Rozmowa z Kazimierzem Cebratem, wójtem gminy Kamiennik

Dzisiaj 4 listopada, blisko do końca roku…

– …który dla naszej gminy był okresem dobrym, a może nawet bardzo dobrym. Zrealizowaliśmy szereg zaplanowanych wspólnie z Radą Gminy Kamiennik inwestycji, a najpoważniejszą z nich było oddanie do użytku świetlicy w Gaworowicach, co kosztowało 650 tys. zł. Inne ważniejsze zadania to droga w Szklarach, droga w Karłowicach Wielkich, plac zabaw i świetlica w Karłowicach Małych. Reasumując, jeśli chodzie o inwestycje, ten rok uważam za udany.

A jaki będzie rok 2014?

– Boję się trochę następnego roku, który – moim zdaniem – będzie rokiem bardzo ciężkim. Niestety, obcięto nam znacznie subwencję wyrównawczą o niebagatelną kwotę 1 mln 150 tys. zł, co przy budżecie gminy Kamiennik wynoszącym 13 mln zł jest całkiem sporo.

Wróćmy jednak to tego roku, który dla polskich samorządów był rokiem wdrażania nowej, kontrowersyjnej ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Jak się z tym uporaliście?

– Ustawa śmieciowa miała i ma wiele wad. Dla typowo rolniczych gmin – takich jak nasza – to jest po prostu niewypał. Wcześniejsza ustawa sprawiła, że my już poukładaliśmy sobie gospodarkę odpadami. Dwie firmy wywoziły śmieci, odpady były segregowane, były gniazda, w których oddzielnie zbieraliśmy pety i butelki plastikowe i szklane. Wszystko funkcjonowało bardzo dobrze. Inna sprawa, że nie wszyscy mieli kosze, bowiem nie było to obowiązkowe. Natomiast przy wdrożeniu nowej ustawy narobiło się trochę bałaganu. Zanim firmy zaopatrzyły wszystkich mieszkańców w kosze, to trochę czasu minęło, ale uporaliśmy się jakoś z tym wszystkim i teraz system funkcjonuje nawet nie najgorzej.

Niedługo nowy okres programowania 2014-2020…

– Czytam i śledzę wszelkie informacje o nowym rozdaniu unijnym. Tak naprawdę to jeszcze nie wiadomo, ile będzie pieniędzy na gminy wiejskie, gminy małe, niespełniające definicji aglomeracji. Myślę jednak, że tak źle nie będzie.

Samorządy się łączą, aby z tych środków skorzystać.

– Rzeczywiście, w województwie opolskim utworzono cztery aglomeracje, w tym nyską, nam najbliższą, do której jednak nie przystąpiliśmy.

Dlaczego?

– Dlatego, że tam będą wykorzystywane w zasadzie środki z Regionalnego Programu Operacyjnego, a nas przede wszystkim interesuje Program Rozwoju Obszarów Wiejskich. Nie przystąpiliśmy do tego pomysłu również dlatego, że nie ma w nim nic za darmo, a do dziś nie wiemy, co byśmy z tego projektu mogli skorzystać. Poza tym tego rodzaju wspólne programy są – moim zdaniem – dobre dla dużego miasta i dla gmin z nim sąsiadujących (tzw. obwarzanek), a gmina Kamiennik jest zbyt oddalona na przykład od Nysy czy Brzegu. Jeszcze się nad tym problemem zastanawiamy wraz z radnymi i będziemy musieli coś zdecydować. Być może pieniądze, które już trzeba wyłożyć na ten program aglomeracyjny, zwrócą się w przyszłości, ale są to niemałe środki i stąd moje obawy. Poza tym w RPO nie ma dla nas interesujących projektów. Co innego, gdyby można było pozyskać środki finansowe na drogi, kapitał ludzki, przeciwdziałanie bezrobociu lub transport. Tak czy owak, na razie nie przystąpiliśmy do żadnej z aglomeracji. Mamy deklarację marszałka województwa opolskiego Józefa Sebesty, że nieprzystąpienie do aglomeracji nie dyskwalifikuje nas przy pozyskiwaniu pieniędzy z innych programów zewnętrznych.

A na co zewnętrzne środki przydadzą się w gminie Kamiennik?

– Na pewno na drogi, gdzie do zrobienia jest niemało, ale nie ma roku, abyśmy jakiejś drogi nie zrobili, wykorzystując środki zewnętrzne. Niemało zaszłości jest również w kanalizacji, choć w ubiegłym roku w dwóch miejscowościach wykonaliśmy kanalizacje sanitarną i wymieniliśmy rury wodociągowe, pozbywając się azbestowych. Inwestycje wodociągowo-kanalizacyjne trzeba kontynuować, ale na razie nie mamy na to środków.

Widzę, że wasz samorząd działa ostrożnie.

– Oczywiście, bowiem zmiana ustawy o finansach publicznych wprowadziła pewne ograniczenia. Można się zadłużyć do poziomu 60 proc. dochodów, a my mamy teraz 20-procentowe zadłużenie. Ale gdy przyjdą duże środki unijne, to aby po nie sięgnąć, trzeba będzie mieć niemałe środki własne. Musimy być na to przygotowani, bo za darmo nikt nam nic nie da.

Rozmawiał Sławomir Grymin