piątek, 24 styczniaKrajowy Przegląd Samorządowy
Shadow

Jeszcze w zielone gramy…

Grają – na szczęście dla Wrocławskiego Teatru Komedia, na szczęście dla widzów… WOJCIECH DĄBROWSKI i PAWEŁ OKOŃSKI w grudniu zeszłego roku świętowali na scenie WTK rubinowe gody pracy artystycznej, która to uroczystość podsumowała piosenka Młynarskiego. Ten nieco melancholijny, ale i bardzo radosny hymn ku czci upływającego czasu idealnie pasował i do rubinowego jubileuszu, i do planów i marzeń, jakie rodzą się w głowach jubilatów, i w oczekiwaniach teatromanów – fanów i jubilatów, i Komedii.

Słowo „jubileusz” kojarzy się często z poważna uroczystością, z mównicą, na którą godnie wkraczają jubilaci i goście jubileuszu. We Wrocławskim Teatrze Komedia rubinowe gody, czyli czterdziestolecie pracy artystycznej jego dyrektorów i scenicznych gwiazd – Wojciecha Dąbrowskiego i Pawła Okońskiego – z tym nadętym nieco obrazem wspólnego nic nie miały. To była uroczystość radosna, pogodna i wzruszająca… Gdy Paweł Okoński poprosił na scenę swoją mamę, dziękował jej i słuchał, jak mama mówi: „Paweł, dziękuję ci i kocham cię”, wzruszenie ogarnęło nas wszystkich, na jubileuszu obecnych. Wojciech Dąbrowski równie wzruszająco dziękował swojej zonie i synom, mówiąc, jak wiele swojej rodzinie zawdzięcza.

Radosne święto na WTK-owskiej scenie. Od lewej: Monika Gruszczyńska, Paweł Okoński, Wojciech Dąbrowski, Radosław Kasiukiewicz, Emilia Krakowska i Katarzyna Skoniecka

Rubinowe gody były też czasem podziękowań, jakie Rubinowi Jubilaci składali zespołowi teatru i wszystkim związanym z nim ludźmi sceny, obaj mocno podkreślając, jak wiele owemu zespołowi zawdzięczają, jak wiele przez lata działania WTK wszyscy razem potrafili stworzyć… Ku wielkiej satysfakcji widzów, którzy od bardzo wielu przecież lat wiernie Komedii towarzyszą.

A zespół Komedii okazał się absolutnym geniuszem jubileuszotworzącym. Żądnych achów i ochów, zero patosu – tylko radosny wdzięk, znakomita zabawa i piękne wspomnienia o czasie jubilatów, jaki mają już za sobą. Rubinowi panowie siedzieli na fotelach, a przed ich i widzów oczami przesuwały się na ekranie zdjęcia z nieco minionych czasów. I tworzona przez WTK-owski zespół genialna mieszanina piosenek i przezabawnych komentarzy…

Oczywiście, była też część, którą nazwać by można oficjalną: rozpoczęła się, gdy na scenę wkroczył prezydent Jacek Sutryk. Z przymrużeniem oka przepraszał, że pojawił się bez orderów, ale za to przyniósł skromny, lecz godnie oprawiony plakat. I powiedział, też nie kryjąc wzruszenia: „Aby prowadzić własną artystyczną działalność, trzeba być bardzo odważnym! Dziękuję wam za tę odwagę. I dziękuję za to, że budujecie artystyczny Wrocław”.

Na takie właśnie podziękowanie Rubinowi Jubilaci zasłużyli! Zasłużyli też na serdeczność, jaką ich otaczają ich współpracownicy… „Jestem waszym aniołem” – powiedziała Emilia Krakowska, która właśnie anioła zagrała na WTK-owskiej scenie. I jako anioł teatru znakomicie się sprawdza, bowiem każdy kolejny spektakl to sukces.

– Teatr jest formą dialogu: my słuchamy, wy słuchacie – mówił ze sceny Paweł Okoński. I to 16 grudnia doskonale było widać: Rubinowy Jubileusz był bowiem spektaklem, w którym widzowie w stu procentach byli jego częścią. Nic więc dziwnego, że radośnie wszyscy zaśpiewaliśmy:

Czterdzieści lat na scenie to piękny wiek.

I nic już z tym nie zrobisz… Pogódź się.

Na drugie tyle teraz przygotuj się

A może i na trzecie, któż to wie…

Gdy młodzik Cię pogania, śmiej się z tego drania,

Bo dokonania swoje, czterdzieści lat dokonań,

Czterdzieści lat na scenie masz!

A potem zabrzmiało Jeszcze w zielone gramy… I bardzo mocno uświadomiło nam, widzom, że czekamy na następne lata, na kolejne jubileusze.

Anita Tyszkowska