środa, 24 kwietniaKrajowy Przegląd Samorządowy
Shadow

Jelonek ważny jak tygrys

Rozmowa z Radosławem Ratajszczakiem, prezesem zarządu ZOO Wrocław sp. z o.o.

Co w roku 2018 będzie najważniejsze dla wrocławskiego ogrodu zoologicznego?

– Dla naszego ogrodu zoologicznego najważniejsze są zawsze zwierzęta i rozwój zoo. A to mamy raczej zapewnione i już od wiosny co chwila będziemy otwierać jakieś nowe obiekty.

Zacznijmy zatem od obiektu, który pierwszy zostanie otwarty i udostępniony zwiedzającym.

– Będzie to obiekt dla niewielkich kotów – manuli – i ptaków Azji Środkowej. Gdyby ogoliło się manula, to wyglądałby jak bardzo mały pers, ale w futrze wyglądają bardzo imponująco. Jest to zwierzę przedziwne i bardzo mało znane. Dopiero od niedawna, dzięki nowym technologiom, czyli samoczynnym kamerom i fototrapom, wiemy o nich trochę więcej. To zwierzę skrajnie zagrożone, a we wrocławskim ogrodzie pojawi się gdzieś w kwietniu. W maju zostaną otwarte nowe obiekty dla panter śnieżnych i mglistych – są to gatunki zwierząt nieoglądane od dziesiątek lat we Wrocławiu. A ponadto budujemy nowy wybieg dla wilków, który będzie gotowy na przełomie czerwca i lipca. Obiekt ten pozwoli na obserwacje wilków z perspektywy ich nory, a podziemne wejście będzie można oglądać na poziomie oczu zwiedzających. Następny na liście nowości jest nowy wybieg dla wydr, które będzie można oglądać pod powierzchnią wody. A ponadto przygotowujemy się także do dalszych innych prac, bowiem zoo jest takim organizmem, że aby stać w miejscu – musi biec i my właśnie tak sobie biegniemy.

Całkiem nieźle biegliście w roku ubiegłym, przynosząc Gminie Wrocław niemałe zyski…

– …i w tym roku będzie podobnie, ponieważ nasze zoo jest bardzo znane i dużo oferuje, a ponadto sprzyja temu poprawa sytuacji na rynku pracy i poprawa sytuacji finansowej społeczeństwa, także program 500+, a to przecież polskie rodziny są naszym głównym odbiorcą. Ponadto sprzyjać nam będą również niedzielne zamknięcia dużych centrów handlowych. Zatem w przyszłość patrzymy z dużym optymizmem, a na budowę zewnętrznych obiektów, np. dla wydr, wilków i panter, udało nam się pozyskać zewnętrzne dofinansowania z Unii Europejskiej i Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej we Wrocławiu.

Wrocławski ogród zoologiczny zajmuje się także działalnością zewnętrzną, badawczą i chroniącą gatunki zwierząt daleko poza granicami Polski.

– Ten kierunek działalności rozwijamy bardzo intensywnie i z roku na rok przybywa projektów i programów ochrony gatunków w środowisku naturalnym. Przeznaczamy na to coraz więcej środków finansowych. Dzisiaj wspieramy 16 projektów na całym świecie – od Paragwaju, poprzez Brazylię, Senegal, Niger, Kongo, RPA, po Laos, Indonezję, Wietnam i Filipiny. To są nasze główne punkty zainteresowań i zajmujemy się ochroną mniej poznanych i mniej charyzmatycznych zwierząt. Oczywiście łatwiej jest zebrać pieniądze na ochronę tygrysa, słonia czy wieloryba, ale my zajmujemy się zwierzętami mniej znanymi, bo one są tak samo ważne i tak samo godne tego, aby żyć. Dlaczego ma wyginąć mały, szary jelonek żyjący tylko na jednej z filipińskich wysp? Nie ma żadnego powodu, trzeba walczyć, trzeba pomagać i nasi pracownicy coraz bardziej uczestniczą w działaniach chroniących rzadkie gatunki, pracując m.in. w różnych ośrodkach rehabilitacji. Wrocławskie zoo promieniuje zatem na zewnątrz, a od pierwszego stycznia wprowadziliśmy dobrowolną dopłatę do biletu wynoszącą jeden złoty, co w skali roku może przynieść kilkaset tysięcy złotych. Te pieniądze będą przeznaczone wyłącznie na wspieranie ochrony ginących gatunków.

Rozmawiał Sławomir Grymin