wtorek, 16 kwietniaKrajowy Przegląd Samorządowy
Shadow

Jelcz-Laskowice: Kiedyś marzenia, dzisiaj realia

Rozmowa z Kazimierzem Putyrą, burmistrzem Jelcza-Laskowic

Pierwszy kwartał tego roku już się skończył i generalnie był niezły dla polskich samorządów. Zimę mieliśmy tylko na papierze i samorządy mogły zaoszczędzić na ogrzewaniu swoich budynków komunalnych oraz na odśnieżaniu.

– Zima była, ale inna niż zazwyczaj i nawet pory deszczowej nie było (śmiech). Rzeczywiście, pierwszy rok dla jelczańskiego samorządu i całej nasze lokalnej społeczności był niezły – także z tych powodów, które pan wymienił – i trudno nie zgodzić się z tym, że przychylna aura i łagodna zima, a w zasadzie jej brak, spowodowały, że można było zrealizować około 50 procent zaplanowanych na później zadań. Upały też przeszkadzają na przykład w pracach budowlanych, a my mieliśmy ostatnio pogodę prawie idealną.

Można było także zaoszczędzić na energii…

– …i tak u nas było, ale nie tylko dlatego, że nie trzeba było intensywnie ogrzewać naszych obiektów, ale również z tego powodu, że w gminie Jelcz-Laskowice wszystkie szkoły i obiekty gminne zostały poddane termomodernizacji. Wydaliśmy na to środki finansowe, a teraz poniesione nakłady się zwracają.

A inwestycje?

– Łagodna aura bardzo pomogła wykonawcom i inwestorom w ich realizacji. Wszystkie prace zostały nadgonione, nie ma przestojów i opóźnień, bardzo sprawnie budowane były drogi na osiedlu domków jednorodzinnych. Chcę podkreślić, że na wykonanie tego bardzo kosztownego przedsięwzięcia mieszkańcy osiedla czekali ponad 20 lat.

Skoro mówimy o zadaniach infrastrukturalnych, porozmawiajmy trochę o tegorocznym budżecie Jelcza-Laskowic.

– Nigdy nie jest idealnie i zawsze można powiedzieć, że pieniędzy jest za mało, ale zgrzeszyłbym, gdybym narzekał. Oczywiście, potrzeby mamy naprawdę ogromne, ale trzeba chodzić mocno po ziemi i być realistą. Zatem z jednej strony nawet nie wypada mówić, że środków wystarczy, ale z drugiej strony można mówić o jakimś zadowoleniu i satysfakcji z tego, co się osiągnęło i co się ma, i o dobrym tego zagospodarowaniu. Najgorsze jest malkontenctwo i deprecjonowanie pracy swojej i współpracowników. Takie działania są po prostu destrukcyjne i do niczego poza zniechęceniem nie prowadzą.

Nie mówi pan nic o waszym spektakularnym sukcesie, który przekłada się na konkretne i niemałe kwoty.

– Poprzez różne zabiegi w ostatnim okresie udało nam się uzyskać pokaźną kwotę z masy upadłościowej zakładów Jelcza, a w zasadzie 100 procent sumy, która była do uzyskania. Wykorzystaliśmy swoją szansę dzięki konsekwencji i dobrej współpracy. Spowodowało to, że jesteśmy jedynym wierzycielem, który został zaspokojony niemal w 100 procentach. Dzięki temu okrągła kwota 26 mln zł wraz z odsetkami zasiliła budżet gminy, co przełożyło się na zrealizowanie kiedyś tylko marzeń, a dzisiaj realnych zamysłów i planów. Mam na myśli jedną z większych w okolicy halę widowiskowo-sportową w Jelczu-Laskowicach. Niektórzy mówią, że jest nam ona niepotrzebna albo że jest za duża i za te pieniądze można by wybudować choćby nowe drogi, ale uważaliśmy, iż mając pieniądze, trzeba wydać je z głową i postawić na jakieś priorytety. Większość moich współpracowników i ja uważamy, że hala jest potrzebna naszej społeczności, a ponadto będzie ważnym miejscem miastotwórczym i integracyjnym dla całej naszej gminy oraz istotnym punktem topograficznym miasta.

Chyba ważne jest, aby była dobrze zagospodarowana i wykorzystana.

– Też tak uważam i mam nadzieję, że związane z halą dalsze przedsięwzięcia – między innymi podpisane porozumienie z Polskim Związkiem Piłki Ręcznej i z prezesem Andrzejem Kraśnickim o utworzeniu klas sportowych w naszym zespole szkół – wpłyną na większe usportowienie naszej młodzieży, a także na lepsze wykorzystywanie tego obiektu. Hala rośnie jak na drożdżach, tempo jest zawrotne i o ile dyskusja o hali trwała długo – jak budować, skąd wziąć pieniądze i jaka ma być – o tyle sama realizacja idzie już bardzo szybko. Budowę zaczęliśmy w sierpniu w roku ubiegłym i zamierzamy ją zakończyć w tym roku w październiku – jak na inwestycję dwudziestomilionową, to naprawdę szybko. Przedwczoraj byłem na spotkaniu rady budowy i pani kierownik autorytatywnie stwierdziła, że nie ma żadnego opóźnienia. Roboty naprawdę sprawnie idą i widać to gołym okiem.

Co poza budową hali jest w tym roku ważne dla waszego samorządu?

– Na pewno dokończenie termomodernizacji obiektów gminnych – szczególnie placówek oświatowych – i remonty w szkołach, a także budowa ostatniego boiska wielofunkcyjnego przy szkole podstawowej w Jelczu-Laskowicach na osiedlu Laskowice przy ul. Świętochowskiego. To już ostatnia szkoła, która nie ma takiego nowoczesnego obiektu i dlatego wybudujemy go w tym roku. Ponadto w tym roku priorytetem jest także ostatnia niespełniona do tej pory obietnica, czyli wybudowanie skateparku. Jesteśmy już po konsultacjach z młodymi ludźmi i dzięki temu nie będzie niebezpiecznych urządzeń betonowych, tylko sklejka i drewno. Spełnimy zatem ich pragnienia, bo to przecież będzie służyło właśnie im. Zmodernizujemy również ujęcie wody – to zadanie bardzo potrzebne i strategiczne, które jest realizowane przez gminną spółkę. Ponadto będziemy modernizować sieć wodno-kanalizacyjną, przygotowujemy się do wykonania nowego pierścienia i krok po kroku dokańczamy budowę kanalizacji sanitarnej na terenie naszej gminy. W tym roku przygotujemy projekt na kanalizowanie następnych miejscowości: Kopaliny, Miłocic i Miłocic Małych, a następnie zostanie tylko kanalizacja Minkowic Oławskich, Wójcic i Biskupic i wtedy duże przedsięwzięcie infrastrukturalne będzie zakończone. Zadanie niezmiernie kosztowne i trudne, ponieważ nasza gmina jest rozległa i odległości między miejscowościami a oczyszczalnią ścieków są bardzo znaczne.

Czas biegnie szybko i już tylko kilka miesięcy do listopadowych wyborów samorządowych…

– …w których wezmę udział. Już na początku tego roku o tym powiedziałem, nie robiąc z mojej decyzji tajemnicy. Taki wyborczy egzamin to dla mnie sprawa mojej przyszłości zawodowej, ale również swoisty sprawdzian i odpowiedź na pytanie, jak oceniają mnie mieszkańcy naszej gminy, co sądzą o mojej pracy i moich współpracowników i choćby z tego powodu warto poddać się temu społecznemu osądowi. Oczywiście wystartuję w tych wyborach z zamiarem ich wygrania.

Rozmawiał Sławomir Grymin