Na początek Charles Lloyd, którego wrocławianie darzą wyjątkową jazzową miłością. A później kolejne niezwykłe spotkania.
Jazztopad Festival powraca do wnętrz Narodowego Forum Muzyki i zaprzyjaźnionych wrocławskich lokalizacji po ubiegłorocznej skróconej edycji, która odbyła się w formule online. 18. odsłona imprezy rozpocznie się w piątek 12 listopada i potrwa do 21 listopada.
W programie tegorocznej edycji festiwalu znalazły się występy największych polskich i zagranicznych gwiazd. Wraz ze swoim kwartetem ponownie pojawi się tak lubiany we Wrocławiu Charles Lloyd – jeden z ostatnich jazzowych gigantów, który wyznaczył kierunek rozwoju muzyki przełomu wieków. Będzie to jego piąta wizyta w stolicy Dolnego Śląska. Publiczność będzie miała okazję również usłyszeć debiutującego na festiwalu Joela Rossa, znakomitego wibrafonistę, z kwartetem Good Vibes.
Mocna będzie również reprezentacja kobiet. Zagrają między innymi pianistki Kris Davis (Kanada) i Sylvie Courvoisier (Szwajcaria), znane z ambitnych improwizacji z pogranicza nowoczesnego jazzu i muzyki współczesnej, Lucia Cadotsch, Amalia Obrębowska ze swoim kwartetem i Kanadyjka Cat Toren w duecie z amerykańskim kontrabasistą Michaelem Batesem.
Po raz kolejny odbędzie się Dzień medytacji, podczas którego zrelaksujemy się przy organowej improwizacji współpracującego z ECM brytyjskiego organisty i improwizatora Kita Downesa. Nie zabraknie również znaku rozpoznawczego festiwalu – premier, których usłyszeć będzie można aż trzy; nowe utwory zagrają Kris Davis i Sylvie Courvoisier, kompozycje na zamówienie festiwalu stworzył także amerykański saksofonista James Brandon Lewis, który prawykona swój utwór wraz z Lutosławski Quartet, a podczas zamykającego tę edycję koncertu nowy muzyczny projekt zaprezentuje znakomite trio Maciej Obara, Louis Sclavis i Dominik Wania.
Nie zabraknie też koncertów w mieszkaniach, spotkań z artystami, poranków jazzowych dla najmłodszych oraz wieczornych Jazztopad improv sessions w Mleczarni.
Pełny program festiwalu dostępny jest na stronie internetowej Narodowego Forum Muzyki
* * *
W historii Jazztopad Festival Charles Lloyd zajmuje wyjątkową pozycję. Nie tylko z powodu licznych wizyt we Wrocławiu, ale także szczególnej relacji, jaka łączy go z tutejszą publicznością. Narodowe Forum Muzyki to miejsce, w którym amerykański artysta pokazuje Europie swoje nowe przedsięwzięcia. Tym razem występem we Wrocławiu gwiazdorski kwartet Lloyda otwiera festiwal i jednocześnie inauguruje trasę koncertową po Starym Kontynencie.
Życiorys Charlesa Lloyda jest materiałem na kilka sezonów ekscytującego serialu, gdyż kariera saksofonisty nie składa się tylko z następujących po sobie projektów i nagrań, ale również z nieoczekiwanych zwrotów akcji i zaskakujących wyborów głównego bohatera – jak wtedy, gdy nie przyjął propozycji współpracy złożonej mu przez Milesa Davisa albo gdy u szczytu swojej kariery postanowił zaszyć się w Big Sur i zawiesić działalność artystyczną na kilkanaście lat.
Aktor, który wcieliłby się w rolę głównego bohatera, musiałby kapitalnie markować grę na saksofonie, ale także odwzorować sceniczną „choreografię” jazzmana, który w czasie koncertów nie tyle gra na instrumencie, co z nim tańczy, a nawet daje mu się prowadzić.
Trzeba byłoby również znaleźć odtwórców ról Boba Dylana i Theloniousa Monka, z którymi Lloyd przyjaźnił się już w latach sześćdziesiątych, czy Michela Petruccianiego, który bezpośrednio przyczynił się do powrotu saksofonisty na światowe sceny na początku lat osiemdziesiątych. Przy okazji słynnych koncertów artysty w Fillmore East i Fillmore West na backstage’u i w garderobach statyści musieliby wcielić się w role Janis Joplin i muzyków z Jefferson Airplane, z którymi główny bohater dzielił afisz. Analogicznie na plenerowych festiwalach nie mogłoby zabraknąć Jimiego Hendrixa czy Jima Morrisona.
Taka produkcja wymagałaby planów zdjęciowych w co najmniej czterech lokalizacjach. Na początek wypełnione bluesem Memphis, w którym Lloyd dorastał i zdobywał pierwsze sceniczne szlify. Następnie dalekie Los Angeles, do którego przeniósł się na studia i gdzie dzielił scenę z m.in. Ornettem Colemanem i Donem Cherrym. Wreszcie Nowy Jork, do którego trafił na zaproszenie Chico Hamiltona.
Krótko później akcja filmu przeniosłaby się do wspomnianego Big Sur, gdzie wydarzenia znacznie by wyhamowały, aż do powrotu Lloyda na scenę i na sam szczyt jazzowego Olimpu. Najbardziej wdzięczną częścią produkcji byłby z pewnością dobór ścieżki dźwiękowej. Jest z czego wybierać.
Szczyt popularności przyniosła Lloydowi płyta Forest Flower, która jako pierwsza w historii jazzu sprzedała się w przeszło milionowym nakładzie. W wynikach ankiet DownBeat, zarówno tych opublikowanych w 1966, jak i w 2021 roku, w rubryce „Jazzowy Artysta Roku” na pierwszym miejscu widnieje nazwisko Lloyda. Ale jest to już inny artysta. Jego twórczość nigdy nie była pełniejsza niż dziś. Jaka będzie jutro? Na Jazztopad Festival wybrzmią premierowe kompozycje, jak Sky Valley Doll czy The Lonely One, być może rozpoczynające kolejny sezon porywającego serialu o największym z tworzących dziś saksofonistów jazzowych na świecie.
(nfm info)