Rozmowa z wojewodą opolską MONIKĄ JUREK
– Kolejne miesiące mijają, a sprawy związane z ubiegłoroczną powodzią nadal są aktualne i istotne dla kierowanego przez panią Opolskiego Urzędu Wojewódzkiego.
– Wiele osób z naszego urzędu – w tym oczywiście również ja – zaangażowanych jest w kolejne etapy dodatkowej pracy przysporzonej nam przez tragiczny wrześniowy kataklizm. To będzie nam towarzyszyło jeszcze wiele miesięcy, jeśli nie lat. Proces odbudowy w województwie opolskim – choć mniejszym niż województwo dolnośląskie – też nie jest łatwy, bowiem sporo terenów mamy zdewastowanych przez wodę, także obiektów infrastruktury wymagających odbudowy. Jest ich na Opolszczyźnie – bagatela – ponad 1770! Wielu mieszkańców przeżyło traumę, tracąc dobytek całego życia, i dla ludzi najważniejsze było wypłacenie zasiłków, a ponieważ to fundusze publiczne, ich wypłata była związana z odpowiednimi procedurami. Niestety, nie wszyscy to akceptowali. Warto też podkreślić, że czas na składanie wniosków o zasiłki – pierwotnie był do 15 marca – teraz został przedłużony o kolejne miesiące.

– Ile środków finansowych otrzymali powodzianie?
– Do tej pory, na dzień 27 marca br., przekazaliśmy do gmin – na wypłatę zasiłków dla powodzian – ponad 435 mln zł, i pieniądze te wypłacają gminne Ośrodki Pomocy Społecznej. Łącznie – w formie zasiłków – pomoc otrzymało 29 309 rodzin. Jeśli zaś chodzi o pomoc remontowo-budowlaną, w formie zasiłków do stu i dwustu tys. zł, to wyniosła ona blisko 294 mln zł – dla niemal 5400 rodzin. Wszystkich wniosków o różne zasiłki złożono ponad 48 tys., co pokazuje z jednej strony skalę ogromnych zniszczeń spowodowanych przez żywioł, z drugiej ogrom pracy, z którym zmierzyli się pracownicy OPS-ów. A przecież ludzie ci nierzadko sami byli poszkodowani przez powódź… Zaznaczyć warto, że aby przyspieszyć wypłatę zasiłków, były wypłacane zaliczki, lecz w województwie opolskim dotyczyło to jedynie kilku gmin.
– Zapewne najdłużej będzie trwała odbudowa infrastruktury…
– Oczywiście, bowiem zabezpieczyliśmy już w dużej mierze interesy mieszkańców na poszkodowanych przez powódź terenach, a pogoda sprzyja teraz wszelkim pracom budowlanym. Wrześniowa powódź dotknęła siedem powiatów Opolszczyzny i 34 gminy, w tym te najbardziej poszkodowane – Głuchołazy, Lewin Brzeski, Paczków, Nysę i Prudnik, skąd otrzymaliśmy najwięcej wniosków dotyczących odbudowy infrastruktury.
– A to przecież m.in. drogi i chodniki, mosty, przepusty, baza oświatowa i kulturalno-sportowo-rekreacyjna…
– …oraz oczyszczalnie ścieków, czyli cała infrastruktura krytyczna – jak w najbardziej poszkodowanych Głuchołazach. A w całym województwie opolskim – jak już wspomniałam – zniszczonych zostało ponad 1770 obiektów wprowadzonych w aplikacji „odbudowa przez gminy”, do której samorządy wpisywały zniszczone obiekty, co było weryfikowane przez komisje wojewody. Teraz naszą pracę można nazwać systemową, bowiem z jednej strony współpracujemy z samorządami, z drugiej z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz Kancelarią Prezesa Rady Ministrów, których przedstawiciele – w tym minister Marcin Kierwiński – często przyjeżdżają na tereny popowodziowe, by bezpośrednio rozwiązywać problemy samorządów, które zgłaszają wiele potrzeb. Najważniejsze były jednak obiekty infrastruktury krytycznej – cztery oczyszczalnie ścieków, które pracowały w trybie awaryjnym i wszystkie otrzymały wielomilionowe zapewnienia finansowania. Były to oczyszczalnie w Tułowicach, Brzegu, Paczkowie i Lewinie Brzeskim.
– Współpraca z samorządami jest także niezbędna w realizacji ustawy o ochronie ludności i obronie cywilnej. Polska nie tylko wzmacnia dzisiaj armię i swój potencjał obronny, ale będą też budowane schrony dla cywilów.
– Wrześniowa powódź pokazała nam brak systemowego rozwiązania w zakresie zarządzania kryzysowego…
– …może dlatego, że pokój usypia.
– Wydawało się, że pokój jest nam dany na zawsze, i przez wiele lat nie czuliśmy się zagrożeni. Ale to się diametralnie zmieniło – Rosja napadła na sąsiadującą z Polską Ukrainę – i stąd powrót do prac nad ustawą o ochronie ludności i obronie cywilnej. W tej ustawie 34 zadania dotyczą wojewody, są także zadania przypisane jednostkom samorządu terytorialnego, łącznie z marszałkiem województwa, który do tej pory nie uczestniczył w zarządzaniu kryzysowym. Teraz realizujemy fazę organizacyjno-edukacyjno-promocyjną – odbyły się w związku z tym dwie konferencje na Opolszczyźnie z udziałem ministra Tomasza Siemoniaka, a dzisiaj pracujemy nad koncepcją wdrażania tej ustawy. Olbrzymią rolę ma w tym Państwowa Straż Pożarna, wspierająca działania wojewody. Poza tym w ustawie są określone podmioty ochrony ludności, z którymi współpracujemy – także w zakresie przeprowadzenia szkoleń – i moim obowiązkiem jest przeszkolenie wójtów i burmistrzów z województwa opolskiego.
– A pieniądze?
– Wiemy już, jakie fundusze będziemy przekazywać do samorządów na te zadania – jest to rocznie 0,3 proc. PKB. W roku 2025 na realizację ustawy rząd przeznaczył 5 mld zł, z czego 135 mln zł dla województwa opolskiego.
– Jak do tej ustawy podchodzą samorządowcy?
– Spotkaliśmy się z samorządowcami i uważam, że świadomość konieczności podjęcia konkretnych wspólnych i systemowych działań jest u nich coraz większa. Rozeznaliśmy, jak wygląda zarządzanie kryzysowe w gminach i powiatach i widzimy, że często jest to zmarginalizowane.
– Czy nie sądzi pani, że samorządowcy obawiają się, że realizacja ustawy spadnie na ich barki – także pod względem finansowym?
– Rzeczywiście, wcześniej nieraz bywało, że rząd cedował na nich zadania wykraczające poza ich statutowe obowiązki, np. dystrybucję węgla, lecz w przypadku tej ustawy mamy do czynienia z konkretnymi, rządowymi pieniędzmi i samorządy nie będą obciążone finansowo. Ponadto współpracujemy z samorządami, aby wspólnie określić, które zadania mogą – w pierwszej kolejności – realizować.
– Jakie?
– Pierwsze zadania to te związane ze strażą pożarną i systemem alarmowania i ostrzegania, a ponadto identyfikacją i inwentaryzacją obiektów ochronnych…
– …co jest, a czego nie ma…
– …raczej czego nie ma. Nie chcemy straszyć społeczeństwa, lecz uświadomić ludziom zagrożenia. Świetnym przykładem jest Skandynawia, gdzie wydawane są broszury będące ABC, jak przygotować się na pierwsze krytyczne trzy dni wojny. Gdy byłam uczennicą w szkole średniej – trwała zimna wojna – i mieliśmy przysposobienie obronne, a na studiach przedmiot wojsko. Dzisiaj bezpieczeństwo jest priorytetem, zatem trzeba przeprowadzić szkolenia, które nie powinny być tylko okazją do spotkania się samorządowców – ale by miały również wymiar praktyczny.
– Czy nie sądzi pani, że polityka ustępstw zawiodła ponownie i teraz trzeba się zbroić i budować schrony?
– Politycy chcieli pewnie zapewnić pokój, lecz wyszło, jak wyszło.
Rozmawiał Sławomir Grymin