Rozmowa z Radosławem Ratajszczakiem, prezesem zarządu ZOO Wrocław sp. z o.o.
– Każda pora roku czymś fajnym się oznacza… Jakie jest lato we wrocławskim zoo?
– Jest bardzo pracowite: kiedy większość ludzi odpoczywa, my mamy najwięcej pracy, bowiem w tym okresie jest u nas najwięcej zwiedzających. Dużo też jest inwestycji i remontów i wiele dzieje się u zwierząt. Na pewno okresy jesienno-zimowe są dla nas spokojniejsze.
– Co zatem słychać u waszych podopiecznych?
– Gwiazdą sezonu są narodziny dzioborożca palawańskiego z Filipin. To pierwszy udokumentowany przypadek rozrodu tego ptaka w warunkach sztucznych. Nasze dzioborożce trafiły do nas ze stacji konfiskat, bowiem zostały zabrane komuś, kto chciał nimi handlować na mięsko, na rosołek. To gatunek zagrożony, ale udało się nam odchować pierwsze pisklę, co znacznie podwyższyło – do sześciu – europejską populację i mamy nadzieję, że uda się nam zbudować większą grupę tych ptaków. Jeśli to samczyk, to pojedzie do samiczki w Pilźnie, aby stworzyć rozwojową parę. Poza tym urodziły się także dwa kotiki i jest to parka. Jednej dziewczynki samica nie chciała, ale nasza śmietana kremówka jest równie dobra jak mleko mamy… Kotiki mają dziwny zwyczaj, ponieważ przez pierwszy tydzień po narodzinach karmią młode non stop. Oczywiście, maluchy szybko przybierają na wadze, a później mamy same muszą odbudować zapasy i raz w tygodniu wypływają na jeden, dwa dni na polowania, potem wracają i karmią młode, a następnie odpływają na tydzień, czasami dwa. A młode w tym czasie gromadzą się w grupkach na plaży i po powrocie samica rozpoznaje swego potomka najpierw po głosie, a później węchem – i karmi tylko swoje młode. Zatem młode, których matki nie wrócą, zabite na przykład przez rekiny, są skazane na śmierć. Nasze dwa nowo narodzone kotiki potrafią już pływać i za miesiąc lub dwa pójdą do dużego basenu. Ponadto udało się nam rozmnożyć południowoafrykańskie żurawie rajskie, mamy dwa pisklęta, które – odpukać! – mimo że są wrażliwe na pasożyty, chowają się dobrze. Poza tym przybywa nam pingwinów – populacja urosła z 51 do 94. Wykluły się także dwa pisklęta argusa, bażanta z malajskiej dżungli, którego samiec ma w ogonie najdłuższe pióra ze wszystkich ptaków na świecie. Cieszą nas też narodziny gibona białopoliczkowego, który jest gatunkiem skrajnie zagrożonym, zaliczanym do dwudziestu najbardziej zagrożonych gatunków naczelnych. To już drugie młode gibona u nas, ale nie wiemy jeszcze jakiej jest płci, bowiem na razie młode wisi sobie na mamusi. Urodziły się również gnu białobrode, które kiedyś występowały w ogrodach powszechnie, a dzisiaj są już rzadkością.
– A jak z widokami na przyjazd panter śnieżnych i mglistych?
– Prace trwają i sądzę, że gdzieś na początku przyszłego roku pantery przybędą do nas, a równocześnie budujemy woliery dla manuli – kotów ze stepów południowo-wschodniej Azji.
– W dalszej przyszłości zawitają do wrocławskiego ogrodu goryle…
– …i szykujemy się już do ogłoszenia międzynarodowego konkursu architektonicznego, a w przyszłości powstanie duży, ciekawy i ważny dla naszej placówki obiekt, który stanie się domem nie tylko goryli, ale również szympansów.
Rozmawiał Sławomir Grymin