Rozmowa z Robertem Frytem, wójtem gminy Dziadowa Kłoda
– Jakim był dla waszego samorządu rok 2015?
– To był trudny rok, ale także przyjemny, ponieważ udawało się nam coś dobrego robić dla naszej społeczności.
– Dlaczego trudny?
– Z powodu tego, co zastaliśmy w gminie, czyli jej finansów i niemałego zadłużenia. Przy 15-milionowym budżecie zadłużenie wynosiło 6 mln zł.
– Czy to się zmieniło?
– Na pewno tak, bowiem spłaciliśmy 585 tys. zł, zatem do spłaty pozostało jeszcze dużo i przyszłe dwa lata będą dla nas jeszcze cięższe z powodów finansowych, ale musimy to przetrwać i przetrzymać, nie ma innej możliwości.
– Dla pana był to także rok nauki i wdrażania się do zarządzania gminą. Wójtem jest pan przecież pierwszą kadencję.
– Wszystkiego od razu nie da się opanować, ale teraz na pewno lepiej się orientuję, wiem coraz więcej o samorządowych niuansach, poznaję ludzi z innego miejsca, ale nadal się uczę. Krótko mówiąc, na pewno czuję się pewniej i bezpieczniej niż przed rokiem, gdy zaczynałem wójtowanie w gminie Dziadowa Kłoda. Wtedy rzuciłem się na głęboką wodę, bo o pracy w samorządzie nie wiedziałem kompletnie nic.
– Dobrze pamiętam, jak bardzo był pan przerażony…
– Trochę przerażony jestem nadal, bowiem zdaję sobie sprawę z tego, jak dużo ode mnie zależy oraz z tego, że mieszkańcy mi zaufali i nie mogę ich zawieść. No i mam dużo pokory do tej pracy.
– Wójt odpowiada za rozwój gminy i poziom życia jej mieszkańców.
– Tak to właśnie jest, dlatego szanuję tę pracę i cały czas się uczę, aby jak najlepiej wykonywać swoje obowiązki i nie zawieść ludzkiego zaufania.
– Czy w tej nauce rada gminy panu pomagała, czy odwrotnie?
– Radni mi pomagali i nie mogę na nich narzekać. Myślę, że razem tworzymy fajny i zgrany zespół, który działa w jednym kierunku. Owszem, są czasami działania na rzecz partykularnych interesów, ale zazwyczaj pracujemy zgodnie, merytorycznie i bez kłótni. Krótko mówiąc, cały czas idziemy do przodu.
– W ilu procentach zrealizowaliście ubiegłoroczne zadania?
– W 95 procentach.
– A co było najtrudniejsze?
– Zakup samochodu strażackiego dla OSP Gołębice. Dzięki fantastycznej postawie strażaków, którzy zrozumieli sytuację finansową gminy, kupiliśmy auto przechodzone. Za to jestem strażakom bardzo wdzięczny.
– Jaki jest tegoroczny budżet gminy i co jest w nim najważniejsze?
– Szewc kraje jak mu materiału staje. Dysponujemy 15-milionowym budżetem na ten rok i mamy do spłacenia raty większe o 350 tys. zł niż w roku 2015, co dla naszej gminy jest sporym obciążeniem. Ponadto będziemy mieć mniej o około 120 tys. zł z podatku rolnego i odpadnie nam jeszcze jeden duży podatnik. Krótko mówiąc, te dwa najbliższe lata będą należały do najtrudniejszych dla nas, jeśli chodzi o budżet gminy. Mimo to patrzę na wszystko optymistycznie, jestem dobrej myśli, wierzę, że wszystko powoli wyprostujemy, działając małymi kroczkami. Dużych inwestycji na razie nie planujemy.
– A co będzie najważniejsze?
– Określenie się rady gminy w sprawie budowy przedszkola. Wydano spore pieniądze na projekt, ale gimnazja mają być wygaszane i być może budowa przedszkola zupełnie nie jest nam potrzebna. A ponadto czekają nas rozmowy z mieszkańcami o budowie farm wiatrowych.
Rozmawiał Sławomir Grymin
Przyszedł już nowy, 2016 rok… Niech spełni wszystkie marzenia,
niech przyniesie sukcesy, niech będzie piękny, pełen zdrowia, słońca
i satysfakcji z budowania naszych wspólnych małych ojczyzn
Czytelnikom „Gminy Polskiej.
Krajowego Przeglądu Samorządowego”
życzy wójt Robert Fryt