Rozmowa z Janem Głową, wójtem gminy Dobroszyce
– Gdy patrzy pan na swoje dwudziestoletnie zarządzanie gminą, to…
– …dumny jestem i mam prawdziwą satysfakcję z tego, że przez te lata miałem realny wpływ na rozwój naszej gminy. Często – wbrew ogólnym opiniom i trudnym układom w radzie – i tak kreowałem to, co ja uznawałem za stosowne i najlepsze dla naszej społeczności. Wójt, burmistrz czy prezydent po jakimś czasie zarządzania gminą musi mieć kompleksową wiedzę dotyczącą potrzeb gminy, powinien dążyć do ogólnego celu i nie może zbytnio ulegać partykularnym celom poszczególnych grup społecznych.
– Zatem decyzje musi podejmować sam.
– Powinien umieć decydować, ale też brać pełną odpowiedzialność za swoje decyzje.
– Jak przez te dwadzieścia lat zmieniła się gmina Dobroszyce?
– Kiedy zaczynaliśmy w 1994 roku, tylko w niewielu miejscowościach były wodociągi, a już po czterech latach cała gmina była zwodociągowana. Priorytetem była również baza oświatowa, składająca się na początku z kilku – najczęściej adaptowanych na potrzeby szkół – budynków. Trzeba było odważnych decyzji, racjonalizacji tej sieci i w rezultacie zlikwidowałem cztery szkoły. Wszystko po to, aby stworzyć sieć oświatową odpowiadającą wymogom XX wieku. Zdecydowaliśmy, że w gminie będą funkcjonować trzy placówki oświatowe i założę się z każdym dzisiaj, że w większości wrocławskich szkół nie ma takich warunków do nauki, jakie mają uczniowie w gminie Dobroszyce. Przykładowo, Zespół Szkół w Dobroszycach to dwa nowe obiekty, dwie hale sportowe, boisko „orlik” i świetne wyposażenie elektroniczne. Wszystkie nasze dzieci dowozimy i odwozimy do szkół bez względu na odległości, codziennie podstawiamy siedem autobusów.
– Na co jeszcze postawiliście?
– Na ochronę środowiska – wybudowaliśmy składowisko odpadów, które teraz zamykamy, dwie oczyszczalnie ścieków, przeszło 50 km sieci kanalizacji sanitarnej, 17 przepompowni i 85 proc. gospodarstw jest podłączonych do sieci kanalizacyjnej. Poza tym, przeciwdziałając wykluczeniu informatycznemu, położyliśmy ponad 20 km światłowodów i nawet w środku lasu można mieć teraz internet. W ostatnich latach gmina była gazyfikowana i dzisiaj można powiedzieć, że w gminie Dobroszyce mieszkamy na wsi, ale standardy infrastrukturalne życia mamy zgoła miejskie.
– A gdzie jest łyżka dziegciu?
– Największe baczenie miałem nad inwestycjami i gdzieś umykał mi człowiek, istota indywidualna i bardzo różna. Zagoniony i zapracowany wychodziłem z błędnego założenia, że wszyscy są jednakowi, a dzielą się jedynie na pracowitych i leniwych. Tak nie jest, bo ludzie są różni.
– A co w najbliższych latach będzie, pańskim zdaniem, najważniejsze dla waszej gminy?
– Na pewno budowa nowego przedszkola.
– Jaki powinien być nowy wójt gminy Dobroszyce?
– Powinien wypracować najważniejsze cele, konsekwentnie je realizować i przede wszystkim mieć jaja. W tej pracy często trzeba mówić „nie” i być asertywnym.
– A co dalej z panem?
– Na początek wystartuję do Rady Powiatu Oleśnickiego. Tu znam realia i tutaj jest mi najbliżej.
Rozmawiał Sławomir Grymin
Kilka słów o wójcie Janie Głowie
Urodził się w roku 1954 w Bukowince, w gminie Twardogóra. Jego żona jest nauczycielką, córka doktorantką na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach. Ukończył Wydział Matematyki, Fizyki i Chemii na Uniwersytecie Wrocławskim, a w ubiegłym roku studia podyplomowe na Politechnice Łódzkiej (zarządzanie gospodarką odpadami komunalnymi). Nigdy nie należał do żadnej partii politycznej. Karierę zawodową rozpoczął jako nauczyciel i przez kilkanaście lat uczył matematyki i fizyki w szkołach na terenie gminy Dobroszyce, ale za swą macierzystą placówkę uważa szkołę w Dobrzeniu, w której był także dyrektorem. Przez rok był również wizytatorem. W roku 1994, gdy był kierownikiem w prywatnej firmie meblarskiej, zaproponowano mu wójtowanie w Dobroszycach. Wójtem gminy Dobroszyce jest do dzisiaj, ale nie będzie się już ubiegał o to stanowisko w tegorocznych wyborach samorządowych.