wtorek, 18 marcaKrajowy Przegląd Samorządowy
Shadow

Dobro potrzebuje wsparcia

Są miejsca na Ziemi, które wyglądają zupełnie inaczej niż sobie wyobrażamy. Do takich bez wątpienia należy Madagaskar. Większości kojarzy się on z lemurami, baobabami, słońcem… No i z lekturami książek Arkadego Fiedlera.

Od początku istnienia naszego miesięcznika, od czasu do czasu przybliżamy naszym Czytelnikom malgaskie historie. Pokazujemy świat, z jakim zetknęliśmy się kilkanaście lat temu, kiedy polecieliśmy na daleki Madagaskar do naszego przyjaciela Marka Maszkowskiego. Żeby była jasność. Tam daleko, na największej wyspie Afryki, czwartej co do wielkości wyspie świata (Madagaskar ustępuje Grenlandii, Nowej Gwinei i Borneo) były i lemury, włóczyliśmy się wśród baobabów, obserwowaliśmy największe na świecie nietoperze, z uwagą przyglądaliśmy się sposobom, w jaki polują kameleony (niestety, nie natrafiliśmy na kameleona lamparciego, jednego z największych i najbardziej kolorowych na świecie), z pewną rezerwą obserwowaliśmy wylegujące się krokodyle, byliśmy świadkami ogromnych „zgromadzeń” endemicznych gatunków motyli… To wszystko było, chociaż ochrona unikalnej fauny i flory tego miejsca jest ogromnym wyzwaniem. Jednak nie to zostawiło w nas najbardziej wyraźny ślad.


Marek Maszkowski, który był naszym przewodnikiem, był misjonarzem ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy Wincentego a Paulo. Marek ukończył ogólniak w Brzegu. Później przez jakiś czas studiował we wrocławskim seminarium. W końcu trafił do krakowskich misjonarzy na Stradomiu. Tam otrzymał święcenia. Potem były parafie w Polsce. Nauka w Paryżu. Praca w Ukrainie. No i w końcu Madagaskar. Piszę o Marku w czasie przeszłym, bo dzisiaj już go nie ma. Zmarł na dalekiej wyspie, w swojej drugiej ojczyźnie, w 2016 roku. Miał zaledwie 57 lat. Ale to on właśnie pokazał nam prawdziwe oblicze Czerwonej Wyspy. To z nim odwiedziliśmy większe i mniejsze osady na południowych krańcach Madagaskaru. To z nim i z Malgaszami obchodziliśmy daleko od naszych domów czas Triduum Paschalnego. I tam na wielkanocne śniadanie dostaliśmy miskę ryżu polaną wodą spod kurczaka, słodką różową cytrynę, kawałek manioku i pyszną kawę. Wszystko to okraszone ogromną życzliwością tamtejszych mieszkańców.
Okazało się bowiem, że uśmiech jest czymś zupełnie niezwiązanym z dostatkiem, bogactwem, materialnym szczęściem. Malgasze, których spotkaliśmy, mimo często skrajnego ubóstwa okazali się ludźmi wielkiego serca. Śpiewy i tańce z dziećmi towarzyszyły nam każdego dnia. A prawie każdego dnia byliśmy w innym miejscu. I wszędzie dużo serca. Wszędzie też ogrom niedostatku.
I to właśnie misjonarze, między innymi z Polski, łączą swoją ewangelizacyjną misję z dziełem pomocy. To oni razem z siostrami zakonnymi zakładają ośrodki zdrowia, szkoły, internaty, uczą upraw i pomagają w budowie studni, organizują pomoc żywieniową. Udało im się też w ostatnich latach zmobilizować niektóre społeczności do działań proekologicznych polegających na zalesianiu terenów zniszczonych przez wycinkę drzew i pożary.
Madagaskar to jeden z najuboższych krajów świata. Nękany wewnętrznymi problemami (korupcja, nieuczciwe działania zagranicznych koncernów przemysłowych) i klęskami żywiołowymi (susza, cyklony) potrzebuje nieustannie pomocy. Misjonarze lazaryści robią to znakomicie. Potrzebują jednak naszego wsparcia. Zastanów się. Może właśnie Twój gest dobrej woli będzie tym ważnym kołem ratunkowym dla uśmiechniętych Malgaszy…
Tomasz Miarecki

Zdjęcia: Sławomir Grymin, Tomasz Miarecki

Darowiznę finansową na rzecz misji można przekazać na konto bankowe:
Bank Pekao S.A.
Nr rachunku: 31 1240 4533 1111 0000 5433 2487
Sekretariat Misyjny Zgromadzenia Księży Misjonarzy
ul. Stradomska 4, 31-058 Kraków