Są takie spektakle z katalogu Wrocławskiego Teatru Komedia, których pojawienie się na scenicznych deskach gwarantuje entuzjazm teatromanów, którzy widownię zapełnią do ostatniego miejsca. Są też i takie, które wywołują nie tylko burzę oklasków, ale także włączają się w nieteatralne życie – z jego jakże często niełatwymi zakrętami…
Zacznijmy od przypadku pierwszego: Mayday 2 Raya Cooneya, który na scenie WTK zagości 22, 23, 25 i 29 lutego. To druga część maydayowej trylogii Raya Cooneya, gdzie kolejne Maydaye opowiadają o małżeńskich skomplikowaniach. Oto Mayday 2: John Smith, londyński taksówkarz, oprócz dwóch żon i dwóch mieszkań, ma dwoje nastoletnich dzieci. Regularne podróżowanie między Wimbledonem a Streatham, gdzie mieszkają jego dwie nieznające się oczywiście rodziny, umożliwia mu praca, a obie kobiety jego życia narzekają jedynie na to, że John tak niewiele czasu im poświęca! Ale do gry wchodzi internet i rzecz się komplikuje – syn taksówkarza i jego córka poznają się w sieci. Postanawiają się spotkać. Ich pierwsza randka to dla Johna katastrofa. Bigamia tak, kazirodztwo – nie! John zaczyna szaleńczą jazdę pomiędzy domami, by zapobiec katastrofie. Jego sublokator i przyjaciel Stanley głównie biega po mieszkaniu Johna, zamykając dzieci i żony na klucz, aby nie doszło do spotkania. Jednym słowem – dzieje się bardzo intensywnie i bardzo, bardzo zabawnie.
A teraz przypadek drugi: Paula Pörtnera Szalone nożyczki (15, 16, 17, 18 lutego) to wielki przebój komediowej wrocławskiej sceny, mający dziś za sobą 22 lata scenicznego życia, bo po raz pierwszy z jego bohaterami spotkaliśmy się 5 maja roku 2002. Oto elegancki zakład fryzjerski o nazwie Szalone nożyczki, w którym króluje mistrz Antoni (czyli Toni) Wzięty. Zakład cieszy się ogromnym powodzeniem, zawsze pełen klientów, rozmów, drobnych flirtów… Jednak nic nie jest doskonałe: Toni swoje modne królestwo wynajmuje od mieszkającej nad salonem wielkiej gwiazdy, pianistki Izabeli Richter, której częsta i głośna gra powoduje momentami nieco nerwową atmosferę w akustycznym wnętrzu salonu fryzjerskiego. Ale to drobiazg, w sumie wszystko gra – i fortepian, i szczęk fryzjerskich nożyczek – aż do chwili, gdy mistrzyni klawiatury zostaje zamordowana! Podejrzenie pada na Tonia, na cały personel, na klientów Szalonych nożyczek wreszcie. Wśród nich są dwaj policjanci, którzy natychmiast podejmują śledztwo. Starannie sprawę badają i okazuje się, że wszyscy mieli motyw, aby się pianistki pozbyć. Kto więc jest mordercą? To bardzo trudne pytanie… Detektywi na nie odpowiedzieć nie potrafią. A kto potrafi? My potrafimy! My – czyli publiczność. Szalone nożyczki rewelacyjnie rozszerzają swoje sceniczne skrzydła, otaczając nimi publiczność. To znakomita zabawa – nie tylko zabawa w teatr, ale i w dedukcję, jakiej Sherlock Holmes by się nie powstydził…
Ale nie tylko znakomita zabawa się z Nożyczkami… wiąże, lecz także piękne wspomnienie o tym, jak bardzo dobry teatr budować potrafi wspólnotę. Było to 24 października 2015 roku – na jedynym w repertuarze WTK kryminale spotkaliśmy się wtedy już po raz trzechsetny. I dochód z tego spektaklu oraz licytacji przekazanych przez sportowe sławy przedmiotów (m.in. czapki Andreasa Koeflera oraz czapki i szalika Thomasa Morgensterna) przeznaczony został na Fundację Pomocy Wdowom i Sierotom po Poległych Policjantach… To było bardzo wzruszające uświadomienie nam, zwykłym ludziom, którzy na widowni tego dnia zasiedli, co to znaczy być policjantem. I uświadomienie, jak bardzo trzeba być razem.
Ata