Tych którzy potrzebują wszędzie jest wielu. Czy można pomóc wszystkim? Pewnie nie. A jednak nie wolno rezygnować. Trzeba próbować. Każda najmniejsza iskierka radości, wskazówka racjonalnego kierunku prowadzącego do czegoś lepszego może okazać się dla kogoś innego czymś wyjątkowym. Czasami chodzi o życie. Czasami o to, by być.
Od początku istnienia naszego miesięcznika staramy się pokazać naszym Czytelnikom dość szczególne miejsce na Ziemi i wyjątkowych ludzi, którzy z tym miejscem są związani. Słowo „pokazać” nie jest tu chyba jednak najlepsze. Bo przede wszystkim chcemy namówić do pomagania. Do życia, które nie jest egoistyczne, skierowane wyłącznie na siebie i kilka osób wokół. Wiemy, najlepiej zresztą po sobie, że nie jest to łatwe. Mówić i pisać można wszystko. Trudniej zrobić jakiś choćby najmniejszy kolejny krok. O tym jednak, że można, przekonaliśmy się wszyscy 24 lutego 2022 roku, kiedy Rosja rozpoczęła inwazję na Ukrainę. Wówczas również i nasz miesięcznik wspierał działania Polskiej Akcji Humanitarnej, Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie, Caritasu… Polacy otworzyli swoje serca. Zresztą cały czas wspierają Ukraińców, którzy każdego dnia walczą z najeźdźcą.

Na terenie Ukrainy od lat działają także polscy misjonarze ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy św. Wincentego a Paulo. Nigdy nie było im tam szczególnie łatwo, ale dzisiaj… W sumie ze wszystkich zgromadzeń pracuje w Ukrainie prawie czterysta polskich sióstr i księży. Pomagają. Są najbliżej tych, którym grozi niebezpieczeństwo.
Ukraina to miejsce tuż obok nas, które prawie z dnia na dzień zamieniło się z w miarę spokojnego i normalnego w świat grozy, którą zgotowali tam Rosjanie. Takich miejsc – podobnych, pełnych niewiadomych, biedy, niespodziewanych zagrożeń, zła – jest jednak dużo więcej.
Wrócę do początku tego tekstu, do naszych cyklicznych działań, których celem jest choćby najmniejsze wsparcie zapomnianego świata. Madagaskaru – świata, który leży prawie 10 tysięcy kilometrów od Polski. Tam również, podobnie jak w Ukrainie, można spotkać siostry zakonne i księży z Polski, w tym również ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy św. Wincentego a Paulo. Piszemy o nich, bo z nimi przed laty spędziliśmy trochę czasu. Przyglądaliśmy się ich pracy. Troszkę im pomagaliśmy (na tyle, na ile mogliśmy, na tyle, na ile potrafiliśmy). Byliśmy razem. I to sprawiło, że wiemy, jak tam jest i że bez polskich misjonarzy byłoby dużo gorzej.

Madagaskar – o czy już wielokrotnie pisaliśmy – poznaliśmy dzięki naszemu znakomitemu przyjacielowi, księdzu Markowi Maszkowskiemu ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy Wincentego a Paulo. Marek ukończył ogólniak w Brzegu. Później przez jakiś czas studiował we wrocławskim seminarium. W końcu trafił do krakowskich misjonarzy na Stradomiu. Tam otrzymał święcenia. Potem parafie w Polsce. Nauka w Paryżu. Praca w Ukrainie. No i w końcu Madagaskar. Dzisiaj Marka już nie ma, zmarł na dalekiej wyspie, w swojej drugiej ojczyźnie, w 2016 roku. Miał zaledwie 57 lat. Zostawił jednak swój ślad: i tam, i w nas. Wspólnie ze swoimi współbraćmi sprawił, że tam daleko powstały szkoły, ośrodki zdrowia, kaplice, internaty, studnie… Ale patrząc, co robi, jak robi i dla kogo – również w nas zasiał „ziarno mocy” w pewnej swoistej niemocy wokół.

Madagaskar większości z nas kojarzy się z lemurami, baobabami, kameleonami, żółwiami promienistymi, wyjątkowymi sukulentami, smakiem liczi, dziwogonem czubatym, znakomitymi przyprawami (wanilia, goździki, kurkuma, pieprz), pielgrzanem (drzewo podróżnika)… I bardzo dobrze. Przyroda Madagaskaru rozwijała się w izolacji od innych lądów. To sprawiło, że Czerwona Wyspa jest tak wyjątkowa. Ponad 90 procent gatunków roślin i zwierząt to endemity. Oznacza to, że naturalnie nie występują nigdzie poza wyspą. Opisywana przez Marco Polo i Arkadego Fiedlera – przyciągała zawsze poszukiwaczy przygód i prawdziwej egzotyki.
Niestety, chronionych miejsc ubywa. Przyroda ginie. A Malgasze w swojej ogromnej części żyją w biedzie. Przyczyny? W dużej mierze ludzie. Polityka, pazerność, korupcja, rabunkowa gospodarka surowcami naturalnymi… Do tego dochodzą warunki klimatyczne związane z położeniem tej największej wyspy Afryki, a czwartej największej wyspy świata (po Grenlandii, Nowej Gwinei i Borneo).


– Madagaskar to dla wielu Polaków bajkowy Król Julian i podręcznikowe wspomnienia o aspiracjach Polski z lat 30. XX w., by wyspa stała się polską kolonią – mówiła niedawno dziennikarzowi Onetu Iza, Polka od pięciu lat mieszkająca na Madagaskarze. – Dzisiaj Madagaskar to jeden z najbiedniejszych krajów świata. Ponad połowa wszystkich dzieci w kraju cierpi z powodu chronicznego niedożywienia – dodaje.
Madagaskar od kilku lat doświadcza najgorszej suszy od czterech dekad. Ludzie nie mają dostępu do żywności i czystej wody. Wszystko przez susze, które zniszczyły zbiory i uszczupliły zapasy. We znaki dają się także cykliczne cyklony, które są żywiołem nie do poskromienia. Najbardziej dotknięty jest znajdujący się na południowym wybrzeżu wyspy okręg Ambovombe-Androy, gdzie globalny wskaźnik ostrego niedożywienia osiągnął alarmujące 27 procent. Jeśli nie zostaną podjęte pilne kroki, sytuacja ulegnie dalszemu pogorszeniu. Dodatkowo kryzys humanitarny pogłębiają słabe zaplecze sanitarne i częsty brak dostępu do wody. To między innymi właśnie w tamtym rejonie działają polscy misjonarze, siostry szarytki, ale także osoby świeckie, które przyjeżdżają na wyspę, by chociaż trochę pomóc.

Stacja7.pl, multimedialny portal religijny, relacjonując jakiś czas temu początki klimatycznej katastrofy pisał:
„Dzieci, które poznaliśmy w niektórych ośrodkach leczenia ciężkiego ostrego niedożywienia, dzieci, na które byś spojrzał i pomyślałbyś, że są malutkimi niemowlakami, ale prawdopodobnie mają 5 lub 6 lat, ponieważ złe odżywianie, niedorozwój oczywiście wpływa na wzrost – powiedziała Shalley Thakral, specjalistka ds. komunikacji i rzecznictwa ze Światowego Programu Żywnościowego. – Kiedy siedzisz w centrach, to po prostu cisza, wiesz. Dzieci nie mają siły się śmiać, mówić. Spotkałem jednego brata i siostrę, których matka była na polu. Zapytałem zarówno chłopca, jak i dziewczynkę, jego siostrę, jak się nazywają. Ledwo mogli podnieść oczy, żeby na mnie spojrzeć. I to było takie smutne, widzieć malutkie, malutkie dzieci, których dzieciństwo zostało im prawie skradzione – dodała Thakral.”
Zapomniany świat czeka na naszą pomoc. Na każdy gest.
Tomasz Miarecki
Zdjęcia: Sławomir Grymin, Tomasz Miarecki
Darowiznę finansową na rzecz misji można przekazać na konto bankowe:
Bank Pekao S.A.
Nr rachunku: 31 1240 4533 1111 0000 5433 2487
Sekretariat Misyjny Zgromadzenia Księży Misjonarzy
ul. Stradomska 4, 31-058 Kraków