wtorek, 3 grudniaKrajowy Przegląd Samorządowy
Shadow

Cztery kopuły współczesnej sztuki

Zainteresowanie wzbudzał zawsze. No bo to jeden z ciekawszych architektonicznie budynków Wrocławia. Przez lata niedostępny. Powoli popadał w ruinę. Od kilkunastu dni przywrócony życiu. Być może tak mocno, jak nigdy wcześniej.

W ostatni weekend czerwca Pawilon Czterech Kopuł we Wrocławiu (zaprojektowany przez wybitnego architekta Hansa Poelziga i wybudowany w latach 1912-1913 w nowoczesnej technologii żelbetowej, jest częścią kompleksu wystawienniczego wokół Hali Stulecia; pierwotnie spełniał funkcję ekspozycyjną) został oficjalnie otwarty jako Muzeum Sztuki Współczesnej, oddział Muzeum Narodowego we Wrocławiu.

– Budynek w 2009 roku został przekazany Muzeum Narodowemu. Nie wyglądało to dobrze, ale marzenia mieliśmy wielkie. Znaleźli się też sojusznicy, przede wszystkim w resorcie kultury. Nie zabrakło determinacji. I dzisiaj możemy się wspólnie cieszyć – mówi Piotr Oszczanowski, dyrektor Muzeum Narodowego we Wrocławiu.

Remont Pawilonu Czterech Kopuł kosztował 84 mln zł. Przestrzeń tego obiektu jest jednak wyjątkowa, dlatego cieszmy się, że po wielu dekadach został on przywrócony do pełnienia swych pierwotnych funkcji wystawienniczych.
W zmodernizowanym budynku prezentowana będzie jedna z najciekawszych i najbogatszych w kraju kolekcji polskiej sztuki współczesnej.

Jak twierdzą niektórzy (niestety, chyba słusznie), wielka rzeka polskiej kultury niesie z sobą niemało bagna, szlamu, odpadów, śmieci… Jestem jednak przekonany, że wrocławska placówka – tak zresztą jak do tej pory – ma znakomicie przygotowane „oczyszczalnie” i uchroni nas przed niechcianymi spotkaniami. W każdym razie kolekcja, którą obecnie możemy oglądać w Pawilonie Czterech Kopuł (we wtorki bezpłatnie!), na pewno budzi uznanie. Ekspozycja przygotowana przez Barbarę Banaś i Barbarę Ilkosz próbuje zaprowadzić nas w różne światy sztuki ostatniego półwiecza XX wieku i pierwszych dekad tego stulecia.

– To klarowny skrót polskiej sztuki powojennej. Ułożyliśmy ją w taki sposób, by zaprezentować wszystkie przełomy w polskiej sztuce, również te powstałe pod wpływem sztuki europejskiej – mówi Barbara Ilkosz.

Punktem wyjścia wystawy są dzieła przedstawicieli malarstwa okresu międzywojennego, prekursorów polskiej sztuki nowoczesnej po II wojnie światowej. Spotykamy się z pracami Stanisława Ignacego Witkiewicza, Leona Chwistka i Władysława Strzemińskiego. A potem wkraczamy w kolejne odsłony, kolejne kręgi nowej sztuki. Spotykamy się z pracami Tadeusza Kantora, Jana Lebensteina, Jerzego Nowosielskiego, Władysława Hasiora, Stanisława Fijałkowskiego, Magdaleny Abakanowicz, Jerzego Beresia, Alfreda Lenicy, Leona Tarasiewicza, Pawła Althamera, Jerzego Kaliny, Józefa Hałasa… Wędrujemy wśród prac epoki socrealizmu. Następnie przenosimy się do świata kolorystów. Spotykamy się ze sztuką odwołującą się do pamięci wojny. Mamy okazję obejrzeć klasyków abstrakcji, autorów szukających środków wyrazu w malarstwie materii. Zanurzamy się w świat konceptualizmu (najwyższe stadium refleksyjności sztuki?). Próbujemy swoich sił w konfrontacji z pracami pop-artu. I tak dalej, i tak dalej. Jednym słowem, ciekawe spotkanie z nową (w miarę nową) sztuką.

Szefostwo wrocławskiej placówki zapewnia, że to dopiero początek. Kolejne niespodzianki już niedługo…

Tomasz Miarecki