W sierpniu ubiegłego roku Główny Urząd Statystyczny podał, że gmina Czernica jest krajowym liderem pod względem migracji, co oznacza, że ludzie chcą tutaj mieszkać. Świetne skomunikowanie z Wrocławiem, mnóstwo inwestycji m.in. w oświatę, infrastrukturę sportowo-rekreacyjną, zadania wodno-kanalizacyjne oraz oświetleniowo-drogowe – to tylko niektóre atrybuty rozwojowe tej gminy. A do tego dochodzą dobre planowanie oraz umiejętne pozyskiwanie zewnętrznych środków finansowych, konsekwencja i pracowitość miejscowego samorządu.
Budżet gminy Czernica został uchwalony jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia.
– Jestem z niego zadowolony, ponieważ sporo w nim inwestycji, które będą zmieniały gminę Czernica na jeszcze lepszą do życia – uśmiecha się wójt Włodzimierz Chlebosz. – Projekt budowy nowej szkoły ukończony zostanie w sierpniu tego roku, wtedy ogłosimy przetarg, a jak wyłonimy wykonawcę, to rozpoczną się roboty budowlane. Powstanie Zespół Szkolno-Przedszkolny w Nadolicach Wielkich dla tysiąca uczniów i dwustu przedszkolaków, a podobny obiekt we Wrocławiu pochłonął blisko 100 mln zł. Tegoroczny budżet naszej gminy będzie kolejnym rekordowym budżetem – dochody zaplanowaliśmy na blisko 150 mln zł, a wydatki na ponad 173 mln zł. Jesteśmy gminą dynamicznie rozwijającą się, wzbogacającą nieustannie swoją infrastrukturę, dysponującą dużym potencjałem, ale mającą dalej spore potrzeby. Warto podkreślić, że czekamy na uchwalenie budżetu państwa, w którym m.in. jest subwencja rozwojowa 3,2 mld zł, z przeznaczeniem dla samorządów. Mamy zatem nadzieję, że jeszcze kilka milionów możemy otrzymać z budżetu państwa, i na razie nie będziemy musieli zaciągać nowego zobowiązania.

Budżet proinwestycyjny i szansa w KPO
Plan wydatków inwestycyjnych w gminie Czernica zakłada wydanie 50 mln zł na zadania infrastrukturalne.
– Dysponujemy budżetem proinwestycyjnym i czekamy teraz niecierpliwie na pierwsze środki finansowe z Krajowego Planu Odbudowy – dodaje wójt Włodzimierz Chlebosz. – Fundusze te są dla nas kapitalną szansą – zresztą dla wszystkich polskich samorządów – na zdynamizowanie rozwoju gminy, z możliwością lepszego gospodarowania budżetem.
Wody, co się nie spieszą
– Jesteśmy w trakcie uzgodnień z Wodami Polskimi – co jest drogą przez mękę – bowiem woda tam płynie bardzo wolno, a my w partnerstwie publiczno-prywatnym robimy oczyszczalnię ścieków i na razie końca nie widać – zżyma się wójt Włodzimierz Chlebosz. – Niestety, w Wodach Polskich przeważa legendarna inercja, i nie jestem w tej opinii osamotniony. Tak twierdzą wszyscy samorządowcy, z którymi rozmawiałem o tej firmie. Mieliśmy nadzieję, że przed Bożym Narodzeniem wbijemy pierwszą łopatę, ale tak się nie stało, lecz czy zadzieje się to pierwszego kwietnia – szczerze mówiąc, mam obawy. Opóźnia się arcyważna inwestycja – ze względów społecznych, ekologicznych i oczywiście gospodarczych.
Prawie wszystkie samorządy borykały się w roku ubiegłym z wydatkami bieżącymi i zbilansowaniem ich z dochodami gmin.
– Dobrze by było wrócić do czasów sprzed roku 2016 – podkreśla wójt Włodzimierz Chlebosz. – Wtedy to samorządom nikt centralnie nie ograniczał udziału w podatku PIT i przygotowując wieloletnią prognozę finansową, można było z dużą pewnością przewidzieć, co się będzie działo – na co samorząd będzie stać. Teraz jest to swoiste wróżenie z fusów – czy np. dostaniemy fundusze z Polskiego Ładu, czy też nie. Zatem warto wrócić do normalności i rozsądku. A co do wyborów, to dzisiaj najważniejsza jest robota, lecz kiedy przyjdzie odpowiedni czas, mieszkańcy ocenią moją pracę i z pokorą poddam się ich ocenie. Mam jeszcze dużo siły, sporo doświadczenia i pomysłów na rozwój gminy, i lubię pracować na rzecz całej naszej społeczności.
S.G.