Po dwóch udanych premierach, kończących rok 2013, wrocławska opera otwiera rok 2014 niezawodnymi hitami. „Zemsta nietoperza” Johanna Straussa syna i „Skrzypek na dachu” Josepha Steina i Jerry’ego Bocka to świetny wybór na czas karnawału.
Dwie udane premiery to oczywiście – po pierwsze – listopadowi „Poławiacze pereł” Bizeta. Megaprodukcja w Hali Stulecia na stulecie Hali, przedstawienie niezwykle efektowne, z wielką rolą Mariusza Godlewskiego – Zurgi i rewelacyjną scenografią reżysera „Poławiaczy…”, Waldemara Zawodzińskiego, który spektakl z niezwykłą konsekwencją scenicznie ustawił. Druga – grudniowa „Coppélia” Leo Delibésa w inscenizacji i choreografii Giorgio Madii, znakomitego choreografa, który karierę tancerza rozwijał między innymi w balecie Maurice’a Béjarta i jako partner wielkiego Rudolfa Nuriejewa. Dziś jest Madia jednym z najciekawszych twórców baletowych spektakli, o czym mogliśmy się już przekonać, oglądając „Córkę źle strzeżoną”, którą artysta przygotował we wrocławskiej operze w lutym roku 2012. Oba spektakle, „Córka…” i „Coppélia”, mają ze sobą wiele wspólnego – mieszanie tańca modern z klasyką, umiejętność opowiadania historii (co w balecie niełatwe) i… poczucie humoru. Mieszanka grozy – scena w gabinecie dra Coppéliusa ze ścianą ludzkich części zamiennych – z komicznym nieco i bardzo prawdziwym obrazem wesela made in Poland to jest to!
„Coppélia” jest spektaklem bardzo dobrym, z tradycyjnie znakomitymi kostiumami Małgorzaty Słoniowskiej, która z czarodziejską mocą miesza najnowsze trendy – koronki, pastele, kołnierzyki bébé – z baletową tradycją romantyczną. Zespół baletowy naszej opery nie jest może jeszcze doskonały, może brak jeszcze pełnego zgrania, ale za to pokazał nam, jak można tańczyć – siedząc, a soliści stanęli na wysokości zadania, choć rzadko na tradycyjnych (solistki) pointach. Wspaniale i niezwykle stylowo zabrzmiała orkiestra prowadzona przez Tadeusza Zatheya, który balet czuje jak mało kto. Jaka szkoda, że opery nie stać na wszystkie spektakle baletowe do żywej muzyki!
„Coppélia” pojawi się oczywiście w ciągu roku na wrocławskiej scenie, ale w styczniu królować będą „Skrzypek na dachu” i „Zemsta nietoperza”. Oba spektakle to znakomita zabawa, przyrządzona wedle dobrych teatralnych recept, takich w sam raz na karnawał. Bohater „Skrzypka na dachu” Tewje Mleczarz i jego bliscy ze „Skrzypka…”, Rosalinda, Adela i całe wiedeńskie towarzystwo (z uwzględnieniem towarzystwa więziennego) z „Zemsty…” to bohaterowie doskonale znani nie tylko melomanom. Kto nie nucił „Gdybym był bogaty”? Kogo nie podrywała do tańca Tritsch-Tratach-Polka z „Zemsty nietoperza”? Znacie? To posłuchajcie! Warto! I zobaczcie, bo opera to przecież cudowny teatr…
Anita Tyszkowska