– W czasie lockdownu, w okresie początków koronawirusa, kiedy wiele osób mogło przejść na pracę w domu, nie narażając się, nasi opiekunowie musieli być w pracy codziennie. Nie znaleźliśmy przecież wyłącznika słonia – podkreślał niedawno RADOSŁAW RATAJSZCZAK, prezes wrocławskiego zoo. – To od opiekunów pracujących w naszym ogrodzie zależy zdrowie i szczęście naszych zwierząt.
Te znaczące słowa powiedział szef ZOO Wrocław kilka dni temu z okazji Międzynarodowego Dnia Opiekuna Zwierząt. To święto, o którym czasami zapominamy, przypada corocznie 4 października. I nie jest niczym nowym, bo obchodzone jest od 63 lat. To jest święto tych wszystkich, którzy są zatrudnieni między innymi w ogrodach zoologicznych, oceanariach, parkach narodowych, rezerwatach, sanktuariach, centrach ratunkowych… Warto też dodać, że patronem tego dnia i patronem opiekunów zwierząt jest św. Franciszek z Asyżu – postać wyjątkowa, wzywająca ludzi do czynnej pokuty, twórca pierwszej bożonarodzeniowej szopki, ale także wielki przyjaciel zwierząt i przyrody w ogóle. Ponad 40 lat temu Jan Paweł II ogłosił św. Franciszka patronem ekologów i ekologii. W 1981 roku w Krakowie franciszkanie założyli Ruch Ekologiczny św. Franciszka z Asyżu – REFA, który prowadzi wiele działań edukacyjnych i proekologicznych.
Wróćmy jednak do opiekunów, bez których nie byłoby ogrodów zoologicznych. We wrocławskim zoo pracuje 94 opiekunów, z których większość ma wyższe wykształcenie biologiczne lub zootechniczne. Jak podaje serwis ZOO Wrocław, opiekują się oni ponad 12 tysiącami zwierząt z 1100 gatunków. Pracują codziennie – świątek, piątek czy niedziela, upał, deszcz czy mróz. Dlaczego wybrali taką pracę? Wszyscy mówią, że z miłości do zwierząt, z chęci troszczenia się o nie i stworzenia im jak najlepszych warunków życia. Pytani o misję swojego zawodu, często odpowiadają: „Wiem, że pomagam ratować zagrożone gatunki i to jest bardzo ważne dla mnie, ale w codziennej pracy o tym nie myślę, robię swoje”. Niesamowite jest to, że kiedy tylko potrzebna jest pomoc zwierzętom żyjącym w naturze, zawsze można na nich liczyć.
To oni zadbali kilkanaście dni temu o kajmana karzełkowatego, którego jakiś przygłupi domorosły hodowca wyrzucił z domu. Gad został znaleziony i odłowiony na wrocławskim Rędzinie dzięki szybkiej akcji Zarządu Zieleni Miejskiej, Centrum Zarządzania Kryzysowego i Policji. Zwierzę nie było w dobrym stanie, ale fachowa opieka sprawiła, że kajmana uratowano. Na czas powrotu do zdrowia i rehabilitacji kajman zostanie we Wrocławiu. Można go zobaczyć na parterze Terrarium, obok kajmanów okularowych. W międzyczasie kierownictwo ogrodu będzie szukało dla niego miejsca w sprawdzonej placówce, gdzie wesprze hodowlę.
Fachowa opieka nad zwierzętami we wrocławskim zoo zaprocentowała w połowie września pierwszymi w historii ogrodu narodzinami leniwca dwupalczastego. Te zwierzęta budzą słabość chyba u wszystkich odwiedzających ogród. Rozczulają swoim widokiem. Ich niespieszność powinna się stać istotą naszego świata. Niestety, te nadrzewne średniej wielkości zwierzęta stają się gatunkiem zagrożonym. Leniwce żyją w Ameryce Południowej. Niekontrolowana wycinka tamtejszych lasów równikowych jest dla nich zgubą. Jak twierdzą fachowcy, te zwierzęta wolno się rozmnażają, a ich wolne tempo ewolucyjne nie rokuje nadziei na to, że zdołają się przystosować do innych środowisk. Dlatego szacunek dla wrocławskiego ogrodu za świetną opiekę nad leniwcami, które – co warto wiedzieć – prowadzą samotniczy, nocny tryb życia. Są szczerbakami, czyli posiadają zredukowane uzębienie, a ich kuzynami są mrówkojady i pancerniki. Mają słaby wzrok i słuch, rzadko się odzywają, ale posiadają dobry węch. Z daleka więc wyczuwają swoich dobrych opiekunów.
(mnm)