czwartek, 5 grudniaKrajowy Przegląd Samorządowy
Shadow

Coś się kończy, coś zaczyna

Koniec starego roku, początek nowego to czas zastanawiania się, co też nas czeka w niedalekiej przyszłości. Prób odpowiedzi na te zagadkowe pytania szukają także obserwatorzy rynków finansowych, gospodarki i tych zabagnionych terenów na styku polityki i biznesu.

Ktoś bystry powiedział kiedyś, że prognozowanie to bardzo trudna sztuka, szczególnie jeśli dotyczy przyszłości. I oczywiście miał rację. Postarajmy się jednak przyjrzeć kilku rynkowym analizom, które przynajmniej próbują analizować trendy.

Optymiści przekonują, że nie może być tak jak było. Zresztą ja też opowiadam się za tym, by było lepiej i by nikt już nie bełtał mi w głowie „zieloną wyspą”. Wolę stały ląd i jak najmniej głupiej propagandy.

Nie tak dawno ekonomiści z Morgan Stanley podnieśli prognozy wzrostu PKB dla Polski. Podobnie agencja ratingowa Fitch podtrzymała swoje niezłe dla naszego kraju wyliczenia na temat dynamiki wzrostu gospodarczego. Tym samym marzenia niektórych Polaków (niestety, tacy też są), by wszystko się zawaliło i by było tak jak było, chwilowo się nie spełniają. Nie znaczy to oczywiście, że wszystko jest pięknie i cacy. Obserwatorzy rynku wskazują na niedostatek inwestycji, niestabilne prawo czy trwający od lat systemowy nepotyzm, którego istotą jest uznaniowa decyzja politycznego nadzorcy, reprezentującego aktualną opcję władzy politycznej. I to wszystko warto zmienić. Czy się uda?

Ekonomiści Morgan Stanley w swoim opracowaniu napisali: „Krajowe dane okazały się nawet lepsze niż oczekiwaliśmy, a nastawienie naszych kolegów w strefie euro do perspektyw gospodarczych kluczowych partnerów handlowych Polski stopniowo poprawia się. Co więcej, coraz lepiej czujemy się z poglądem, że zarówno prywatne, jak i publiczne inwestycje mocno odbiją”. Warto się z tego cieszyć. Czy jednak potrafimy?

A jak w tym wszystkim powinien zachować się każdy z nas, ze swoimi oszczędnościami (jeśli je ma) czy kredytami (jeśli takie zaciągnął)? Pierwsza wskazówka od lat jest niezmienna. Nie inwestujemy w coś, czego nie rozumiemy. Na przykład w rynek forex czy kryptowaluty. Jedno i drugie teoretycznie może dać bardzo duży zysk, ale jednocześnie i jedno, i drugie to swoista czarna dziura! Nie ufajmy też bezgranicznie rynkowi nieruchomości, który w każdej chwili może przypomnieć nam wydarzenia z drugiej połowy pierwszej dekady tego wieku. Być może nie na taką skalę, ale…

Prawie pewne jest też to, że wkraczamy w kolejny czas przyspieszania wzrostu inflacji. Analitycy uważają, że inflacja sprzyja inwestycjom w akcje. Może więc tu poszukać swojej szansy? Zawsze to lepsze niż „Stypendium Wolności”…

Tomasz Miarecki