Koniec roku to zawsze czas podsumowań i przewidywań. Te pierwsze są rzecz jasna dużo łatwiejsze, chociaż i tutaj różnice zdań dość często są znaczne. Prawdziwą sztuką jest jednak trafne przewidywanie tego, co nas spotka. Oczywiście i tak wszystko zweryfikuje czas, ale…
Polityczne niespodzianki rozbujały rynkami
Polityka i związane z nią ryzyko dotychczas miały znaczenie tylko dla analizy sytuacji na rynkach wschodzących. W krajach rozwiniętych nie odgrywały aż takiej roli. Zdaniem Wiesława Rozłuckiego, byłego prezesa warszawskiej giełdy, sytuacja w ostatnich miesiącach się zmieniła, gdy okazało się, że rynki nie były w stanie przewidzieć i wycenić wcześniej zwycięstwa zwolenników Brexitu w Wielkiej Brytanii ani wygranej Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych.
– Jeżeli ktoś chce dzisiaj analizować trendy na rynku papierów wartościowych, w tym również w Stanach Zjednoczonych, to musi zająć się polityką – przekonuje w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Inwestor Wiesław Rozłucki, doradca Rothschild Polska, były prezes Rady Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie. – Ale niezbędne jest także, aby stał się ekspertem mediów społecznościowych, tabloidów, wszystkiego, co w krajach demokratycznych kształtuje opinię większości wyborców.
Wcześniej, jak przypomina Wiesław Rozłucki, polityka i związane z nią ryzyko miały wpływ na rynki wschodzące. W krajach rozwiniętych nie odgrywały aż tak dużej roli. Sytuacja zmieniła się jednak w ostatnich miesiącach, gdy okazało się, że rynki nie były w stanie przewidzieć i wycenić wcześniej zwycięstwa zwolenników Brexitu w czerwcowym referendum w Wielkiej Brytanii ani wygranej Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych.
– Dzisiaj również na rynkach najwyżej rozwiniętych mamy do czynienia ze zwiększoną niepewnością, nieprzewidywalnością i czynnik polityczny gra rolę – precyzuje Wiesław Rozłucki. – Do ostatniej chwili wszystkie sondaże w Ameryce wskazywały nie tylko na wygraną Hillary Clinton, lecz także to, że zwycięstwo Donalda Trumpa spowoduje wyprzedaż na giełdach oraz dużą deprecjację cen akcji. Tymczasem po wyborach rynek amerykański się otworzył i natychmiast poszedł w górę, może nie dynamicznie, ale lekko. W każdym razie nie było spadku, którego powszechnie oczekiwano.
Zdaniem Wiesława Rozłuckiego inwestorzy na rynku kapitałowym zawsze powinni patrzeć przede wszystkim na tzw. fundamenty spółek (przychody, zdolność generowania zysków, perspektywy rozwoju itp.). Przydaje się także typowa analiza techniczna (badanie wyceny akcji poszczególnych przedsiębiorstw na wykresach w czasie, szukanie poziomów wsparcia i ewentualnych możliwości wyższych notowań). Ale tradycyjne narzędzia analityki giełdowej trzeba obecnie uzupełnić o próbę wyceny zjawisk politycznych, bo potrafią one całkowicie zmienić perspektywę danego kraju, rynku czy przedsiębiorstwa.
– Dzisiaj musimy być przygotowani i przewidywać konsekwencje tego, że polityka staje się coraz bardziej populistyczna, idziemy w kierunku deglobalizacji, czyli większego protekcjonizmu, nacisku na czynniki krajowe, na zadowolenie elektoratu krajowego – wyjaśnia Wiesław Rozłucki. – To tradycyjne problemy w obszarze polityki. Uważam jednak, że analizując rynki papierów wartościowych, nie można obecnie od nich abstrahować, traktować jako czynniki mniej ważne, analizowane przez kogoś innego.
Nerwowy gracz na wschodniej flance
Zmiana gospodarza w Białym Domu pociąga za sobą wiele pytań o rozwój światowej gospodarki i coraz silniej wpływającej na nią polityki. Zdaniem ekonomistów najważniejszą kwestią będzie utrzymanie stabilizacji
w największych krajach – takich jak Rosja czy Chiny – i uspokojenie konfliktu w północnej Afryce
i na Bliskim Wschodzie. Do tego niezbędna jest solidarność
krajów Zachodu. Te tendencje będą wpływać również
na polską ekonomię.
– Wśród zagrożeń zewnętrznych widzę możliwe konsekwencje nie do końca skoordynowanych działań gospodarczych między głównymi gospodarkami światowymi – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Marek Belka, prezes NBP w latach 2010-2016. – Przede wszystkim nie wiemy, jaką politykę gospodarczą będzie chciał prowadzić w Stanach Zjednoczonych prezydent elekt Donald Trump. Może to wywołać np. znaczącą podwyżkę stóp procentowych, a to by oznaczało, że wiele instytucji finansowych i wiele gospodarstw domowych odczuje to negatywnie. A szczególnie ci wszyscy Polacy, którzy mają kredyty hipoteczne bardzo nisko oprocentowane, bo te mogą zdrożeć.
Grudniowa podwyżka stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych jest praktycznie przesądzona. Rynki wyceniają ją na 90 proc., a Janet Yellen, szefowa amerykańskiego banku centralnego, niemalże ją zapowiedziała w swoim pierwszym po wyborach prezydenckich przemówieniu, wyrażając się, że podwyżka nastąpi „względnie niedługo”. Będzie to jedyna tegoroczna podwyżka, choć gdy Fed podnosił stopy w grudniu ubiegłego roku po raz pierwszy po niemal dekadzie, zanosiło się na cztery – może to jednak być początek cyklu.
– Nowej administracji w Waszyngtonie powiedziałbym, że czeka nas kilka wyzwań, jeżeli chodzi o wspólnotę transatlantycką – mówi Ian Brzezinski, starszy doradca w Centrum Międzynarodowego Bezpieczeństwa Brenta Scowcrofta w Radzie Atlantyckiej. – Po pierwsze musimy poradzić sobie z rolą Rosji jako dość nerwowego gracza w stosunkach międzynarodowych, szczególnie na arenie europejskiej. To duże wyzwanie. Zachód musi określić, jak najlepiej wykorzystać swój potencjał polityczny, gospodarczy i militarny, tak by agresja przestała być dla Putina opłacalna, by pokazać mu, że nie warto grozić Zachodowi eskalacją konfliktów.
Kolejnym wyzwaniem jest inna światowa potęga gospodarcza, czyli Chiny. Tylko w obecnym stuleciu PKB tego kraju wzrosło ośmiokrotnie. Wprawdzie to wciąż najszybciej się rozwijająca znacząca gospodarka, jednak jej tempo rozwoju jest ponaddwukrotnie niższe niż dekadę wcześniej. W dodatku znajduje się w trakcie transformacji z gospodarki przemysłowej na konsumpcyjną.
– Nie wiadomo, czy Chiny będą źródłem destabilizacji, czy raczej ważnych projektów, liderem konstruktywnych zmian. To wyzwanie jest dużo bardziej skomplikowane niż w przypadku Rosji – przestrzega Brzezinski. – Dochodzą do nas sygnały, że zarówno Rosja, jak i Chiny przyjmują w swojej polityce coraz bardziej nacjonalistyczną retorykę. Naszym zadaniem jest zawrócenie Chin z tego kursu, ale jednocześnie zagwarantowanie, że gospodarcza kruchość Chin nie doprowadzi do ekonomicznego krachu, który mógłby mieć globalne konsekwencje. To bardzo trudne zadanie.
Kolejną trudną próbą dla świata zachodniego jest opanowanie i uspokojenie sytuacji w islamskim świecie rozwijającym się, w takich krajach jak Syria, Libia czy Irak. Zdaniem Brzezinskiego zwalczanie militarne Państwa Islamskiego to działanie niewystarczające i powinno zostać wsparte propozycjami politycznymi i gospodarczymi dla tych obszarów. Żadnego z powyższych zadań nie uda się jednak wykonać bez jedności świata zachodniego.
– Wyzwaniem, które stoi przed Zachodem, jest scementowanie solidarności transatlantyckiej – zaznacza Ian Brzezinski. – Mamy teraz bardzo wiele agresywnych ruchów populistycznych, zarówno w Europie, jak i w Stanach Zjednoczonych. Nie możemy pozwolić im na rozbicie tej wspólnoty, ponieważ podzieleni nie będziemy w stanie sprostać wyzwaniom, które stawia przed nami coraz szybciej zmieniający się świat.
O wyzwaniach stojących przed światową i polską gospodarką eksperci rozmawiali podczas dwudniowego Europejskiego Forum Gospodarczego, które odbyło się w Łodzi już po raz czwarty.
(newseria, mt)
Najnowsza prognoza Komisji Europejskiej wskazuje, że Komisja pozytywnie ocenia fundamenty polskiej gospodarki. Według KE deficyt sektora instytucji rządowych i samorządowych w 2016 r. spadnie do 2,4 proc. PKB, a w 2017 r. nie przekroczy 3 proc. PKB.