Był zawsze. Było Go wszędzie dużo, ale nie za dużo. Tak w sam raz, by pomóc, porozmawiać, popracować, pobyć, powspominać, poplanować, ponarzekać… Ciąg dalszy, przynajmniej tutaj, już bez Niego.
2 stycznia, po długiej chorobie, odszedł Cezary Żyromski. Urodził się w 1938 roku w Monasterzyskach (dzisiaj miasto na Ukrainie, w obwodzie tarnopolskim). Po zakończeniu wojny razem z rodziną jako ekspatriant trafił do Koźla.

Całą swoją karierę zawodową związał z dziennikarstwem. Zaczynał jeszcze w latach 50. ubiegłego wieku w czasopismach studenckich. Potem na wiele lat związał się z dziennikiem „Słowo Polskie”, a po zmianach właścicielskich na polskim rynku prasy i połączeniu tytułów wrocławskich gazet codziennych pracował w „Gazecie Wrocławskiej”. To właśnie w tamtych czasach samodzielnie ratował archiwa „Słowa Polskiego”, które nowy właściciel jako całkowicie zbyteczne chciał wywieźć na wysypisko śmieci.
Czarek przez dziesięciolecia nie tylko pisał, ale jako sekretarz redakcji także redagował teksty innych dziennikarzy. Był nieocenionym konsultantem i zarazem korektorem publikacji historycznych dotyczących Wrocławia, Dolnego Śląska, Opolszczyzny i Kresów Wschodnich. Przez wiele lat wspomagał członków Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich przy redakcji „Głosu Podolan”, „Głosu Buczaczan” i informatora poznańskiego oddziału TMLiKPW. Był też uważnym recenzentem naszych działań w „Gminie Polskiej”.
Czarek bardzo aktywnie działał również w Stowarzyszeniu Dziennikarzy RP i Towarzystwie Społeczno-Kulturalnym Dziennikarzy. Był założycielem Dolnośląskiego Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Węgierskiej, ściśle współpracującym z Polskim Stowarzyszeniem Kulturalnym im. Józefa Bema w Budapeszcie. Zresztą Węgry były takim „konikiem” Czarka.
Dzisiaj wędrujemy już bez Czarka, ale na drodze, którą przeszliśmy, On zaznaczył swój wyraźny ślad.
Przyjaciele z „Gminy Polskiej. Krajowego Przeglądu Samorządowego”