Rozmowa z Mieczysławem Kasprzakiem, wójtem gminy Chojnów
– Lepiej się dzieje w waszej gospodarce nieruchomościami.
– Rzeczywiście, niedawno przeprowadziliśmy negocjacje, a wczoraj podpisałem już akt notarialny, przekazując ponad 1,8 ha gruntów w strefie firmie, która chce tam dalej prowadzić swoją działalność. Najważniejsze, że ponad 800 tys. zł zasili nasz budżet, choć przewidzieliśmy więcej dochodów wynikających ze zbycia majątku gminy. W dalszym ciągu sprzedajemy działki rekreacyjne na terenie ośrodka w Rokitkach i z tego tytułu już w tym roku wpłynęło ponad 300 tys. zł do budżetu gminy.
– Zatem – używając kolokwializmu – trochę się ruszyło.
– Tak, ruszyło się i mam nadzieję, że uda się nam duże przedsięwzięcie, czyli sprzedaż kompleksu parkowo-pałacowego w Piotrowicach. Na razie jest tak, że jedna z firm, która złożyła nam ofertę, nie dostała kredytu i najprawdopodobniej nie przystąpi do wrześniowych negocjacji, ale mam nadzieję, że inna firma deklarująca swój powrót do rozmów usiądzie do negocjacji i uda się nam zbyć ten obiekt.
– Ważna jest gospodarka gminy, a w tym sprzedaż mienia komunalnego, ważne dla budżetu są pieniądze pochodzące z tej sprzedaży, bo bez środków trudno jest inwestować i zarządzać gminą.
– Miałem bezpośredni kontakt z gospodarką, doświadczenie i praktykę, bowiem pracowałem w KGHM-owskich spółkach i to przekłada się na działania podejmowane dzisiaj przez nas w gminie. Gmina i samorząd są po to, aby stwarzać dobre warunki podmiotom gospodarczym. A jeśli inwestorzy ulokują swoje firmy na naszym terenie, to łatwiej nam będzie na rynku pracy, a dodatkowo większe staną się wpływy podatkowe do budżetu gminy.
– Lepiej i lżej będzie żyć.
– Oczywiście, bo jeśli do budżetu wpłyną pieniądze, to będziemy mieli środki własne…
– …i wtedy łatwiej pozyskiwać środki zewnętrzne.
– Szkoda, że w poprzednich latach gmina Chojnów nie wykorzystała swojej szansy wynikającej z możliwości pozyskiwania środków unijnych. Gdyby wtedy korzystano u nas – jak w większości gmin w Polsce – z pieniędzy unijnych, to prawdopodobnie sytuacja naszej gminy nie byłaby dzisiaj tak skomplikowana.
– Koniec kadencji blisko…
– …a były to cztery trudne lata. Rozpoczynałem wójtowanie z radnymi, którzy byli z poprzedniego układu samorządowego. Byłem osamotniony, spotykałem się z oporem i moje propozycje były odkładane na później, co dla działalności gospodarczej jest błędem kardynalnym. Mija jakiś czas, decyzja nie jest podejmowana i pomysł staje się nieaktualny. Najtrudniej współpracowało mi się z naszymi radnymi. Nie jestem konfliktowy, zawsze starałem się dążyć do konsensusu i przedkładać radzie swoje propozycje merytorycznie, najlepiej jak umiałem. Nie jestem alfą i omegą, ale – jak każdy – człowiekiem omylnym, lecz jeśli współpraca z radą układa się niedobrze, to pracuje się niełatwo i ciągle jest pod górę.
– Zgoda równie ważna i w domu, i w pracy.
– To prawda! Ponadto uważam, że wprowadzenie okręgów jednomandatowych spowoduje w tych wyborach wielkie rozczarowanie u dzisiejszych wielu radnych z długoletnim stażem.
– Dlaczego?
– Dlatego, że dopiero teraz przekonają się naprawdę, jak wyborcy oceniają ich dotychczasową pracę i – moim zdaniem – w wielu przypadkach nie będą to oceny ich zadowalające.
– A jeśli chodzi o włodarzy gmin?
– Sądzę, że częste zmiany w organach wykonawczych samorządów niczemu dobremu nie służą. Znam to z autopsji, bowiem w tej kadencji przez dwa lata musiałem przekonywać radnych do siebie. Dzisiaj większość radnych mnie popiera i na ostatniej sesji absolutoryjnej jedenastu było za, ale dwa lata zostały zmarnowane. Dzisiaj, gdyby ktoś nowy przyszedł na moje miejsce, to miałby powtórkę z rozrywki, a czasu mamy niewiele, ponieważ w roku 2015 przyjdą kolejne unijne pieniądze, niemałe, ale niełatwe do zdobycia. W gminie Chojnów jest jeszcze wiele do zrobienia i bez fałszywej skromności twierdzę, że potrafię to przy pomocy moich współpracowników i radnych zrobić. Trzeba te środki finansowe dobrze wykorzystać i dobrze się do tego przygotowujemy.
– Co będzie najważniejsze dla przyszłości gminy?
– Najpilniejsza jest kanalizacja i poprawa jakości wody. Dlatego trzeba zbudować stację uzdatniania wody z prawdziwego zdarzenia.
Rozmawiał Sławomir Grymin (TS)