Prawie połowa (49 proc.) Polaków deklaruje, że zdarza im się wyrzucać jedzenie – wynika z badania przeprowadzonego dla Grupy Kruk. Przeciętna czteroosobowa rodzina wrzuca do śmieci równowartość 2,5 tys. zł rocznie.
Od jakiegoś czasu jesienią przeprowadzane są kampanie mające na celu zwrócenie uwagi na negatywny wpływ, jaki wyrzucanie jedzenia wywiera na środowisko. Według badań konsumenci odpowiadają za największe marnotrawstwo jedzenia, dlatego to do nich skierowana jest akcja realizowana przez Federację Polskich Banków Żywności.
Banki Żywności odpowiadają na swoisty paradoks polegający na tym, że z jednej strony żywność produkowana jest w nadmiarze, a nadwyżki są wyrzucane, z drugiej zaś – wciąż są osoby, którym brakuje jedzenia i cierpią głód. Oprócz ratowania jedzenia Banki Żywności prowadzą działania edukacyjne ukierunkowane na zmianę nawyków konsumenckich, wskazując także na skutki ekologiczne marnowania żywności.
W badaniu „Konsumpcjonizm i świadomość ekologiczna Polaków”, przeprowadzonym dla Grupy Kruk, 49 proc. Polaków deklaruje, że zdarza im się wyrzucać jedzenie do śmietnika. Powody marnowania jedzenia są bardzo różne – najczęstszym z nich jest roztargnienie, które powoduje, że nie sprawdzamy daty przydatności produktów do spożycia. Wskazuje tak 42 proc. polskich konsumentów.
– Zawsze kupujemy więcej, niż potrzebujemy. W weekendy, przed świętami te koszyki zakupowe robią się coraz większe. Cała gospodarka sprzyja konsumpcji, więc dopóki nie zaczniemy kupować racjonalnie tego, czego faktycznie potrzebujemy, może być problem. Kupujemy oczami. W portfelu wszystko się zgadza, tylko koniec końców nie jesteśmy w stanie tego przejeść albo są to rzeczy nie do końca nam potrzebne. Kończy się tym, że pieniądze pośrednio, w postaci zmarnowanych produktów, wędrują do śmietnika – mówi Tomasz Jaroszek, dziennikarz i bloger finansowy, Doradca.tv.
– Pójście z listą zakupów do sklepu sprawia, że kupimy przynajmniej o jedną trzecią mniej. Zaoszczędzimy nie tylko pieniądze, lecz także czas, bo zrobimy zakupy szybciej i kupimy tylko to, co mamy zapisane na kartce. Ta lista zakupów jest banałem, ale ułatwia nam ona ekonomiczne i ekologiczne życie. Poza tym wykorzystujmy resztki. Jeśli zostanie nam w lodówce jedna marchewka, cebula, kawałek cukinii, to już jest potencjał, żeby stworzyć z tego pełnowartościowy obiad. Wymieszamy to z kaszą i mamy świetną kolację na ciepło – dodaje Sylwia Majcher, dziennikarka, autorka książki „Gotuję, nie marnuję”.
krtm