piątek, 19 kwietniaKrajowy Przegląd Samorządowy
Shadow

Bo dobro jest bardzo blisko…

Może to przypadek? A może przeznaczenie? Tak się jednak złożyło, że od początku istnienia naszego miesięcznika wspieramy działania polskich misjonarzy na Madagaskarze.

Nasze spotkanie z Czerwoną Wyspą zawdzięczaliśmy znajomości z księdzem Markiem Maszkowskim, misjonarzem ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy Wincentego a Paulo. 9 sierpnia minął rok od
Jego śmierci. Miał zaledwie 57 lat. Był najmłodszym z polskich lazarystów pracujących na wyspie. Wśród Malgaszy został na zawsze.

To ksiądz Marek pokazał nam, ile z siebie można dać innym. Na Madagaskarze pracował od 1988 roku (z roczną przerwą, kiedy to duszpasterzował w Storożyńcu na Ukrainie). O tym jednym z najbiedniejszych miejsc na ziemi mówił, że to jego miejsce. Tak, lubił przyjeżdżać do Polski, ale na chwilę. Raz na trzy lata. Po to, żeby spotkać się
z bliskimi, przyjaciółmi, zrobić badania lekarskie, ale chyba przede wszystkim, żeby zabiegać o wsparcie. Bo „Jego Malgasze” – tak mówił o ludziach, z którymi na co dzień mieszkał – potrzebowali wszystkiego. Dlatego każdy gest dobrej woli, każda pomoc rzeczowa czy finansowa była niezwykłym darem.

Marek dzisiaj jest już gdzie indziej, ale „Jego Malgasze” cały czas potrzebują wsparcia. Kiedyś wędrowaliśmy z księdzem Markiem Maszkowskim po wioskach na południu Madagaskaru. Odwiedziliśmy organizowane między innymi przez Niego maleńkie szkoły, byliśmy w nielicznych ośrodkach zdrowia prowadzonych przez zakonnice, spotykaliśmy się z rodzinami malgaskimi żyjącymi w buszu i na przybrzeżnych wysepkach. Częstowano nas maniokiem, wodą ryżową, sokiem z trzciny cukrowej, aromatyczną kawą… Poznaliśmy niezwykłą gościnność w świecie ogromnego ubóstwa. Z Markiem, siedząc nad brzegiem oceanu, przegadaliśmy wiele godzin. Próbowaliśmy zaplanować jakieś wspólne działania, które zamienią się w dobro…

Byłoby czymś niewybaczalnym, gdyby prawie 30 lat posługi księdza Marka nie owocowało nadal. Na Madagaskarze ciągle jest kilku misjonarzy ze Zgromadzenia Wincentego a Paulo, którzy próbują odmienić los Malgaszy. Jednak bez wsparcia z zewnątrz rzeczywistość Madagaskaru trudno odmienić. „Wyspa kochających lemurów” – jak o niej pisał Arkady Fiedler – potrzebuje każdego z nas.

Tomasz Miarecki

Darowiznę finansową na rzecz misji można przekazać na konto bankowe:

Bank Pekao S.A.

nr rachunku: 31 1240 4533 1111 0000 5433 2487

Sekretariat Misyjny Zgromadzenia Księży Misjonarzy

ul. Stradomska 4, 31-058 Kraków

W tytule przelewu proszę wpisać: „Na wsparcie misji na Madagaskarze”.