Były pisanki i wielkanocne palmy. Kolejne spotkanie za rok. Na szczęście w międzyczasie dziać się będzie bardzo dużo. Tak w Muzeum Etnograficznym we Wrocławiu, jak i we wszystkich innych oddziałach wrocławskiego Muzeum Narodowego.
Kiedy ten numer „Gminy Polskiej” trafia na rynek, kończy się doroczna wystawa w Muzeum Etnograficznym we Wrocławiu, oddziale wrocławskiego Muzeum Narodowego. To była bardzo ciekawa prezentacja. Mogliśmy obejrzeć pisanki huculskie, opolskie, suwalskie, rzeszowskie, zdobione technikami batikową, rytowniczą, aplikacyjną… Była okazja, by poznać urocze „petrykiwki” (motywy malarskie związane są ze starszą kulturą Siczy Zaporoskiej, ten styl malowania ma ponoć siły magiczne) i tradycje malowania według wzorów krymsko-tatarskich. Nie zabrakło też palm wielkanocnych, stroików, wyrobów ceramicznych… Ta wystawa to kolejne przypomnienie o naszych korzeniach. Sprawa ważna – bo co się stanie, kiedy korzeni zabraknie… Mam nadzieję, że tego nie doświadczę, chociaż nie brakuje osób, które próbują to lekceważyć.
Na pewno z wielkanocnymi tradycjami spotkamy się za rok. Natomiast już wkrótce w Muzeum Etnograficznym wystawa poświęcona rzeczom, zapiskom i znakom o charakterze pamiątkowym (to też korzenie, czas zatrzymany). „Pamiątkowa” wystawa od 13 maja (to ważna data, bo to wtedy odbędzie się tegoroczna Noc Muzeów). Natomiast już w czerwcu „Intrygujące!”. Pokaz nawiązujący do cyklu tekstów, które zaczęły powstawać w czasie covidowej epidemii i zamkniętych sal wystawowych.
W Gmachu Głównym Muzeum Narodowego we Wrocławiu rozpoczął się natomiast montaż wystawy „Moda stanu wojennego” (będzie ją można oglądać od 18 kwietnia do 30 lipca). To nie pierwsza modowa wystawa organizowana przez muzealników znad Odry. Tym razem jednak kuratorki Małgorzata Możdżyńska-Nawotka i Maria Duffek-Bartoszewska spróbują przypomnieć, jak radziliśmy sobie w smutnej rzeczywistości Jaruzelskiego i Kiszczaka, by jakoś wyglądać. Czasami inwencje, humor i fantazja projektantek amatorek i profesjonalistek chociaż na chwilę zasłaniały szarość i bywało brutalność lat osiemdziesiątych.
Z informacji pracowników Muzeum Narodowego wiemy również, że sporo dzieje się też w pracowniach konserwatorskich. Można tam teraz spotkać między innymi rokokowe aniołki, wielkie barokowe figury świętych i bohaterów mitologicznych. Trwają bowiem intensywne przygotowania do dwóch wystaw czasowych – „Barokowi herosi” i „Szaleństwo rokoka”. Ta pierwsza już od 13 czerwca, zaś rokokowe szaleństwo dokładnie miesiąc później.
Natomiast bez czekania (no chyba, że będzie kolejka do kasy) możemy wybrać się do Pawilonu Czterech Kopuł, oddziału Muzeum Narodowego we Wrocławiu na wystawę czasową „Twarzą w twarz / Face to Face”. Pisaliśmy już o niej i cały czas zachęcamy do zobaczenia tej ciekawej prezentacji przygotowanej przez Iwonę D. Bigos i Małgorzatę Micułę. Bo twarz, to ta część ludzkiego ciała, która sprawia, że jesteśmy rozpoznawalni. Twarz nas określa, ale niestety coraz częściej próbuje tutaj „mieszać” technologia. Czy musimy się bać utraty twarzy i korzeni, o których była mowa nieco wcześniej?
Tomasz Miarecki