piątek, 29 marcaKrajowy Przegląd Samorządowy
Shadow

Bardo: Na normalność jeszcze poczekamy

Rozmowa z KRZYSZTOFEM ŻEGAŃSKIM, burmistrzem Barda

Urząd Miasta i Gminy w Bardzie nie jest łatwo dostępny – musiałem dzwonić, aby móc do niego wejść i się z panem spotkać. Miła pani sekretarka zeszła po mnie na dół i otworzyła mi drzwi.

Krzysztof Żegański
Krzysztof Żegański

– Rzeczywiście, utrzymujemy reżim antykoronawirusowy, także dlatego, że Bardo na mapie Dolnego Śląska było czarną plamą epidemii. Niestety, zanotowaliśmy na naszym terenie większą liczbę zachorowań na Covid-19, szczególnie jeśli chodzi o znaną powszechnie sytuację z ojcami redemptorystami, których zachorowało aż dziesięciu na dwunastu. Na całe szczęście zakonnicy wyszli z tych opałów szczęśliwie, ale sporo osób uczestniczących w uroczystościach związanych z 20-leciem przybycia redemptorystów do Barda zostało objętych kwarantanną. Chorowały też inne osoby, zatem generalnie wskaźnik zachorowań i osób będących na kwarantannie był u nas wysoki. Dlatego trzymamy taki reżim w naszym urzędzie i przyjęte przez nas obostrzenia i zasady pewnie będą aktualne przez dłuższy czas.

Czy urzędnicy nadal pracują zdalnie?

– Praca zdalna jest u nas możliwa na indywidualny wniosek pracowników, ale wprowadziliśmy zabezpieczenia, które polegają m.in. na tym, że petenci nie wchodzą na piętro urzędu, tylko mamy przygotowaną specjalną kabinę, do której wchodzi urzędnik i z niej rozmawia z interesantem. Poza tym na pierwszym poziomie petenci podchodzą pojedynczo do okienek i załatwiają swoje sprawy.

Wygląda na to, iż w bardzkim urzędzie przyjęliście zasadę dmuchania na zimne.

– Dokładnie tak to jest. Trzeba nam tej ostrożności, także trochę wyobraźni, a wszystko po to, aby chronić ludzi przed podstępną chorobą.

Niestety, epidemia koronawirusa zdemolowała także plany organizacji imprez kulturalno-rekreacyjnych, z których Bardo jest znane. Te wydarzenia zapewne nie odbędą się w tym roku…

– …ale jest to działanie zdroworozsądkowe. Przykro mi niezmiernie, ale w tym roku nie odbędą się nasze słynne festiwale organowe [Bardzkie Lato Organowe – przyp. autora], choć może zorganizujemy jeden wrześniowy koncert, który trochę osłodzi to, co się wokół nas dzieje. Nie zorganizujemy też naszej najważniejszej imprezy z udziałem zespołu Śląsk i przedstawicieli najwyższych władz krajowych – korowodu i zainicjowania Pierwszego Jarmarku Piernikowego. A przy okazji przypomnę, iż w tym roku otwiera się u nas pierwsza fabryka pierników, chcemy bowiem kultywować tradycje kulinarne z początku XVI wieku, ale także tradycje piernikarskie międzywojenne. W październiku fabryka zostanie uroczyście i oficjalnie otwarta, co uświetni rodzina jej wcześniejszego właściciela, Maxa Prausa, którego wnuczka przekaże Magdalenie Topolanek, inicjatorce powstania nowej bardzkiej fabryki pierników, słynny przepis na tradycyjne, wspaniałe bardzkie pierniki.

A co będzie z dożynkami?

– Też się nie odbędą, ale w zamian za to zorganizujemy uroczyste spotkanie, oczywiście przy zachowaniu odpowiednich rygorów sanitarnych.

Jak wygląda tegoroczna realizacja budżetu miasta i gminy Bardo? Czy trudno go wykonywać z zaciągniętym hamulcem?

– Bardzo trudno i sądzę, że my wszyscy samorządowcy odczuwamy zmniejszenie naszych dochodów budżetowych, choć prognozy były jeszcze gorsze. Niemniej jednak wpływy podatkowe są znacznie niższe od zaplanowanych wcześniej, a nie wiemy przecież, co nas jeszcze czeka w przyszłości. Można dzisiaj się znowu rozpędzić z wydatkami i inwestycjami, ale raptowny kubeł zimnej wody może ten impet szybko wstrzymać. Wolę zatem ostrożnie analizować to, co się dzieje wokół, aż sytuacja się wyklaruje.

Ale…

– …główne inwestycje realizujemy. Skończyliśmy niedawno przebudowę i modernizację ulic Lipowej, Cmentarnej i Grunwaldzkiej w Bardzie, wykonane w ramach Funduszu Dróg Samorządowych. A w tym roku złożymy jeszcze wnioski o dofinansowanie co najmniej naszych dwóch projektów. Jeden wraz ze starostwem ząbkowickim dotyczy dokończenia przebudowy ulic Głównej i Noworudzkiej, co pochłonie około pięć milionów złotych. A drugi – kompleksowej przebudowy chodników i jezdni naszych ulic osiedlowych – Jagiellońskiej, Mickiewicza i Kościuszki.

Czy z czegoś musieliście w tym roku zrezygnować?

– Odpadły mniejsze zadania, na które nie mieliśmy zewnętrznego dofinansowania, a nie chcieliśmy ich realizować z budżetu gminy. To m.in. budowa wiat turystycznych, na co w przyszłości będziemy składać stosowne wnioski o dofinansowania ze środków unijnych. Takie programy się ukazują, ale trochę musimy poczekać. Ponadto planowaliśmy większe wydatki na modernizację naszego boiska. W tym roku oddaliśmy już do użytku pomocnicze, młodzieżowe boisko piłkarskie, a we wrześniu do użytku mieszkańców i turystów oddamy dwa korty tenisowe.

A co z funduszem sołeckim?

– Nie musieliśmy go zamrozić. Za to podejście sołectw jest realistyczne i rzeczowe, ponieważ rezygnują one ze spotkań i imprez, bowiem najbardziej zależy nam na remontach i modernizacjach. Takie jest prawidłowe podejście i takie są teraźniejsze potrzeby.

Bardo, miejsce kultu Maryjnego, słynie na całą Polskę ze wspaniałych zabytków i wielu fajnych imprez kulturalno-rekreacyjnych, ścieżek rowerowych i spływów pontonowych, ale epidemia na razie nie pozwoli chyba w pełni korzystać z tych dobrodziejstw.

– Nasze turystyczne atrakcje – w tym spływy pontonowe i single tracki – dzisiaj mają znacznie mniejsze obroty, choć sytuacja się polepsza.

Spróbuje pan powróżyć z fusów? Czy dużo wody upłynie, zanim spotkamy się w normalnym czasie?

– Jestem z natury optymistą, ale realnie na wszystko patrząc, to na zupełną normalność pewnie trochę jeszcze poczekamy.

Rozmawiał Sławomir Grymin