Pierwszy weekend lata to Dni Barda. Pogoda była wymarzona, nastroje wyśmienite, a piernikowe zapachy… Tak, te ostatnie rozchodziły się po całym mieście. A kto wie, czy nie dalej.
W sobotę na boisku miejskim rozpoczęło się świętowanie związane z Dniami Barda. Wieczorem było dużo muzyki (zespół Alibi, Tomasz Niecik) i tańca. Wcześniej jednak odbyły się zawody siłowe dla najmłodszych, sztafety, prezentacja karate kickboxingu. Oczywiście nie zabrakło przeróżnych smakowitości. A zainteresowani mogli znaleźć coś dla siebie na giełdzie staroci.
Niedziela w ramach tegorocznych Dni Barda to już wielkie Święto Piernika, zorganizowane po raz drugi. Wszyscy jednak wierzą, że stanie się ono coroczną tradycją. Bo pierniki do obrazu Miasta Cudów (a takim jest Bardo) pasują jak najbardziej. Zresztą ściągnęły one nad Nysę Kłodzką (pełną miłośników spływów Przełomem Bardzkim) sporo gości również spoza Barda, w tym całkiem zacne grono oficjeli zaproszonych przez burmistrza Krzysztofa Żegańskiego. Na piernikowym święcie pojawili się m.in. poseł Marcin Gwóźdź, dyrektor Wydziału Obszarów Wiejskich dolnośląskiego urzędu marszałkowskiego Izabela Woronowicz, starosta ząbkowicki Roman Fester, burmistrz Złotego Stoku Grażyna Orczyk. Nie zabrakło również gości z Tarnowa Podgórnego i z zaprzyjaźnionych okręgów w Czechach.
Krzysztof Żegański, burmistrz Barda, witając wszystkich na miejskim boisku, mówił m.in.: – To wielka radość, że już po raz drugi możemy gościć w Bardzie tylu gości, tylu przyjaciół. To drugie Święto Piernika. To marzenie, które się spełniło. To kontynuacja tradycji międzywojennej naszego miasta. Zapraszam więc gorąco do smakowania bardzkich pierników i udanej zabawy.
Poseł Marcin Gwóźdź dodał: – W tak pięknych okolicznościach, przy tak pięknych ludziach marzenia muszą się spełniać. Niech to piernikowe święto trwa w Bardzie wiele, wiele lat.
Nim jednak doszło do powitań i krótkich przemówień, ulicami miasta przeszedł piernikowy marsz. Sentymentalny korowód w stylu lat 20. i 30. ubiegłego wieku, z piernikowym domkiem na czele, piekarczykami, cyklistami, szczudlarzami… Było kolorowo, wesoło i oczywiście smacznie, bo piernikowo. Pod drodze była okazja, by obejrzeć wielkoformatowe zdjęcia pokazujące miasto z okresu przedwojennego. No i zapoznać się z piernikową tradycją tego miejsca. Bo przecież nie przez przypadek to nad Bardem w pierwszą niedzielę tegorocznego lata rozchodziły się piernikowe zapachy.
Warto więc wiedzieć, że początkowe wzmianki o piernikarstwie w Bardzie to rok 1464. Zaś pierwszy dokument mówiący o piernikowych wypiekach, o istnieniu którego wiedzą miłośnicy historii, jest z datą 1505. Pierniki stąd znane były w odległych miejscach, a to za sprawą dziesiątek tysięcy pielgrzymów, dla których pierniki były pożywnym i wyjątkowo smacznym jedzeniem. Przed wojną działało tu siedem piekarni i sześciu piernikarzy. Rodzina Prause była liderem w branży. I to do ich tradycji odwołuje się dzisiaj m.in. fabryka pierników Magdaleny Topolanek.
Mtm