czwartek, 23 styczniaKrajowy Przegląd Samorządowy
Shadow

Afryka nad Odrą

Pod koniec października minęło pięć lat od oddania do użytku Afrykarium we wrocławskim ogrodzie zoologicznym. Wielu uważa, że było to nowe otwarcie w historii tej zasłużonej placówki.

W październiku 2014 roku – niedługo po uroczystym otwarciu Afrykarium – Radosław Ratajszczak, prezes zarządu spółki ZOO Wrocław, mówił na łamach naszego miesięcznika: „Udało się pokonać wszelkie trudności, zwierzęta coraz liczniej zamieszkują obiekt, a pełna – kolokwialnie mówiąc – obsada w okazy fauny potrwa około pięciu lat. Zwierzęta będą się rodzić i umierać, przyjeżdżać i wyjeżdżać, bo takie jest życie. Każde kolejne zwierzę zamieszkujące Afrykarium stanowi atrakcję. Na początku były tylko pingwiny, doszły uchatki – najpierw dwie, teraz jest już sześć – następnie ryby morskie, później zasiedlaliśmy akwaria związane z fauną jezior Tanganika i Malawi. Pojawiły się wreszcie rekiny, płaszczki i żółw morski, czyli – krótko mówiąc – dla każdego coś interesującego. Są też hipopotamy wzbudzające dużą sensację. Sądzę, że każdy z odwiedzających wrocławskie zoo znajdzie u nas jakieś fajne miejsce, które go zachwyci, bo nasze Afrykarium jest inne od standardowego oceanarium, w którym tylko ryby, ryby i ryby. My mamy także manaty i krokodyle. Zapraszam do nas wszystkich ciekawych świata, w którym żyjemy.”

Można powiedzieć, że słowa Radosława Ratajszczaka – pomysłodawcy i inicjatora budowy Afrykarium – stały się na swój sposób prorocze. Mieszkańcy stolicy Dolnego Śląska oraz odwiedzający Wrocław zaproszenie do Afrykarium przyjęli od razu, a sam obiekt stał się jedną z głównych atrakcji miasta i regionu. Oceanarium sprawiło, że rocznie wrocławski ogród zoologiczny odwiedza 1,6 mln osób. Natomiast samo Afrykarium – jako obiekt wystawienniczy i hodowlany – znalazło się dwa lata temu na liście siedmiu cudów świata zoologicznego, zajmując w rankingu czwartą pozycję. Trzy pierwsze miejsca zajęły amerykańskie ogrody, z zoo w Dallas na czele. – Jest to ważne dla nas wyróżnienie, ponieważ wrocławskie oceanarium zostało zauważone przez branżę, a także dlatego, że znaleźliśmy się na czwartym miejscu, po trzech ogrodach amerykańskich, a przed Szwajcarami i Niemcami – mówili wówczas przedstawiciele wrocławskiego ogrodu.

Tym, którzy jeszcze nie byli w Afrykarium, warto powiedzieć, że prawie dwukilometrowa trasa ścieżek w tym obiekcie, poprowadzi nas przez świat zachwycającej przyrody. Odwiedzimy siedem regionów Afryki, siedem ekosystemów tego cudownego kontynentu. Będziemy mieli okazję obejrzeć rafy koralowe oraz plaże Morza Czerwonego oraz Wielkie Jeziora Afrykańskie. Spotkamy się z rekinami i płaszczkami zamieszkującymi Kanał Mozambicki. Odwiedzimy wschodnią Afrykę, gdzie spotkamy m.in. hipopotamy nilowe, mrówniki, urocze dikdiki (jedne z najmniejszych antylop). Wybrzeże Namibii we wrocławskim Afrykarium (także w części zewnętrznej obiektu), to spotkanie z pingwinami przylądkowymi i kotikami afrykańskimi. Zajrzymy również do kongijskiej dżungli… Atrakcji na pewno nie zabraknie

Warto jednocześnie zaznaczyć, że wrocławskie Afrykarium, to pierwszy obiekt na świecie poświęcony wyłącznie faunie jednego kontynentu, w tym przypadku Afryce. Fachowcy uznali to za innowacyjny i odważny pomysł. Inne oceanaria pokazują zazwyczaj faunę kilku kontynentów w jednym obiekcie. Pisząc o Afrykarium warto również docenić rozwiązania technologiczne i architekturę obiektu. Ta ostatnia przypomina arkę Noego albo tajemniczy statek…

(tom)