Muzea to coś więcej niż tylko wystawy. Spróbujmy się o tym przekonać podczas letnich urlopów.
Druga połowa ubiegłego miesiąca to dla wrocławskiego Muzeum Narodowego, a mówiąc dokładniej dla jego oddziału – Pawilonu Czterech Kopuł Muzeum Sztuki Współczesnej – był czas świętowania. Minęło bowiem sześć lat od udostępnienia wyremontowanego obiektu miłośnikom sztuki współczesnej. A przyznaję (zresztą nie tylko ja), że jest to wyjątkowy obiekt wystawienniczy. Kto jeszcze nie był, powinien zaplanować wizytę, mimo że bardzo ciekawa wystawa stała jest w tej chwili „okrojona”, bo część jej miejsca zajęły prace Magdaleny Abakanowicz (bardzo duża wystawa czasowa tej artystki). Nie wszyscy zachwycają się „ciężkimi” abakanami czy powtarzalnością ludzkich figur, niemniej jednak należy Abakanowicz do polskich twórców, którzy obecni są na światowych salonach sztuki. Zresztą artystka ta i za życia, i teraz ma całkiem spore grono miłośników. Natomiast podczas urodzin Pawilonu Czterech Kopuł była szansa poznania mniej znanej twórczości Abakanowicz, jej fantastycznych światów malowanych na płótnie i papierze.

„Abakanowicz totalna” w Pawilonie Czterech Kopuł będzie dostępna dla zwiedzających do 28 sierpnia. Jeśli jednak nie abakany, to może „kruche” prezentacje w gmachu głównym Muzeum Narodowego we Wrocławiu. Tam bowiem cały czas (do końca sierpnia) czynna jest prezentacja dorobku jednego z najciekawszych tandemów projektanckich w powojennej historii wzornictwa szkła, Eryki i Jana Drostów. Jak mówią kuratorki tej wystawy, Barbara Banaś z Wrocławia oraz Marta Borowska-Tryczak i Anna Śliwa z Muzeum Miasta Gdyni, nowatorskie działania projektowe Drostów uczyniły ze szkła prasowanego nowoczesne i pełne wyrazu naczynia codziennego użytku. Wiele lat po wygaśnięciu pieców hutniczych w „Ząbkowicach” szkła te wciąż używane są w polskich domach, jednocześnie przeżywając renesans na rynkach aukcyjnych i w środowiskach kolekcjonerskich.
W połowie czerwca otwarta została także wystawa „Nowoczesna ceramika. Wyroby fabryki R.M. Krause w Świdnicy (1882-1932)” (będzie czynna do 9 października). Przygotowana przez Jolantę Sozańską prezentacja to rozmaitej wielkości wazony, pojemniki, ozdobne figurki, naczynia ze sfery konsumpcji. W większości plastycznie rozbudowane, malowane barwnie, bywa że złocone. Pod względem stylistycznym mieściły się w dość szeroko rozumianej secesji.

Natomiast w Muzeum Etnograficznym (to również oddział wrocławskiego Muzeum Narodowego) do 14 sierpnia obejrzeć można wystawę „Nie-zabawki”, czyli rzeźby Piotra Rogalińskiego. Pisaliśmy już w naszym miesięczniku, że to świetna wystawa. Surowe, trochę archaiczne prace Rogalińskiego nie pozostawiają nas obojętnymi. Te niby-zabawki to obraz naszego codziennego życia. Zabawa w życie? No nie. Bo życie to nie zabawa, to coś więcej. Coś dużo więcej. I to bez wątpienia odkryjemy w Muzeum Etnograficznym we Wrocławiu.
Tomasz Miarecki