Co tym razem? Możemy wybierać, przebierać, oglądać, słuchać… Jak zawsze, wrocławskie Muzeum Narodowe ze swoimi oddziałami ma dla nas sporo ciekawych propozycji.
Majową wędrówkę muzealną proponuję zacząć we Wrocławiu od Muzeum Etnograficznego, gdzie kilkanaście dni temu otwarta została kolejna wystawa czasowa. Tym razem na odwiedzających czeka prawie osiemdziesiąt instrumentów. W jednej z informacji zapraszającej na wystawę „Instrumentarium tradycyjne. Wystawa ze zbiorów Muzeum Ludowych Instrumentów Muzycznych w Szydłowcu”, autorka napisała: „Krzyczy, spogląda i uśmiecha się do nas z gablot szereg niezwykłych instrumentów. Niejeden muzykant chciałby dotknąć i choćby zarzępolić na suce biłgorajskiej”…
I rzeczywiście, prezentacja w Muzeum Etnograficznym we Wrocławiu ma walor niezwykłości. Jestem przekonany, że dla wielu odwiedzających będzie to niezwykła przygoda. Jest bowiem okazja, by zobaczyć instrumenty, które dla wielu z nas są nieznane. Spotkamy się z kilkudziesięcioma instrumentami charakterystycznymi dla polskiej muzyki ludowej. Na odwiedzających czekają m.in.: chordofony, w których źródłem dźwięku jest napięta struna (skrzypce, basy, cymbały), aerofony, z których dźwięk wydobywa się dzięki drgającemu powietrzu (wszystkie rodzaje dud polskich, instrumenty pasterskie, takie jak np. trombity, a także piszczałki, fujarki, gwizdki), różnego typu membranofony (bębny obręczowe, burczybasy) oraz idiofony, w których drga i wydaje dźwięk cała powierzchnia (grzechotki, kołatki, dzwonki).
Kuratorką wystawy jest Hanna Golla, która mówi, że jej ulubionymi instrumentami na wystawie są mazanki wielkopolskie, będące w jakiejś mierze pierwowzorem skrzypiec. Przy okazji tej wystawy wrocławskie Muzeum Etnograficzne pokazuje (w odrębnej sali) własny zbiór instrumentów muzycznych, z kilkoma interesującymi egzemplarzami.
Do muzycznej wystawy (będzie pokazywana do 1 września) na pewno jeszcze wrócimy na łamach naszego miesięcznika. A teraz jeszcze zaproszenie do gmachu głównego Muzeum Narodowego. Tam ważne wydarzenie. Po raz pierwszy od czasów II wojny światowej prezentowany jest w całej swojej okazałości słynny srebrny ołtarz z katedry wrocławskiej pw. św. Jana Chrzciciela.
Wzbudzające powszechny zachwyt i będące jedną z atrakcji Wrocławia dzieło zdobiło katedralne prezbiterium od 1591 do 1945 roku. Zdemontowane przed oblężeniem Wrocławia, nigdy już nie powróciło na dawne miejsce, a jego liczne elementy zostały uszkodzone bądź zaginęły. Bezcenny zabytek przygotował do wystawy specjalnie powołany zespół konserwatorów Muzeum Narodowego we Wrocławiu. Niezachowane fragmenty zostały odtworzone, dzięki czemu ołtarz odzyskał swój pierwotny wygląd i dawno nieoglądany splendor.
(tt)