piątek, 29 marcaKrajowy Przegląd Samorządowy
Shadow

Wisznia Mała: Ludzi trzeba szanować

Rozmowa z Jakubem Bronowickim, wójtem gminy Wisznia Mała

Odnoszę wrażenie, że pierwszy kwartał był dla polskich samorządów dosyć spokojny i nic specjalnego się nie działo.

– Może tak to wyglądało z perspektywy mass mediów, i że nie było jakichś specjalnych sensacji czy spektakularnych fajerwerków. Faktycznie można by sądzić, że w gminach panowało zimowe zamrożenie, ale to tylko pozory, bowiem samorządowa maszyna cały czas działa, rozwiązywane są różne problemy i planowane przedsięwzięcia. Zazwyczaj oceniamy prace samorządu po konkretnych efektach, zrealizowanych inwestycjach strukturalnych, a bieżąca praca jest zwykłym codziennym i niewidocznym urzędniczym trudem. Krótko mówiąc, nic specjalnego, a najzabawniejsze jest to, że jeśli wszystko jest w porządku, nie ma żadnych zagrożeń i na przykład negatywnych enuncjacji w prasie, to niektórzy uważają, że w gminie nic pozytywnego się nie dzieje. Na szczęście to nieprawda. Trzeba pracować spokojnie, krok po kroku, roztropnie i dochodzić do celu bez hałaśliwej celebry.

Zima nie przyszła i można było bez specjalnych przeszkód budować i realizować inwestycje infrastrukturalne, a także zaoszczędzić na przykład na ogrzewaniu i na odśnieżaniu.

– To prawda, że w pierwszym kwartale tego roku koszty funkcjonowania spadły nam drastycznie i zaoszczędzone środki finansowe przerzucimy – kolokwialnie mówiąc – pewnie na jakieś inwestycje. To jest najlepsze informacja, jeśli chodzi o pierwszy kwartał w naszej gminie. Druga sprawa wiąże się z tym, że jeszcze cały czas się rozliczamy. Niektóre inwestycje zrealizowane w roku ubiegłym przy dotacjach z dolnośląskiego urzędu marszałkowskiego wymagały precyzyjnego wyspowiadania się z tych wszystkich wydatków i złożenia wniosków o płatność. Dopięliśmy wszystko zgodnie z terminami i mam nadzieję, że zainwestowanych przez naszą gminę ponad półtora miliona złotych w najbliższym czasie do nas wróci. Będziemy wtedy mieli niezbędne pieniądze do realizacji następnych inwestycji w tym roku.

A jaki będzie drugi kwartał?

– Dla nas najważniejsze są bieżące naprawy dróg, które są najbardziej palące i potrzebne naszej społeczności. Zima była niezimowa, ale wystarczy trochę wilgoci i drogi ulegają zniszczeniu. To trzeba załatwić niezwłocznie, już jesteśmy po przetargu i otwarciu ofert. Mam nadzieję, że po wyłonieniu wykonawcy wystarczy około miesiąca, aby dokonać napraw nawierzchni na terenie całej gminy Wisznia Mała i doprowadzić gminne drogi do stanu używalności.

Naprawy naprawami, ale czy w najbliższym czasie będziecie wykonywać większe remonty i modernizacje dróg?

– Mamy bardzo dużo opracowanych dokumentacji i spraw zgłoszonych do starostwa powiatu trzebnickiego. Formalnie już dużo załatwiliśmy i teraz będziemy przygotowywać się do przetargów, aby latem kilka naszych dróg wyremontować – m.in. są to wnioski złożone do funduszu sołeckiego. Z tego bardzo się cieszymy, bowiem – moim zdaniem – są to najlepiej zainwestowane środki finansowe, które są bezpośrednio przekazane mieszkańcom na najbardziej palące potrzeby. Ludzie wiedzą najlepiej, co im najbardziej jest potrzebne i co ich może uszczęśliwić.

Jeśli jesteśmy już przy drogach, to porozmawiajmy o tej najważniejszej dla rozwoju gminy drodze – trasie S5. Czy coś nowego słychać, jak się dobrze ucho przyłoży?

– Minister podtrzymał decyzję wojewody dolnośląskiego i wobec tego S5 ma dokumentację formalnie zatwierdzoną. Z tego na pewno możemy się cieszyć. Z drugiej jednak strony bardzo niepokoi nas ostatnie posunięcie Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, która postanowiła budować taniej.

Co to oznacza?

– GDDKiA postanowiła być oszczędna i nie chce budować ekranów dźwiękochłonnych.

Czyli kolejny urzędniczy idiotyzm…

– …i przychylam się do pańskiej opinii, bowiem jednym z warunków uzyskania trudnej zgody społecznej na budowę tej trasy szybkiego ruchu była także budowa ekranów wyciszających hałas. Trudno było uzyskać zgodę na S5 w naszej gminie, organizowanych było wiele spotkań z mieszkańcami, godzinami ustalaliśmy warunki, na których będzie przechodziła trasa i ten konsensus społeczny jest teraz burzony przez zmianę reguł gry. Nie ukrywam, że mnie to bardzo niepokoi. Moim zdaniem nie powinno w tym inwestowaniu chodzić o to, aby najważniejsze było dobro GDDKiA. Są przecież ludzie, którzy będą nieopodal trasy mieszkali, ludzie, którzy powinni mieć normalny komfort życia. Niektóre oszczędności są po prostu bezsensowne i urągające kardynalnym zasadom życia społecznego. Ludzi trzeba szanować.

Zazwyczaj bezsensowna jest taniocha. Widać ją też często na niektórych polskich niby-autostradach, gdzie nie ma nawet poboczy, na których można by było się zatrzymać na przykład podczas awarii samochodu.

– Wtedy też ktoś bardzo mądry i kompetentny zdecydował, że trzeba zaoszczędzić – i jest kłopot. Ta krótkowzroczność niektórych fachowców jest kuriozalna i czasami straszna.

Ja to nazwę głupotą. Czy nie uważa pan, że S5 wróciła do rządowych łask w związku z wyborami do europarlamentu i samorządowymi?

– Rzeczywiście, z trasą jakoś przyspieszyło. Być może w związku z festiwalem wyborczych obietnic, ale mam nadzieję, że jest inaczej i poważniej. Tak czy siak, ekrany muszą być zamontowane.

Okres nowego programowania już się rozpoczął, ale czy tylko na papierze, czy też są już jakieś nabory?

– Z tego, co wiem, wynika, że na razie wszystko – kolokwialnie mówiąc – leży w Komisji Europejskiej, która ma zaakceptować nasze polskie plany dotyczące tego, na co chcemy wydać europejskie środki finansowe. A jeśli chodzi o nas, to wiemy, że Zarząd Województwa Dolnośląskiego ma przygotowany Regionalny Program Operacyjny, który do 10 kwietnia miał trafić do KE. Sądzę, że jeśli wszystko dobrze pójdzie, to gdzieś za rok będą ogłaszane nabory do programu 2014-2020.

Będzie pan brał udział w listopadowych wyborach na wójta gminy Wisznia Mała. Czy pamięta pan swój ostatni program wyborczy i czy wszystkie punkty tego programu pan zrealizował?

– Program pamiętam i zadowolony jestem, że spełniłem wszystkie swoje przedwyborcze obietnice, i to z nawiązką, choć nie zawsze było tyle środków, aby mogło być jeszcze lepiej.

Rozmawiał Sławomir Grymin