Rozmowa z burmistrzem Wąsosza Zbigniewem Stuczykiem i jego zastępcą Grzegorzem Kordiakiem
– Jak panowie oceniają rok 2015 dla samorządu Wąsosza i całej waszej społeczności?
Zbigniew Stuczyk: – Gdy czytam wypowiedzi samorządowców w pańskiej gazecie, to widzę, że wszyscy włodarze reprezentowanych przez nich gmin mówią, iż był to rok dobry, wspaniały i tym podobne…
– …i nic dziwnego, bo Polska rozwija się nieźle…
Grzegorz Kordiak: – I ja też tak uważam, ale oceniam, że dla gminy Wąsosz był to rok normalny, tak samo jak lata 2014 i 2013. W roku 2015 zrealizowaliśmy kilka niemało dla nas znaczących inwestycji, w tym dalszy etap kanalizacji będącej niebywałym obciążeniem dla budżetu naszej gminy. W roku ubiegłym zrealizowaliśmy jej bardzo ważny odcinek – przejście przez rzekę Orlę – oraz ulice Parafialną, Kościelną, pl. Kościelny i fragment ul. Krzywej. Przy tym zadaniu odtwarzaliśmy nawierzchnie ulic, budowaliśmy nowe chodniki i ładne wjazdy na posesje. Warto także podkreślić, iż mieszkańcy nie płacili za podłączenie do kanalizacji.
– Dlaczego?
ZS: – Ponieważ, budując kanalizację, musimy wykazać się efektem ekologicznym. Do sieci włączyli się wszyscy, kanalizacja służy ludziom, ścieki trafiają tam, gdzie trafiać powinny.
– A drogi?
GK: – Przeprowadziliśmy dość dużą inwestycję przy udziale środków unijnych i dostaliśmy praktycznie stuprocentowe dofinansowanie do budowy dróg poscaleniowych. Wykonaliśmy około 5 km dróg i jest to pięć nowych dróg poscaleniowych wyznaczonych geodezyjnie, wyasfaltowanych i z konkretną podbudową. Można by było przyrównać te drogi do podobnych dróg na zachodzie Europy. Kiedyś można było obserwować w Niemczech, jak rolnicy dojeżdżają asfaltowymi drogami do swoich pól, i tak jest teraz w gminie Wąsosz – w Zbakowie Górnym i Zbakowie Dolnym. Ponadto wykonaliśmy kilka dróg przy udziale środków finansowych pochodzących od geodety województwa.
– Pewnie nie udałoby się sprawnie wykonać tych zadań, gdyby nie zgodna współpraca władz gminy z radnymi.
ZS: – Oczywiście, zgodna współpraca jest niezmiernie istotna, ale chciałbym wspomnieć jeszcze o kilku niezmiernie ważnych dla nas inwestycjach. To między innymi budowa chodników w kilku miejscowościach. Były to zadania przy drogach wojewódzkich, przy naszym 50-procentowym udziale finansowym, ale warto było to zrobić, mając na uwadze bezpieczeństwo mieszkańców naszej gminy. Ważnym także zadaniem – o czym mówiłem
w swoim programie wyborczym – było poprawienie ciśnienia wody w Pobielu; modernizujemy sieć wodociągową na długości około 1,5 km, wykonując 37 przyłączeń. A wracając do rangi zgody w samorządowej pracy, trzeba powiedzieć, że nie jest pustym sloganem przysłowie, iż „zgoda buduje, a niezgoda rujnuje”. Trzeba umiejętnie i koncyliacyjnie współpracować z radą, spierać się na argumenty i szanować ludzi. W Wąsoszu gros uchwał podejmowanych jest jednomyślnie i za nami są już ważne uchwały – podatkowa i budżetowa. Z drugiej strony na komisjach powinno się dyskutować o jak najlepszych rozwiązaniach i merytoryczne podpowiedzi są bardzo pomocne w zarządzaniu gminą.
– Jaki jest budżet gminy Wąsosz na rok 2016?
ZS: – Jest porównywalny do budżetu roku ubiegłego, ale zasadniczo różni się od ubiegłorocznego tym, iż w tym roku nie korzystamy z kredytów i pożyczek. Rozpoczynamy ostrożnie, od 25 mln zł, lecz wszystko może się zmienić, gdy pojawią się gdzieś po połowie roku 2016 finansowe środki unijne. Przed nami kontynuacja budowy kanalizacji i budowa przedszkola w Wąsoszu, budowa drogi do gruntów rolnych w Ługach, a ponadto dalsza budowa dróg poscaleniowych i na to mamy 994 tys. zł.
– A co z przedszkolem?
ZS: – Gdyby nie udało się nam pozyskać zewnętrznych pieniędzy na to zadanie i gdyby nie ruszył – na razie zamrożony – program budowy nowych przedszkoli, to zrealizujemy tę inwestycję z własnych środków finansowych. Będzie to położone nieopodal „orlika” przedszkole parterowe, w bardzo spokojnym i bezpiecznym miejscu, w którym w zasadzie nie ma ulicznego ruchu. Może z wyjątkiem środy, gdy odbywa się targowisko. Poza tym będziemy realizować niewielkie zadania, takie jak np. boisko do siatkówki w Pobielu, remonty świetlic, place zabaw i może nowa sala gimnastyczna. Chcemy skorzystać z uczestnictwa w Lokalnej Grupie Działania „Ujście Baryczy” i w budżecie zapisaliśmy rewitalizację pałacu we Wrzącej – jak na razie mamy na to 100 tys. zł, zrobiliśmy inwentaryzację i dokumentację oraz uzgodniliśmy pewne kwestie z konserwatorem zabytków.
– Czy będziecie mieli problemy związane z oświatą?
ZS: – Pytanie jest retoryczne. Polska się wyludnia i dotyka to szczególnie miejscowości takich jak Wąsosz, Rawicz czy Góra, z których emigrują młodzi ludzie, młodzi rodzice, a co za tym idzie – dzieci. Ci ludzie wyjeżdżają do większych miast, przede wszystkim w poszukiwaniu pracy i większych szans życiowych. Właśnie te sprawy i niż demograficzny spowodowały, iż przekształcamy szkołę podstawową w Pobielu, pozostawiając tylko przedszkole oraz klasy 0, 1, 2, 3, bez 4, 5 i 6. Można zatem mówić o częściowej likwidacji tej placówki, choć początkowo miała to być całkowita likwidacja szkoły, ale z pozostawieniem przedszkola.
– Oświata – tak jak służba zdrowia – ciągle jest reformowana i wygląda to na operację bez znieczulenia pacjenta.
ZS: – Zakłada się, że do klas pierwszych pójdą teraz siedmiolatki, a sześciolatki – fakultatywnie. Dlatego dzisiaj już wiemy, że w roku szkolnym 2016/2017 do naszych czterech szkół podstawowych pójdzie łącznie szesnaścioro dzieci. Jest to dla nas problem nie lada, spotykam się z dyrektorami szkół i razem próbujemy znaleźć jakieś rozwiązanie, ale jest to niezmiernie trudne. Chcę podkreślić, że w szkole w Pobielu nie mamy w ogóle pierwszej klasy, w Czarnoborsku mamy dwóch uczniów, w Płoskach siedmiu i w Wąsoszu także siedmiu. Jak zatem prowadzić zajęcia w klasach składających się z jednego lub dwóch uczniów?
– Z tego powodu są też niemałe straty finansowe…
ZS: – Subwencja oświatowa to 5500 zł na dziecko, a nauczyciel otrzymuje wraz z trzynastką zazwyczaj 13 pensji w roku. Więc do tego jednego dziecka w klasie trzeba dopłacić, ponieważ subwencja nie zbilansuje zarobków nauczyciela. W roku 2000 otworzyliśmy nowe, doskonale wyposażone gimnazjum wraz z salą gimnastyczną, a teraz zakłada się, że gimnazja będą stopniowo wygaszane. W gminie Wąsosz będzie o 100 dzieci mniej i subwencja, która wpłynie do budżetu gminy będzie o 550 tys. zł mniejsza. A przecież sześciolatki do szkoły nie pójdą, tylko siedmiolatki. Dotacje do przeszkoli wynoszą w zaokrągleniu 1400 zł na dziecko, a subwencja do ucznia to 5500 zł – czyli na jednym pierwszaku znowu jesteśmy do tyłu 4100 zł. Dodatkowo część nauczycieli straci pracę i na pewno nie będą z tego powodu zadowoleni. Rozmawiamy z nauczycielami i rodzicami, aby zminimalizować to, czym częstują nas politycy, ale w mojej ocenie nie da się zrobić tak, aby wszyscy znaleźli zatrudnienie, jeśli ta reforma w oświacie będzie realizowana.
– A co pan powie na pomysł kadencyjności w samorządzie?
ZS: – Podchodzę do tego sceptycznie i nie dlatego, że patrzę na te pomysły z perspektywy wieloletniego włodarza gminy Wąsosz, będącego burmistrzem już piątą kadencję. Gdy wspominam początki mojego burmistrzowania, to mogę ocenić, że dopiero po trzech pierwszych latach w pełni opanowałem przepisy i zrozumiałem problemy trapiące oświatę. Zatem w pierwszej mojej kadencji każdy dyrektor placówki oświatowej mógł mnie zapędzić w kozi róg, i to bez specjalnego wysiłku, ale dzisiaj już tak nie jest. Doświadczenie włodarzowi gminy jest po prostu niezbędne… Mówi się o wprowadzeniu dwóch kadencji po pięć lat, ale czy dziesięć lat wystarczy, aby w pełni wykorzystać pracę wójta, burmistrza lub prezydenta, tego nie wiem.
– Nawet jeśli dwie kadencje, to później powinna być jakaś osłona socjalna.
ZS: – No właśnie. Popatrzmy choćby na mnie. Mija mi 20 lat pracy w samorządzie, odchodzę z pracy, a nie jestem jeszcze w wieku emerytalnym. Dlatego uważam, że nawet jeśli kadencyjność byłaby wprowadzona, to wraz z osłoną socjalną odchodzących samorządowców. Uważam, że na to zasługujemy, pracując pod dużą presją na rzecz lokalnych społeczności, w piątek i świątek, często kosztem swego zdrowia i życia rodzinnego. Nie jest to łatwa robota i lekki chleb, a jeśli ktoś twierdzi inaczej, to na samorządzie się w ogóle nie zna.
Rozmawiał Sławomir Grymin
Niech nowy, 2016 rok będzie dla Czytelników
„Gminy Polskiej. Krajowego Przeglądu Samorządowego” szczęśliwy,
niech przyniesie zdrowie, sukcesy, miłość i pogodę ducha
życzy burmistrz Zbigniew Stuczyk